Wigilia w pracy. Chodzimy, bo wypada

Świąteczne przyjęcie to wydarzenia, na które wiele osób szykuje się miesiącami

Wigilia w pracy. Chodzimy, bo wypada
Źródło zdjęć: © ˆ Art_man - Fotolia.com

19.12.2013 | aktual.: 19.12.2013 11:47

W Wielkiej Brytanii czy USA to często jedna z najważniejszych firmowych imprez w roku. Świąteczne przyjęcie to wydarzenia, na które wiele osób szykuje się miesiącami. Cześć firm decyduje się na zabawy z tematem przewodnim - np. Święta w Vegas, więc stroje, odpowiedni lokal i dopasowane do klimatu imprezy menu są starannie przemyślane.

W Polsce zdanie na temat wigilii w pracy jest mocno podzielone. Z badań przeprowadzonych przez Show Service Events Marketing, wynika, że lubimy firmowe imprezy. 95 proc. respondentów uważa, że są potrzebne, a 70 proc., że warto je organizować przynajmniej dwa razy w roku.

Jednak z badania serwisu Wirtualnej Polski, wyłania się niechęć Polaków do organizowania wigilijnych spotkań w pracy. Aż 68 proc. respondentów, którzy wzięli udział w ankiecie WP, uznało, że "takie spotkania są sztuczne i nieszczere, szkoda na nie pieniędzy". Zaledwie 12 proc. z z blisko 13 tys. uczestników badania, świąteczne spotkania z współpracownikami określiło jako "sympatyczne i zbliżające pracowników".

W podobnym tonie o spotkaniach opłatkowych wypowiadali się internauci dyskutujący na ten temat na Facebooku.

"Czy lubicie atmosferę firmowych wigilii?" - padło pytanie na profilu radia Zet. Odpowiedzi? W większości dość podobne.

"Nie, bo to jakieś sztuczne".

"Opłatek w pracy jest sztuczny i zakłamany".

"Dla mnie to koszmar. Zakłamani i zawistni ludzie na co dzień, dzielący się opłatkiem i udający, że się dobrze bawią w swoim towarzystwie."

"Nie znoszę. Wszystko jest sztuczne i uważam, że święta to w domu - a praca, to praca. Obcy ludzie, z którymi nic szczególnego mnie nie łączy..."

Niektórzy z rozmówców byli w temacie wigilii służbowych bardziej wyrozumiali. "Wigilie firmowe bywają śmieszne, ale wszystko zależy od tego jaką kto ma atmosferę w firmie".

Do wyjątków należą wpisy takie jak ten: "Ja tylko czekam na wigilię w firmie, dużo śmiechu będzie jak zwykle. Nie mogę się doczekać!"

Choć większość z nas nie przepada za tym zwyczajem, na opłatkowe spotkania chodzimy - bo wypada. Poza tym wigilia zazwyczaj organizowana jest w godzinach pracy, trudno więc się nie pojawić. Sztampowe i nieszczere życzenia oraz konieczność prowadzenia gładkich rozmów przy pierogach, z osobami, za którymi nie przepadamy, to w najgorszym razie strata czasu i firmowych pieniędzy. Poważniejsze konsekwencje mogą się pojawić, gdy do śledzia i pieroga, podany zostanie alkohol.

Jak łatwo się przekonać "buszując w sieci", zakrapiane wigilie nie są w Polsce rzadkością. Jednak wychylenie kieliszka z przełożonym może mieć bardzo przykre konsekwencje.

Jeśli świąteczne spotkanie ma miejsce na terenie zakładu pracy, picie napojów wyskokowych jest niezgodne z prawem. Sytuacji nie zmienia nawet fakt, że osobą, która częstuje alkoholem jest właściciel firmy. Picie alkoholu w pracy lub pojawienie się w niej w stanie nietrzeźwym, uważane jest za ciężkie naruszenie podstawowych obowiązków pracowniczych, a za takie (zgodnie z art 52 kodeksu pracy) grozi pracownikowi zwolnienie dyscyplinarne.

Oczywiście można uznać, że skoro szef sam zachęca do picia, nie skorzysta z możliwości wyrzucenia nas z pracy. Jednak ryzyko istnieje. Szczególnie jeśli po kilku "głębszych" wdamy się z przełożonym w szczerą rozmowę, albo postanowimy udowodnić mu swoje racje stosując rękoczyny.

Alkohol ma prawo się pojawić na przyjęciach świątecznych organizowanych w klubach czy restauracjach, znajdujących się poza siedzibą firmy. Jednak i tu warto uważać. Choć spotkanie ma charakter nieformalny, nie jest to sytuacja czysto prywatna. Kieliszek wina może pomóc w rozluźnieniu atmosfery i będzie sprzyjał dobrej zabawy, jednak większa ilość drinków jest już ryzykowna. W najlepszym razie nasze kompromitujące zachowanie stanie się tematem żartów przez kilka następnych dni. W najgorszym - może skutkować zwolnieniem z pracy.

Jak wynika z ankiety przeprowadzonej dwa lata temu przez Monster, blisko 10 proc. badanych, zrobiło na firmowych wigiliach coś, czego potem żałowali. Blisko połowa z nich uznała, że ich zachowanie wpłynęło na reputację w firmie lub karierę. Niewiele mniejsza grupa - została zwolniona z pracy.

Biorąc pod uwagę konsekwencje, warto dwa razy się zastanowić czy na pewno opłaca się celebrować firmowe święta z kieliszkiem w dłoni.

GV,MA,WP.PL

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (5)