Trwa ładowanie...
kredyt
12-09-2008 07:34

Wspólna waluta to tańsze kredyty, ale i wyższe ceny

W środę premier Donald Tusk zapowiedział, że nasz kraj będzie gotowy na przyjęcie euro za trzy lata. Postanowiliśmy sprawdzić, co realizacja tego planu oznaczałaby już dziś dla naszych finansów.

Wspólna waluta to tańsze kredyty, ale i wyższe cenyŹródło: AFP
d1663p3
d1663p3

Im mocniejszy złoty, tym lepiej dla nas w momencie wejścia do strefy euro. Najprościej mówiąc, dzięki temu po przyjęciu europejskiej waluty dostaniemy wyższe wynagrodzenia i emerytury. Bo np. osoba, która dzisiaj zarabia miesięcznie 3 tys. zł na rękę, po przyjęciu euro po kursie 3,50 zł dostanie wynagrodzenie w wysokości 857 euro. A przy kursie 3 zł za euro jej pensja będzie już wyższa o 143 euro.

Zdaniem analityków bardziej prawdopodobny jest dla nas scenariusz silnego złotego.

d1663p3

_ Spodziewam się, że kurs wymiany złotego na euro zostanie ustalony na poziomie 3-3,10 zł _- mówi Marek Rogalski, główny analityk domu maklerskiego First International Traders. _ Zapłacimy jednak za to droższymi kredytami w złotych jeszcze przed wejściem do strefy euro _ - dodaje.

Dlaczego? Jeżeli rząd zgodnie z zapowiedzią ze środy rzeczywiście będzie chciał doprowadzić do wprowadzenia euro już w 2011 r., będzie musiał wspólnie z bankiem centralnym dążyć do jeszcze większego zacieśnienia polityki monetarnej, po to by spełnić jedno z najważniejszych kryteriów przyjęcia wspólnej waluty - chodzi o niską inflację.

_ W tej chwili inflacja w Polsce nieznacznie przekracza dopuszczalny poziom _- mówi Krzysztof Wołowicz, analityk firmy doradczej Euro Consulting & Management. _ Póki co nie jest to jeszcze duży problem. Polska musi mieć jednak jasno sprecyzowany plan, jak doprowadzić do jej obniżenia, tak by spełnić kryterium w momencie planowanego wejścia do strefy euro _ - dodaje.

Może to oznaczać, że uznając za priorytet możliwie szybkie wejście do Eurolandu, Rada Polityki Pieniężnej zdecyduje się na kolejną podwyżkę stóp procentowych jeszcze w tym roku, a potem wcale nie będzie skora do ich obniżania. To oznacza droższe kredyty w złotych, ale jednocześnie umocnienie naszej waluty.

d1663p3

Posiadacze kredytów hipotecznych w złotych, którzy będą spłacać je jeszcze przez kilkanaście lat, powinni zatem pomyśleć o ich przewalutowaniu. _ Najlepiej na franka szwajcarskiego _ - podkreśla Marek Rogalski. _ Po pierwsze stopy procentowe w Szwajcarii są niższe niż w strefie euro. A po drugie kredytobiorcy nie mają powodów, by obawiać się niekorzystnej dla nich wymiany mocnego złotego na euro _ - dodaje.

Zostając przy kredycie w złotym, co prawda jego oprocentowanie spadnie do poziomu stóp w strefie euro (obecnie 4,25 proc.), ale kredytobiorca ryzykuje niekorzystnym dla siebie przelicznikiem walutowym.

Rozsądne będzie również przewalutowanie kredytu złotowego na euro, w sytuacji gdy złoty będzie się osłabiał tak jak w ostatnich kilku tygodniach. W takim przypadku po wejściu do Eurolandu nie ma co prawda ryzyka kursowego, ale jest za to wyższe oprocentowanie niż w przypadku kredytu we franku szwajcarskim. Obawy przed przyjęciem euro może jednak budzić perspektywa znacznego skoku cen towarów po przyjęciu wspólnej waluty. Według lipcowego raportu Narodowego Banku Polskiego ceny towarów, za które dziś płacimy od 1 do 5 zł, mogą podskoczyć nawet o 6,86 proc. Oznacza to, że najbardziej podrożeją np. masło, mąka, chleb, mleko, warzywa, owoce oraz bilety autobusowe. Czyli produkty, które kupujemy najczęściej. Jeśli chodzi o droższe towary, do 50 zł - np. bieliznę, proszek do prania czy kawę - wzrost cen może wynieść od 0,31 do 3,85 proc. Wzrost cen uderzy więc najbardziej w najuboższych, którzy przeznaczają większość swoich wydatków na żywność i inne tanie produkty.

d1663p3

Może stać się tak dlatego, że po przyjęciu wspólnej waluty sprzedawcy zaczną zaokrąglać ceny w górę. Dobitnie pokazują to przykłady krajów, które wcześniej przyjęły euro, jak np. Niemcy, Włochy, Grecja i Cypr. Po wprowadzeniu wspólnej waluty u naszych zachodnich sąsiadów średnie ceny warzyw skoczyły nawet o 20 proc., mleko - o 10 proc., a aż 80 proc. barów i restauracji podwyższyło ceny nawet o jedną trzecią. Wprowadzenie euro dotkliwie odczuli też Włosi. Popularne espresso, które popijają rano, po wejściu do strefy euro podrożało aż o 30 proc. A włoska pizza zdrożała nagle o 16 proc. Ponadto w krajach turystycznych południowej Europy o kilkanaście procent w górę poszły ceny usług, np. fryzjerskich, krawieckich i hotelarskich. Szczególnie było to widoczne w mniej popularnych kurortach, gdzie nie ma dużej konkurencji.

_ W Polsce takie samo zjawisko może wystąpić w małych miejscowościach, gdzie działa np. jeden zakład fryzjerski albo jeden dentysta _ - mówi prof. Stanisław Gomułka, ekspert Business Centre Club. Jego zdaniem w większych miastach podwyżki cen mogą być zniwelowane przez silną konkurencję między handlowcami. W małych miastach i na wsiach konieczna będzie kontrola państwa nad sprzedawcami i usługodawcami, podobnie jak zrobiono to na Słowacji, która przyjmie euro w styczniu.

Zanim jednak Polska wejdzie do Eurolandu, musi przez dwa lata znajdować się w tzw. systemie ERM 2. To przedsionek, w którym kraje chcące przyjąć euro czekają na zgodę Wspólnoty.
W czasie pobytu w systemie ERM 2 będziemy zobowiązani przede wszystkim utrzymywać stabilny kurs walutowy i dążyć do obniżenia inflacji.

d1663p3

_ W optymistycznym wariancie wejście do ERM 2 jest możliwe już od 1 stycznia przyszłego roku _- mówi "Polsce" prof. Marian Noga, członek Rady Polityki Pieniężnej. Podkreśla, że kurs, po jakim złoty zostanie przeliczony do euro w momencie przyjęcia europejskiej waluty, powinien równoważyć potrzeby konsumentów, importerów i eksporterów. Dla tych ostatnich liczy się bowiem to, by złoty był jak najsłabszy.

_ To bowiem wpłynie na podniesienie konkurencyjności polskich produktów wobec producentów z Europy Zachodniej _ - tłumaczy Marta Petka, ekonomistka z Raiffeisen Bank Polska.

Bez względu jednak na to, po jakim kursie przyjmiemy europejską walutę, na jej wprowadzeniu skorzystają przede wszystkim przedsiębiorcy, którzy dzisiaj borykają się z wahaniami kursowymi w handlu zagranicznym. Wystarczy wspomnieć, że od końca lipca euro umocniło się do złotego o blisko 7 proc. i wiele wskazuje na to, że jeszcze przed końcem roku nieznacznie osłabnie. Wahań unikniemy też, planując chociażby wakacje w krajach strefy euro. Kalendarium przyjęcia euro

d1663p3

Optymistyczny wariant to połowa 2011 r.

Zdaniem prof. Mariana Nogi z RPP możliwe jest wejście do ERM 2 już 1 stycznia 2009 r. Warunek: rząd musi przeprowadzić wszystkie procedury i dogadać się z UE. Po dwóch latach w ERM 2 Polska będzie potrzebować jeszcze ok. pół roku na techniczne wprowadzenie wspólnej waluty.

Kryteria przyjęcia euro

  1. Inflacja nie wyższa niż 1,5 pkt proc. od średniej 3 krajów Europy z najniższą inflacją. Według lipcowych danych Eurostatu przekraczamy ją o 0,04 pkt proc.
  2. Stabilny kurs waluty w widełkach ustalonych po wejściu do ERM 2.
  3. Deficyt budżetowy mniejszy niż 3 proc. PKB. Jest 2,5 proc.
  4. Dług publiczny mniejszy niż 60 proc. PKB. Jest 48 proc.

Słowacy kontrolują sprzedawców

Rząd Słowacji jeszcze przed wprowadzeniem euro postanowił upominać, nakładać grzywny, a nawet więzić handlowców, którzy oszukują klientów, zaokrąglając ceny w górę.

d1663p3

Od sierpnia ceny u naszych południowych sąsiadów podawane są w koronach i euro. Aby utrzymać stabilne ceny, słowacki rząd zatwierdził kontrowersyjną nowelizację kodeksu karnego pozwalającą skazywać sprzedawców na od sześciu do nawet dziesięciu lat więzienia. Wystarczy, że handlowiec bezzasadnie podwyższy ceny towarów.

Takie rozwiązanie okazało się potrzebne, bo według rządowych danych z 9 tys. skontrolowanych sklepów i punktów usługowych aż 5 tys. zawyżało ceny.

Łukasz Pałka, Tomasz Ł. Rożek
POLSKA Gazeta Opolska

d1663p3
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d1663p3