Wracają obawy o spowolnienie, czekamy na dane z Chin
Protokół z posiedzenia Fed okazał się pretekstem do wyprzedaży euro i akcji – na QE3 bowiem jeszcze poczekamy. Polityka pieniężna rozluźniana jest w Azji, ale to dziś nie cieszy rynków. Dominują obawy o spowolnienie chińskiej gospodarki i jego wpływ na globalny wzrost. W nocy dane o PKB.
12.07.2012 09:31
Kolejny bank w akcji
Bank Korei nieoczekiwanie obniżył stopy procentowe o 25 bps, po czym główna stopa wynosić będzie 3%. Ruch ten ma miejsce po tym, jak 28 czerwca ministerstwo finansów obniżyło prognozę wzrostu na ten rok z 3,7% do 3,3%. Obniżka ta nie miała jednak jakiegoś szczególnie pozytywnego wpływu na rynki azjatyckie. Zaskoczeni inwestorzy mogą bowiem obawiać się, iż sytuacja jest gorsza niż myśleli (szczególnie, iż stopy procentowe nieoczekiwanie obniżył niedawno przecież Bank Chin.) Dodatkowo z Australii napłynęły słabe dane z rynku pracy – zatrudnienie zmniejszyło się tam o 27 tys., a stopa bezrobocia wzrosła do 5,2%.
USA: QE3 jeszcze nie teraz, słabe dane o handlu zagranicznym
Publikacja raportu z ostatniego posiedzenia Fed była okazją do sprzedaży akcji oraz euro. We wczorajszym komentarzu porannym pisaliśmy, iż nie należy spodziewać się przełomu w zakresie polityki Fed i tak też było – tylko dwóch członków Komitetu uważa, iż Fed powinien zdecydować się na dodatkowe zakupy aktywów już teraz. Tym niemniej rynki są rozczarowane. Być może część inwestorów liczyła przynajmniej na pierwszy mały krok w kierunku QE3. Temat ten powinien tym samym nieco przygasnąć… przynajmniej do kolejnych słabych danych. Taki scenariusz jest niekorzystny dla metali szlachetnych, których ceny są coraz bliżej bardzo ważnych wsparć.
Rozczarować mogły natomiast dane o bilansie handlowym. Choć jego saldo nie odbiegało znacząco od oczekiwań (-48,7 mld USD), dynamiki handlu nie były imponujące. Roczna dynamika eksportu wyniosła 4,2% i była nieznacznie wyższa niż w kwietniu, tymczasem roczna dynamika importu obniżyła się do 3,8% (najmniej od listopada 2009 roku). Dane wpisują się zatem w scenariusz globalnego spowolnienia.
Kukurydzy będzie mniej, ale cena spadła
Opublikowany wczoraj raport Amerykańskiego Departamentu Rolnictwa przyniósł silną rewizję w dół szacunków zbiorów kukurydzy, pszenicy i soi. O 44 mln ton (!) zrewidowano podaż kukurydzy, o 7 mln ton podaż pszenicy, o 4 mln ton podaż soi. Najważniejszym czynnikiem, który odpowiada za problemy na rynku surowców rolnych jest susza w USA. Nieciekawie wygląda także sytuacja w Rosji, gdzie jakość pszenicy ozimej jest bardzo niska oraz w Kazachstanie, gdzie również występuje groźba suszy. W czerwcowym raporcie łączna nadpodaż na rynku trzech najważniejszych surowców rolnych w sezonie 2012/13 miała wynieść ponad 22 mln ton. Wg najnowszych prognoz (lipcowych) rynki te powinny odnotować łączny deficyt wielkości ponad 6 mln ton. Warto również zauważy, że analiza USDA uwzględnia sytuację z 29 czerwca, gdy problem suszy był dopiero n a wstępnym etapie rozwoju. Dlatego też w kolejnym miesiącu należy oczekiwać dalszej rewizji w dół prognoz zbiorów. Mimo tych negatywnych informacji ceny kukurydzy po wstępnym zawahaniu
zaczęły spadać. Ruch ten należy potraktować jako realizację zysków po wcześniejszych bardzo silnych wzrostach. To może jednak nie być koniec hossy. W przypadku susz z lat 1993 i 2006 odnotowano bowiem znacznie większe wzrosty cen. Niewykluczone, iż kupujący wykorzystają przecenę (strefa wsparcia znajduje się na 665-675 USD) do odbudowania długich pozycji.
Chiński PKB figurą tygodnia
Wydarzeniem tygodnia powinna być publikacja danych makro z Chin, która mieć będzie miejsce w trakcie piątkowej sesji azjatyckiej. O 4.00 naszego czasu poznamy dane o PKB, produkcji i sprzedaży detalicznej, a także dane z rynku nieruchomości. Dla nastrojów rynkowych to dane o PKB będą najistotniejsze. Konsensus rynkowy zakłada wzrost PKB o 7,7%, jeśli wzrost ten będzie niższy rynek będzie wyczekiwał odpowiedzi władz w postaci ekspansji fiskalnej. Chiński rząd ma jednak trudne zadanie: gospodarkę bazującą w ogromnej mierze na inwestycjach trudno będzie pobudzić bez udziału rynku nieruchomości.
Tymczasem chińskie władze chciałyby i wysokiego tempa wzrostu i taniejących mieszkań. Do tego, jakakolwiek stymulacja tego rynku teraz oznacza ryzyko jeszcze głębszego jego załamania w przyszłości. Dla zamknięcia tygodnia te dylematy jednak nie mają znaczenie – liczyć si ę będzie „numerek” i ewentualna odpowiedź władz.
Na wykresach:
S&P500 (kontrakty), H4 – notowania kontraktów na indeks S&P500 mogły zakończyć już trwającą ponad miesiąc korektę wzrostową; dolne ograniczenie kanału wzrostowego zostało już pokonane; do potwierdzenia aspiracji sprzedających potrzeba już tylko jednego – pokonania lokalnego maksimum z 27 czerwca na poziomie 1328 pkt., co przypieczętuje ruch spadkowy i w pełni otworzy drogę do poziomu 1302 pkt.
EURUSD, D1 – byki prawdopodobnie przegrały walkę o poziom 1,2287, czyli poprzednie minimum na parze; wczorajsza formacja szpulki, niemal w całości pod tym poziomem, może wskazywać na brak siły do wygenerowania odbicia; to zaś oznacza, iż formacja RGR z przełamaną już linią szyi (w okolicach 1,24) jest nadal w grze, a jej teoretyczny zasięg to 1,2070
EURPLN, W1 – dzisiejszy start notowań w Europie przynosi osłabienie złotego; w dniu wczorajszym, podczas gdy kurs testował kilkutygodniowe minima, wskazywaliśmy w pulsie rynku, iż odwrót mógł zostać już zasygnalizowany przez GPW (która w czerwcu też zachowywała się nadzwyczajnie dobrze, wpis z pr: http://www.xtb.pl/strefa-analityczna/puls-rynku/281328); złoty ma też wiele do stracenia względem innych rynków, jak np. indeksu Eurostoxx50; analogiczną sytuację mieliśmy już raz w tym roku – taka luka została domknięta gwałtownym osłabieniem złotego w maju
dr Przemysław Kwiecień
Główny Ekonomista
X-Trade Brokers Dom Maklerski S.A.