Wielu chętnych na atom

Rząd przyjął plan działań na rzecz energetyki jądrowej. Teraz czeka nas kilkuletni okres przygotowywania odpowiedniego prawa i przezwyciężania obaw społecznych. Inwestor z kolei musi wybrać lokalizację, technologię i partnerów do budowy elektrowni.

Wielu chętnych na atom
Źródło zdjęć: © Nowy Przemysł

08.10.2009 | aktual.: 10.10.2009 09:21

Rada Ministrów przyjęła 11 sierpnia 2009 r. "Ramowy harmonogram działań na rzecz energetyki jądrowej", który przewiduje, że budowa pierwszej elektrowni jądrowej w Polsce rozpocznie się w 2016 r. Oddanie pierwszego bloku planowane jest w roku 2020. Działania mające na celu wprowadzenie w Polsce energetyki jądrowej zostały podzielone na cztery etapy, w których wskazano zaplanowane działania, czas ich realizacji, cele oraz oczekiwane efekty.

W pierwszym etapie - do 31 grudnia 2010 r. - rząd powinien przyjąć "Program polskiej energetyki jądrowej". Będzie on stanowił kompleksową podstawę wdrożenia energetyki jądrowej w Polsce. Określone w nim zostaną m.in.: szczegółowy zakres działań i terminy ich realizacji, liczba, wielkość i możliwe lokalizacje elektrowni jądrowych, koszty wdrożenia energetyki jądrowej w Polsce i budowy towarzyszącej jej infrastruktury, a także skutki gospodarcze i społeczne budowy elektrowni jądrowych.

Przepisy, analizy i partnerzy

Resort gospodarki przewiduje, że projekt "Programu..." zostanie przygotowany do 30 czerwca 2010 r. Dokument zostanie następnie skierowany do konsultacji społecznych i uzgodnień międzyresortowych, tak aby pod koniec 2010 r. mógł być przyjęty przez Radę Ministrów. Działaniom tym będzie towarzyszyła ogólnopolska kampania informacyjna i edukacyjna.

W pierwszym etapie mają też być przygotowane projekty niezbędnych aktów prawnych oraz analizy finansowe wytwarzania energii elektrycznej z atomu, a także opracowania lokalizacyjne składowisk odpadów. Powstanie też program szkolenia kadr dla energetyki jądrowej.

W celu zoptymalizowania prac nad "Programem..." premier ma powołać Zespół do spraw Polskiej Energetyki Jądrowej. Planuje się również utworzenie Społecznego Zespołu Doradców przy Pełnomocniku Rządu ds. Polskiej Energetyki Jądrowej. W jego skład wejdą eksperci z dziedziny ekonomii, energetyki jądrowej, atomistyki i ochrony środowiska.

Zgodnie z założeniami dokumentu, inwestor - czyli Polska Grupa Energetyczna - powinien w tym czasie przygotować stosowne analizy przedinwestycyjne. Przewiduje się także powołanie podmiotów, które opracują warunki wdrożenia wiodących technologii energetyki jądrowej. Do końca roku 2010 powinno zostać utworzone konsorcjum dla budowy pierwszej elektrowni.
- Rozpatrujemy dwa warianty stworzenia konsorcjum, przy czym w obu PGE będzie miało pakiet większościowy, czyli nie mniej niż 51 proc. udziałów. Model klasyczny to taki, gdzie poza PGE jest tylko jeden partner posiadający 49 proc. udziałów. Możliwy jest też wariant, w którym owe 49 proc. będzie podzielone pomiędzy kilku partnerów - mówi Tomasz Zadroga, prezes Polskiej Grupy Energetycznej (PGE).

Podział pakietu mniejszościowego na kilku udziałowców będzie dla nich atrakcyjny. W wielu krajach europejskich działają takie konsorcja. Istnieje konsorcjum w Rumunii, gdzie 49 proc. udziałów zostało podzielone na sześciu udziałowców: CEZ, Enel, GdF SUEZ, Iberdrola, RWE Power i dużego odbiorcę energii ArcelorMittal Galati.
- To, że PGE ma być większościowym udziałowcem w projekcie budowy energetyki jądrowej w Polsce, nie jest ani bezzasadne, ani anormalne. EdF uczestniczy w wielu projektach jądrowych na świecie, w których głównym inwestorem jest jedna z krajowych firm elektroenergetycznych, jak to ma miejsce w Chinach czy Stanach Zjednoczonych. Tak również będzie we Włoszech - przekonuje Philippe Castanet, prezes EdF Polska.

Takie rozwiązanie się nie kłóci z prerogatywami i odpowiedzialnością partnera przemysłowego za budowę i eksploatację ani z wymogami bezpieczeństwa jądrowego. Prezes Castanet dodaje, że jest przy tym wiele innych parametrów, które warunkują zaangażowanie się w energetykę jądrową, choćby na początek dobre wykonanie rządowego planu działań w zakresie energetyki jądrowej w latach 2009-12.

Miejsce, kontrakt i projekt

W drugim etapie - od stycznia 2011 r. do końca grudnia 2013 r. - powinien zostać zawarty kontrakt na budowę pierwszej elektrowni jądrowej. Oczekuje się, że inwestor w tym etapie wybierze ostateczną lokalizację elektrowni. Zdaniem sporej części obserwatorów, w grę wchodzą tylko dwie lokalizacje - Żarnowiec i Klempicz.

W tym okresie inwestor ma także określić źródła finansowania inwestycji, wybrać technologię i wyłonić jej dostawcę. Ponadto przeprowadzone zostaną badania zasobów uranu w Polsce. Jak zapowiedziała Hanna Trojanowska, pełnomocnik rządu ds. energetyki jądrowej, w latach 2009-13 mają zostać za granicą wykształceni wykładowcy, którzy następnie będą uczyli polskich studentów kierunków technicznych. Zapowiedziała także uruchomienie we współpracy z zagranicznymi uczelniami studiów II stopnia (czyli magisterskich) poświęconych energetyce jądrowej.

Etap trzeci - od stycznia 2014 r. do końca grudnia 2015 r. - będzie poświęcony przygotowaniu projektu technicznego elektrowni i uzyskaniu wszystkich niezbędnych uzgodnień. Ministerstwo Gospodarki przewiduje, że w tym czasie zostanie rozpoczęta budowa składowiska nisko- i średnioak-tywnych odpadów promieniotwórczych. Kontynuowana będzie także kampania informacyjno-edukacyjna.

Budowa i napięte terminy

W etapie czwartym - od stycznia 2016 r. do 31.12.2020 r. - rozpocznie się budowa pierwszej elektrowni jądrowej w Polsce.
PGE planuje budowę dwóch elektrowni jądrowych o mocy 3 tys. MW każda -czyli łącznie 6 tys. MW. Pierwszy blok w pierwszej elektrowni ma być oddany w roku 2020, blok drugi ma ruszyć w roku 2022 lub 2023.

Często można usłyszeć opinie, że to terminarz bardzo napięty i ambitny, co oznacza, że trudny do zrealizowania. Jako bardziej realną datę oddania pierwszego bloku atomowego w Polsce podaje się lata 2023-25.

Samo PGE przyznaje, że decydujący warunek realizacji tych zamierzeń to regulacje prawne umożliwiające budowę jądrowego obiektu energetycznego, akceptacja społeczna oraz edukacja i kształcenie kadr. PGE przewiduje, że elektrownie atomowe w Polsce będą produkowały 47 TWh energii rocznie.

Drogo, czyli tanio

Po przedstawieniu planów PGE pojawiły się opinie, że energia produkowana w elektrowniach atomowych będzie znacznie droższa niż energia z innych źródeł. Te oceny odrzuca jednak PGE.

PGE przekonuje, że w swoich kalkulacjach przyjęła istotnie wyższe koszty budowy obiektu w stosunku do doświadczeń innych krajów inwestujących w energetykę atomową. Na podstawie rozmów z potencjalnymi dostawcami urządzeń do elektrowni atomowych, PGE szacuje koszty budowy na około 3 mld euro za 1000 MW. To oznacza, że 6 tys. MW ma kosztować ok. 18 mld euro. Przyjmując, że za 1 euro należy zapłacić 4 złote, to koszt budowy 6 tys. MW wyniesie 72 mld zł.
- Koszty budowy elektrowni atomowych są wyższe o ok. 50 proc. niż w przypadku elektrowni węglowych, ale rozkładają się na dwukrotnie dłuższy czas. Elektrownia węglowa jest eksploatowana 30-40 lat, w przypadku elektrowni jądrowej jest to 60 lat - przekonuje Tomasz Zadroga.

PGE przyjęła również założenie wyłącznie zewnętrznego finansowania inwestycji w energetykę atomową (jedynie kredyt bankowy)
oraz drastycznie krótki, bo tylko 15-letni okres spłaty kredytu. Dzisiejsza technologia pozwala na funkcjonowanie reaktorów przez ok. 60 lat, czyli okres spłaty ewentualnego zadłużenia może być znacznie dłuższy, co przekłada się na znacznie niższe koszty.

Przedstawiciele PGE podkreślają, że inwestycje będą finansowane z różnych źródeł, a kredyty bankowe będą jednym z nich. Grupa planuje, aby znaczny procent kosztów inwestycji pokrywały środki własne.

Prezes Castanet zwraca uwagę, że koszty eksploatacji elektrowni jądrowych są niższe niż w przypadku elektrowni konwencjonalnych. *Atomowa polityka *

Program energetyki atomowej uaktywnił działania polityczne mające na celu z jednej strony zdobycie wiedzy od specjalistów i polityków z krajów atomowych, z drugiej polityczne poparcie i popularyzację projektu. W ostatnich miesiącach miało miejsce kilka merytorycznych spotkań przedstawicieli polskiego rządu z politykami Korei, Czech i Francji.

Uczestnictwem w budowie elektrowni atomowych w Polsce od dawna zainteresowane są międzynarodowe koncerny energetyczne. Uważnie przyglądają się polskim planom w tej dziedzinie i wskazują najtrudniejsze elementy projektu jądrowego w Polsce.

Jak twierdzi prezes Philippe Castanet, uruchomienie pierwszego bloku jądrowego w Polsce w roku 2020 jest celem ambitnym, ale osiągalnym. Podobnie to wyzwanie ocenia przedstawiciel Fortum.
- Aby rozwijać technologie jądrowe, potrzebne są m.in. specjalistyczna wiedza, wykwalifkowani eksperci, odpowiednia legislacja, rozwój nowych dziedzin gospodarki i zaangażowanie sektora nauki - wylicza Peter Tuominen, menedżer ds. rozwoju i komunikacji w Fortum Finland.

Konieczne jest także opracowanie i przyjęcie ram prawnych, a zwłaszcza regulacji dotyczących procedur inwestycyjnych. Przedstawiciel Fortum wskazuje na dużą wagę kampanii informacyjnej dotyczącej rozwoju energetyki jądrowej.
- Proces konsultacji społecznych w Finlandii trwał bardzo długo. Jego celem było dostarczenie ludziom jak najwięcej rzetelnych informacji, które pozwoliłyby im zdecydować, czy zgadzają się na rozwój technologii atomowej, czy nie. Dopiero po uzyskaniu poparcia społecznego i politycznego można rozpocząć etap przygotowania procesu inwestycyjnego - przekonuje Tuominen.

O tym, że w Polsce prawdopodobnie powstaną problemy z przezwyciężeniem oporów społecznych, mówi Vladimir Černy, dyrektor ds. strategii CEZ Polska.

- Ludzie się boją energetyki jądrowej, to jest naturalne, ponieważ wciąż pamiętają o Czarnobylu. Istnieje więc potrzeba uświadamiania mieszkańców tych regionów, gdzie mogą powstać elektrownie jądrowe, przede wszystkim o tym, że czas takich katastrof, jak w Czarnobylu, to już przeszłość. Może się zdarzyć, że niemal wszyscy będą za budową elektrowni atomowej, ale... nie tam, gdzie oni mieszkają. Jeśli elektrownia powstanie w ich sąsiedztwie, to oni się na nią nie zgodzą - wskazuje Černy.

W Czechach, w regionach, gdzie działają dwie elektrownie jądrowe CEZ - czyli w Dukowanach i Temelinie - większość ludzi pracuje w elektrowniach lub w inny sposób jest związana z ich działaniem. Istnieje więc duża wiedza na temat bezpieczeństwa elektrowni i zysków, jakie płyną dla regionu dzięki elektrowni. Dlatego już lokalna społeczność nie opowiada się przeciwko elektrowniom jądrowym.

W ocenie Černego istotnym problemem będzie przygotowanie odpowiednich kadr dla polskiej elektrowni jądrowej. Podkreśla, że ich kształcenie to proces kilkuletni. Chodzi nie tylko o specjalistów po studiach, ale także o absolwentów szkół średnich.

Dariusz Ciepiela
Nowy Przemysł

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)