Wino - tak, ale w rozsądnej cenie
Średnio Polak jest w stanie wydać na butelkę wina 20-30 zł. Jak na szlachetny trunek to niewiele. Ale rodzimi konsumenci dopiero uczą się pić, rozróżniać, a tym samym wybierać wino.
04.01.2012 17:11
Średnio Polak jest w stanie wydać na butelkę wina 20-30 zł. Jak na szlachetny trunek to niewiele. Ale rodzimi konsumenci dopiero uczą się pić, rozróżniać, a tym samym wybierać wino.
Można się spierać, czy narodowym trunkiem Polaków jest piwo, czy wódka. Jedno jest pewne – nie jest nim wino. A oferta, która jest dostępna na rynku, wcale nie ułatwia wyboru.
Trudny orzech do zgryzienia mają zwłaszcza właściciele małych sklepów uwzględniający w asortymencie wino. Ograniczona półka sprawia, że muszą dokonać świadomego wyboru. Oczywiście mogą liczyć na pomoc hurtowni. Ale i tak ostateczną decyzję podjąć muszą sami. Co więc wybrać?
W okresie świątecznym na półkach nie może zabraknąć wina musującego i ewentualnie droższych od nich szampanów. – Święta i początek karnawału to najgorętszy okres dla branży winiarskiej. Dotyczy to wszystkich gatunków win, ale największe ożywienie notowane jest w kategorii win musujących – mówi Anna Załuska, corporate PR manager w CEDC. Podkreśla, że w zależności od marki mogą wygenerować nawet 60 proc. rocznego obrotu.
W portfolio CEDC liderami przedświątecznej sprzedaży są głównie wina musujące. – W dwa lata od wprowadzenia na rynek Carlo Rossi Red Sparkling i Carlo Rossi White Sparkling osiągnęły pozycję lidera win musujących z segmentu premium – mówi Anna Załuska. Tłumaczy, że produkty te przypadły do gustu Polakom zarówno dzięki orzeźwiającemu smakowi, jak i przystępnej cenie oscylującej w granicach 20-25 zł.
Ambra jest producentem trzech najważniejszych marek win musujących w Polsce: Cin & Cin, Dorato i Michel Angelo. Piotr Dziarski, członek zarządu oraz dyrektor sprzedaży, marketingu i logistyki w firmie Ambra, podaje, że specjalnie na okres świąteczny marka Dorato sprzedawana jest w promocyjnej cenie. Z kolei wino Michel Angelo zyskało nowy wizerunek, który podkreślany będzie kampanią telewizyjną, a pozycja Cin & Cin – lidera kategorii – jak co roku wzmacniana będzie reklamą w TV.
W Racke Polska przed świętami z win musujących najlepiej sprzedaje się Lambrusco dell’Emilia, słodkie wino włoskie z prowincji Emilia.
Bogata oferta, trudny wybór
W okresie świątecznym Polacy częściej sięgają po droższe, markowe wina z segmentu premium i super premium. – Mowa o winach, które kosztują od 30 do 40 zł za butelkę 0,75 l oraz powyżej 40 zł – przekonuje Piotr Dziarski. To dlatego w tym czasie najpopularniejsze są wina z Nowego Świata, a więc pochodzące z takich krajów, jak: Chile, Argentyna, Republika Południowej Afryki czy Australia. Piotr Dziarski tłumaczy, że wina te charakteryzują się łagodnym, owocowym smakiem. W ofercie Ambry są to przede wszystkim marki: El Sol, Kumala, Antares, Trapiche czy Lindeman’s.
Producenci przyznają, że ogromna liczba marek win dostępnych na rynku sprawia, że konsumenci nie zawsze wiedzą, co wybrać. Piotr Dziarski uważa, że ponieważ wszyscy dopiero uczą się tej kategorii, a samo wino najczęściej konsumowane jest w towarzystwie dwóch lub więcej osób, na ogół klient poszukuje tzw. bezpiecznego wyboru. Chodzi o wina już rozpoznawalne i obecne na rynku od lat, które do tego mają łagodny, przyjemny smak i dobrą cenę.
Potwierdza to Anna Załuska z CEDC. Mówi, że Polacy wybierają wina, które znają i kojarzą. Zwykle są to wina półwytrawne za 20-25 zł. Kobiety coraz chętniej sięgają po wina różowe i skłaniają się ku nowatorskim produktom, takim jak np. czerwone, orzeźwiające Carlo Rossi Frescato, które polecane jest do konsumpcji w niskiej temperaturze. Importowana przez CEDC marka Carlo Rossi jest liderem w kategorii win stołowych w Polsce.
Jarek Mazur z Racke Polska dodaje, że w małych miejscowościach i miastach większym zainteresowaniem cieszą się wina słodsze i ewentualnie łagodne półwytrawne. W dużych miastach, zwłaszcza w Warszawie, konsumenci cenią sobie wina wytrawne z Nowego Świata i półwytrawne z krajów europejskich.
– W wielu krajach na świecie, gdzie konsumpcja win dopiero się rodziła, czyli tak jak u nas obecnie, początki były podobne. Najpierw preferowano wina słodsze, ale z czasem coraz częściej wybierano wina wytrawne – mówi Jacek Mazur.
Producenci przyznają, że w ostatnich latach handel tradycyjny zdecydowanie stracił na znaczeniu, jeśli chodzi o sprzedaż win. Nadal jednak, według Nielsena, realizuje 38 proc. sprzedaży win w Polsce wartościowo (VIII 2010 – VII 2011). Oznacza to, że ma wciąż niebagatelne znaczenie dla tej kategorii. Nielsen policzył, że najwięcej wina sprzedają średnie sklepy spożywcze (13,4 proc.), ale to placówki specjalistyczne (czyli np. sklepy alkoholowe) jako jedyne nie tracą, a zyskują udział w sprzedaży win w Polsce. Aż 40 proc. sprzedaży win realizują supermarkety.
Ilona Mrozowska
Wina stołowe na stół
Nielsen dzieli rynek win na trzy główne kategorie: stołowe, musujące i szampany oraz deserowe i wermuty. Niemal 60 proc. sprzedaży ilościowo realizują wina stołowe, które są także najdynamiczniej rosnącą kategorią całego rynku win w Polsce. Ich sprzedaż w ostatnim okresie badawczym (VIII 2010 – VII 2011 vs. VIII 2009 – VII 2010) wzrosła o ok. 9 proc. zarówno ilościowo, jak i wartościowo. Wina stołowe to zarówno wina wytrawne, półwytrawne, półsłodkie i słodkie oraz czerwone, białe czy różowe. Każda z pozostałych kategorii realizuje po ok. 20 proc. sprzedaży ilościowo, ale dynamika wzrostu sprzedaży jest nieporównywalnie niższa niż win stołowych.