Wybory nie powstrzymały realizacji zysków
Po wyborczy środowy poranek nie okazał się równie szczęśliwy dla posiadaczy akcji jak jego przedwyborczy odpowiednik.
05.11.2008 18:50
Od początku indeksy traciły, co nie mogło dziwić po ostatnim niezwykle wzrostowym tygodniu. Sytuację pogorszyły jeszcze dane z gospodarek europejskich. Wyraźnie widać w nich, że sam wybór nowego prezydenta USA nic nie zmienił. Wciąż na horyzoncie rysuje się recesja i jest już coraz bliżej Europy. Bardzo złe dane o produkcji przemysłowej z Anglii też nie pomagały. Widać z optymizmu wyborczego zdążyły dziś skorzystać tylko rynki azjatyckie, ale nastrój w Europie już pozostawiał wiele do życzenia.
Na warszawskiej giełdzie słabo radziły sobie wszystkie największe spółki. Ostatni liderzy – banki nie miały żadnej siły do wzrostu. Znalazło się po prostu zbyt wielu chętnych do schowania części zysków do kieszeni. Dodatkowo spadek cen miedzi szybko przełożył się na spadek ceny KGHM, który jeszcze bardziej pogrążył WIG20. Spadek całego rynku sięgał już ponad 3 procent.
W południe przyszło czasowe odreagowanie i indeksy odrobiły ponad połowę spadków. Ani w USA ani w Europie rynkami nie wzruszyła pierwsza fala danych makro. Raport Challengera opisujący przewidywane przyszłe redukcje etatów w Stanach był fatalny i zdecydowanie przewyższył prognozy. To jednak nie było najgorsze, ponieważ raport o nowych miejscach pracy przygotowany przez firmę ADP przewiduje zmniejszenie się rynku pracy o ponad 150 tysięcy miejsc. Na szczęście gracze nie reagują na te informacje, ponieważ już jakiś czas temu rozjechały się one znacznie z oficjalnym danymi. Takie podejście może się zemścić w piątek, kiedy dane poda amerykański urząd pracy. Jeżeli będą równie złe wszyscy szybko zapomną o ekscytacji wyborczej.
Paweł Cymcyk
Analityk
A-Z Finanse