Włochy kolejną kostką eurodomina, która upadnie?
Presja inwestorów na Italię szybko rośnie, choć Rzym był wcześniej chwalony za reformy fiskalne. Europejski kryzys zadłużeniowy zaczął pukać do bram większych państw. Zagrożona może być też Hiszpania
12.07.2011 | aktual.: 12.07.2011 06:44
Presja inwestorów na Italię szybko rośnie, choć Rzym był wcześniej chwalony za reformy fiskalne. Europejski kryzys zadłużeniowy zaczął pukać do bram większych państw. Zagrożona może być też Hiszpania
Niepokój o sytuację w strefie euro dał o sobie znać na giełdach. Większość europejskich indeksów spadała wczoraj po południu o około 1 proc., a FTSE MIB, główny indeks parkietu w Mediolanie, tracił nawet blisko 4 proc. Spadał, choć włoski regulator wprowadził od poniedziałku ograniczenia dla krótkiej sprzedaży (przewidujące, że inwestor będzie musiał zgłaszać każdą taką transakcję, jeśli jego krótkie pozycje wyniosą co najmniej 0,2 proc. akcji danej spółki oraz 0,1 proc. przy każdej następnej krótkiej sprzedaży).
– Włochy mogą dzielić od katastrofy jedynie 2 pkt proc. rentowności ich obligacji dziesięcioletnich. Warto pamiętać, co spotkało papiery greckie, irlandzkie i portugalskie, by wiedzieć, że rentowność długu może się szybko wymknąć spod kontroli – wskazuje Gary Jenkins, strateg z brytyjskiej firmy Evolution Securities.
Góra zadłużenia
Rentowność włoskich obligacji dziesięcioletnich przekroczyła w zeszłym tygodniu, po raz pierwszy od listopada 2008 r., poziom 5 proc., a w poniedziałek po południu wynosiła 5,6 proc. i była najwyższa od ponad dziesięciu lat. Grecja, Irlandia i Portugalia prosiły o międzynarodową pomoc po tym, jak rentowność ich dziesięciolatek przekraczała poziom 7 proc. Jak szybko może się to stać w przypadku Włoch? Według wyliczeń Evolution Securities, w przypadku greckich, irlandzkich oraz portugalskich dziesięciolatek mijały średnio 43 dni sesyjne, zanim rentowność wzrosła z 5,5 proc. do 6 proc., 24 w przypadku wzrostu z 6 proc. do 6,5 proc., a zwyżka z 6,5 proc. do 7 proc. trwała już tylko 15 dni.
Analitycy wskazują, że nawet jeśli Włochy ominie teraz grecki scenariusz, to presja inwestorów w długim terminie może je drogo kosztować. – Włochy i tak nie będą mogły pozwolić sobie na to, by w długim okresie ich obligacje były oprocentowane tak jak obecnie. Coś więc musi pójść inaczej: albo włoski rząd powinien odpowiednio zareagować, albo nastroje na rynku powinny się zmienić – uważa Andrew Bosomworth, zarządzający funduszem w PIMCO.
Dług publiczny Włoch jest trzecim największym na świecie (po amerykańskim i japońskim). Wynosił on w kwietniu 1,89 bln euro, czyli około 120 proc. PKB. Potrzeby pożyczkowe włoskiego państwa sięgają w drugim półroczu 2011 r. aż 175 mld euro, z czego 69 mld euro przypada na sierpień i wrzesień. Do końca 2013 r. kraj musi zebrać blisko 500 mld euro.
Jak dotąd posiadanie takiej góry długu uchodziło Włochom na sucho. Kraj ten był nawet stawiany za przykład innym państwom z peryferii strefy euro. Powszechnie chwalono Giulio Tremontiego, ministra finansów w rządzie Silvio Berlusconiego, za to, że konsekwentnie prowadzi konsolidację fiskalną. To za jego sprawą włoski deficyt finansów publicznych zostanie najprawdopodobniej ścięty w tym roku do 4 proc. PKB z 4,6 proc. w 2010 r. W tym tygodniu mają zostać przegłosowane we włoskim parlamencie dodatkowe cięcia fiskalne warte do 2015 r. 40 mld euro. Czemu więc inwestorzy akurat teraz zaniepokoili się o Włochy?
Nowe ofiary kryzysu
Jedną z przyczyn jest niestabilność włoskiego systemu politycznego. Rząd Berlusconiego traci poparcie w parlamencie, pojawiły się też pogłoski o tym, że premier może zdymisjonować „ulubieńca rynków” Tremontiego, gdyż zagraża on spójności koalicji rządzącej. – Myśli, że jest geniuszem, a wszyscy inni są głupi. To jedyny minister, który nie potrafi działać w zespole – mówi Berlusconi.
Dymisja Tremontiego oznaczałaby zapewne spadek determinacji włoskiego rządu w reformowaniu finansów publicznych kraju. Tymczasem agencje Standard & Poor’s i Moody’s ostrzegały niedawno, że mogą obniżyć Włochom ratingi kredytowe. Za taką decyzją przemawiałby wolny wzrost gospodarczy utrudniający konsolidację fiskalną.
Na obawy o ministra nałożyły się (zdementowane później) informacje o tym, że największe włoskie banki mogły nie przejść testów wytrzymałościowych.
Niepokój o sytuację we Włoszech uderzył również inne państwa z peryferii strefy euro. Rentowność hiszpańskich obligacji dziesięcioletnich sięgnęła wczoraj rekordowego poziomu nieco ponad 6 proc.
– Europejski kryzys zadłużeniowy może wchodzić w nową fazę, w której rynkowy niepokój dotknie większych gospodarek, takich jak Włochy i Hiszpania – wskazuje Jacques Cailloux, ekonomista z Royal Bank of Scotland.
Atak na moją osobę może mocno uderzyć we włoskie obligacje i europejską walutę – Giulio Tremonti, włoski minister finansów
Grzegorz Siemionczyk , Hubert Kozieł
Eurogrupa pracuje nad pomocą dla Grecji
Nie tylko kondycja fiskalna Włoch jest źródłem obaw inwestorów. W poniedziałek po południu rozpoczęło się spotkanie eurogrupy, czyli ministrów finansów państw strefy euro, poświęcone głównie kryzysowi w Grecji.
Szefowie resortów finansów debatowali o nowym pakiecie pomocowym dla tego kraju, a przede wszystkim o udziale sektora prywatnego w tym przedsięwzięciu. Do zamknięcia tego wydania „Parkietu” nie były jeszcze znane decyzje podjęte przez eurogrupę. Spodziewano się jednak, że ostateczne ustalenia w tych sprawach będą gotowe dopiero we wrześniu.
Z przecieków wynikało, że na jej spotkaniu omawiano m.in. różne scenariusze rolowania greckiego długu lub jego wykupu za pieniądze pochodzące z pakietu pomocowego. „Financial Times” podał wcześniej, że europejscy przywódcy dopuszczają możliwość, iż Grecja może ogłosić niewypłacalność części swoich obligacji.
Niemiecki dziennik „Handelsblatt” donosi natomiast, że Europejski Bank Centralny konsultuje się z prywatnymi bankami na temat skutków ewentualnego bankructwa jednego z państw strefy euro. Państwem tym może się stać Grecja. Wczoraj koszt jej CDS-ów (instrumentów finansowych ubezpieczających przed plajtą dłużnika) skoczył o ponad 100 pb., do 2275 pb. Koszt włoskich, choć rekordowo wysoki, wynosił w poniedziałek blisko 280 pb.
Na początku spotkania eurogrupy został podpisany układ o stworzeniu stałego Europejskiego Mechanizmu Stabilizacyjnego (ESM). Instytucja ta ma ratować przed bankructwem kraje eurolandu.
Zacznie działać dopiero w 2013 r., a dysponować będzie dosyć skromnymi zdolnościami pożyczkowymi, wynoszącymi 500 mld euro. Obecnie funkcjonujące mechanizmy (głównie Europejski Fundusz Stabilności Finansowej – EFSF) dysponują formalnie 750 mld euro, ale praktycznie tylko około 300 mld euro. EBC, według nieoficjalnych informacji, chciałby zwiększenia tej sumy do 1,5 bln euro.
Niedaleka droga do kryzysu bankowego
Obligacje skarbowe wielu państw straciły status aktywów bezpiecznych, a problem ten może się rozprzestrzenić na inne kraje. Stanowi to zagrożenie dla stabilności banków, które były zachęcane przez nadzorców do zaangażowania w papiery skarbowe – ostrzegł w raporcie Bank Rozrachunków Międzynarodowych (BIS).
– Obligacje niektórych państw już nie są uważane za wolne od ryzyka, inne kraje może to dotknąć w przyszłości – napisali eksperci BIS.
Jak dodali, premia za ryzyko, związane z inwestowaniem w obligacje skarbowe, pozostanie wyższa i bardziej zmienna niż w przeszłości.
W obowiązujących dotąd regulacjach Bazylejskiego Komitetu ds. Nadzoru Bankowego (tzw. Bazylea II) obligacje skarbowe były traktowane jako aktywa bardzo bezpieczne, więc banki nie potrzebowały dla nich dużego zabezpieczenia kapitałowego i chętnie w nie inwestowały.
Kryzys fiskalny w strefie euro podważył słuszność założeń Bazylei II. Obecnie duże portfele obligacji skarbowych stanowią dla instytucji finansowych zagrożenie. Przecena tych papierów przysparza im bezpośrednich strat, ale też podnosi ich koszty finansowania. Po pierwsze, banki mogą mniej pożyczyć z banków centralnych pod zastaw obligacji i muszą korzystać z droższych źródeł kapitału. Po drugie, oceny wiarygodności banków są obniżane w ślad za ratingami rządów. BIS zauważył też, że kłopoty fiskalne tych ostatnich obniżają wiarygodność gwarancji, jakich udzieliły one instytucjom finansowym.