Wydłuż sobie weekend - oto 5 wskazówek
Czy wiesz, że świąteczny weekend możesz sobie przedłużyć aż do... emerytury? Wystarczy, że zaczniesz się w robocie obijać, udając jednocześnie strasznie zapracowanego
01.04.2010 | aktual.: 01.04.2010 11:48
Czy wiesz, że świąteczny weekend możesz sobie przedłużyć aż do... emerytury? Wystarczy, że zaczniesz się w robocie obijać, udając jednocześnie strasznie zapracowanego. Ci, którzy opanowali tę sztukę do perfekcji, nie tylko nie są upominani przez szefów, ale nawet zbierają laury.
A zatem przyda ci się krótki poradnik dla nowoczesnego lesera. Najkrócej rzecz ujmując, chodzi o to, by się nie narobić, a jednak zarobić. No i aby nie wylecieć za bumelanctwo na bruk. Co grozi szczególnie w czasie kryzysu, jeśli nie osiągnęliśmy perfekcji w sztuce robienia dobrego wrażenia na szefie.
Oto pięć wskazówek dla obiboków:
- Nie wybijaj się, bo inni - z zazdrości - zaraz zaczną patrzeć ci na ręce, rozliczać z wyników, krytykować, analizować potknięcia, donosić. Lepiej siedź w kącie i się nie wychylaj. Jak ognia wystrzegaj się stanowisk operacyjnych, bo na nich najłatwiej zmierzyć twoją wydajność. Pod żadnym pozorem nie pokazuj, że jesteś w czymś dobry. Bo jeszcze większe od ciebie leniuchy będą próbowały cię wykorzystać.
- Jeśli zamierzasz zniknąć z biura na długie godziny, najpierw przyjdź, przywitaj się ze wszystkimi, a już szczególnie z recepcjonistką i kierownikiem. Zaznacza swoją obecność głośnym śmiechem na korytarzu. Następnie włącz komputer, otwórz Excela, aby wszyscy myśleli, że analizuje tabelki. Przed wyjściem zrób na biurku twórczy bałagan, do czego posłuży ci niezliczona ilość kolorowych folderów reklamowych, walających się w każdej porządnej korporacji.
- Gdy robisz obchód koleżanek i kolegów z innych departamentów i działów, obowiązkowo dźwigaj stos raportów i teczek. Dobrze to wygląda, dodaje urzędnikowi profesjonalizmu i powagi. Pamiętaj, że szef może wejść do pokoju, w którym akurat z panią Zosią plotkujesz i pijesz kawkę. Bądź więc przygotowany na pytanie o cel twojej wizyty (zalecane uzasadnienia: konieczność omówienia raportu kwartalnego lub chęć podzielenia się wnioskami z ostatniego szkolenia na temat zarządzania czasem). 4. Kiedy w godzinach pracy dzwonisz do koleżanek, skrzętnie coś notuj lub rysuj w brudnopisie. Przełożony pomyśli, że prowadzisz ważną rozmowę z kluczowym kontrahentem. Nie telefonuj jednak ciągle pod te same numery. Na podstawie bilingów pryncypał niechybnie wywnioskuje, że uprawiasz prywatę, marnujesz cenne godziny i narażasz firmę na niepotrzebne koszty.
- Jeżeli masz w sobie to coś, spróbuj oczarować osoby płci przeciwnej. Będąc pod wrażeniem twojej niezwykłej osobowości, wdzięku czy inteligencji, zaczną wyręczać cię we wszystkim. Odbiorą za ciebie telefon od najbardziej upierdliwego klienta i uzupełnią najnudniejszą na świecie dokumentację. A przede wszystkim będą cię kryć, gdy szef zechce się wreszcie dowiedzieć, dlaczego nigdy nie może cię zastać przy biurku.
A jeśli obudzą się w tobie wątpliwości natury moralnej? Bo jak brać pieniądze za dekowanie się i udawanie pracy? Wyrzuty sumienia skutecznie zagłuszy świadomość, że inni wcale nie są od ciebie lepsi. Tacy Amerykanie na przykład słyną z pracoholizmu. Tymczasem badania pokazują, że z powodu lenistwa jednego Jankesa jego pracodawca traci około 6 tys. dolarów rocznie. Bo obija się on przez dwie godziny dziennie. Ponad 30 proc. leserów w USA rozgrzesza się brakiem obowiązków, a 23 proc. - zemstą za głodowe pensje. Natomiast 15 proc. zwala winę na przeszkadzających kolegów, którzy tak samo jak oni nie myślą o niczym innym, jak tylko o fajrancie albo nadchodzącym weekendzie.
Janusz Sikorski