Włoska mafia nic sobie nie robi z kryzysu
Sycylijska mafia nic sobie nie robi ze światowego kryzysu i nie stosuje taryfy ulgowej wobec kupców i przedsiębiorców, od których ściąga haracze. Wspaniałomyślnie jedynie rozkłada im je na raty, a w niektórych przypadkach przyjmuje zapłatę w naturze
06.02.2009 | aktual.: 06.02.2009 12:41
Od rzeźnika inkasenci Cosa Costra przyjmują mięso, oczywiście najwyższej jakości, a od sprzedawców ryb - ich najdroższe gatunki. To wszystko, na co godzi się mafia, gdy słyszy od swych ofiar, że interesy ich idą gorzej niż dawniej.
Prokuratura w Palermo przyznaje, że w stolicy Sycylii płacą prawie wszyscy przedsiębiorcy. Mnożą się przypadki zalewania szybkoschnącym klejem kłódek i zamków hurtowni, restauracji i sklepów. To znak, że właściciel zalega z haraczem i pierwsze poważne ostrzeżenie.
Mafia nadal bierze 3 procent od wartości każdego przetargu publicznego; stawkę te ustalono już w 1988 roku.