Wino z Europy zaleje świat. Oto powody

Europejskie wino ma znów wejść na światowe salony i podbić podniebienia konsumentów na całym świecie. Ci już przyzwyczaili się, że zamiast francuskiego czy włoskiego trunku kupują produkcje z Chile, Argentyny, Afryki czy nawet Chin. Wszystko przez wieloletnią politykę Unii Europejskiej, która miała zniwelować nadwyżkę wina na rynku, a w efekcie doprowadziła do spadku produkcji wina - w niektórych regionach nawet o 40 procent - i znaczące ograniczenie jego udziału w światowym runku. Nowe rozporządzenie UE, które wejdzie w życie z początkiem przyszłego roku, ma to zmienić. Europejskiego wina ma być więcej, ma być ono bardziej konkurencyjne - czyli możemy spodziewać się spadku cen.

1 stycznia 2016 wejdzie w życie rozporządzenie UE zmieniające zasady przyznawania zezwoleń na nowe nasadzanie winorośli. Do tej pory takie zezwolenia były płatne i bardzo ograniczone, co miało sprawić, że europejskie wina nie będą zalegały w piwnicach, bezskutecznie czekając na konsumentów. W latach 60. ubiegłego wieku na rynku była duża dysproporcja między podażą a popytem i producenci protestowali, że nie mają gdzie sprzedać swoich wytworów.
Dlatego unijni politycy zaczęli reformować ten rynek. Wprowadzono zezwolenia na powstawanie nowych winnic, rekompensaty za likwidowanie dotychczasowych - nierentownych wówczas - plantacji. Powierzchnia upraw zaczęła więc spadać. Jednocześnie wzrosła produkcja win w innych częściach świata i produkt europejski przestał być konkurencyjny.

System więc się nie sprawdził i obecna decyzja ma za zadanie zwiększenie powierzchni upraw i konkurencyjności producentów. A przez to europejskie wina mają wrócić na najwyższe światowe półki.