Trwa ładowanie...

Wypalenie zawodowe. Choroba, czy lenistwo?

Są pracownicy, którzy wypalenie zawodowe traktują jako obciach lub miganie się od pracy. Są i tacy, którzy twierdzą, że "nie stać ich na takie fanaberie".

Wypalenie zawodowe. Choroba, czy lenistwo?
d1b1yvs
d1b1yvs

Psychologowie, inspektorzy pracy i przedstawiciele związków zawodowych potwierdzają, że w Polsce wypalenie zawodowe jest wielkim problemem, ale ciągle ukrytym. Nie wiadomo ile osób cierpi z tego powodu. Wypalenie dotyczy wszystkich zawodów, ale tylko niektórzy o tym mówią. Pozostali tłumaczą, że w epoce "wyścigu szczurów", bezrobocia, czatowania na dobrą posadę, nie można sobie pozwolić na wypalenie i depresję. Menedżer, czy informatyk jest w stanie przyznać, że czuje się wypalony i że ma depresję. W pewnych kręgach zawodowych nawet panuje przekonanie, że jak ktoś nie czuje się wypalony, to chyba źle pracuje. Ale już w innych kręgach problemu wypalenia nie ma, tzn. się o nim nie mówi. Bo kto słyszał o wypalonym budowlańcu, czy hydrauliku?

Depresję to mają baby

- Przecież kolejarz, budowlaniec, czy ślusarz, który jest jedynym żywicielem rodziny, nie powie że ma depresję. Takie osoby powiedzą, że depresję to mogą mieć baby. A jak ktoś jest wypalony, to szef z pewnością znajdzie na jego miejsce rzesze osób niewypalonych - twierdzi Janina Barłoś, psycholog społeczny, współpracuje z ośrodkiem medycyny pracy w Gdyni.

- Niedawno był u mnie pracownik, który zaśmiał mi się w nos, gdy mu powiedziałam, że ma objawy wypalenia zawodowego i powinien zmienić coś w swojej pracy albo nawet miejsce pracy. Mówił, że nigdy nie przyzna się rodzinie i kolegom, że ma depresję. Pracownik przyznał, że sam utrzymuje rodzinę, ma 45 lat, niewiele zarabia jako kontroler jakości i po prostu nie może sobie pozwolić na wypalenie zawodowe. W ogóle pierwszy raz w życiu był u psychologa. Trafił do mnie przypadkiem, skierował go lekarz pierwszego kontaktu. Poradziłam, żeby pomyślał o sporcie, jakimś hobby, zajęciu, które sprawiłoby mu przyjemność, a nie wpędziło w nałóg. Zaproponowałam kolejną wizytę. Pracownik odszedł z niesmakiem. Nie wiem, czy wróci. Znam przypadki, gdy wypalenie zawodowe kończyło się rozłamem w rodzinie - dodaje Barłoś.

d1b1yvs

A może to tylko zmęczenie

Gdy jednak uświadamiamy sobie, że coś z naszą aktywnością zawodową jest nie tak? Skąd wiadomo, że dopadło nas wypalenie, a nie tylko zmęczenie? Jak twierdzą psychologowie o wypaleniu można mówić, kiedy pracownik traci motywację i energię do działania. Gdy dochodzi do wniosku, że to co robi jest bez sensu. Osoba czuje, że utraciła zdolności. Ma wrażenie, że nie potrafi robić tego, w czym jeszcze niedawno była najlepsza.
- Łatwo rozpoznać wypalenie. Często prowadzi ono do załamania, odczuwania lęków, depresji, ogólnej utrzymującej się niechęci. Wypaleni mówią, że tracą kontrolę w życiu, są apatyczni, wyłączają się z życia towarzyskiego i zawodowego. Nagle ich kreatywność i efektywność w pracy spada. Nie pomaga nawet kilka dni wolnego. Najczęściej wypalają się osoby, które dużo pracowały, były perfekcyjne w tym co robiły, dużo od siebie wymagały. Najczęściej pracowały pod presją czasu. Fizycznym przejawem tego stanu może być udar mózgu, zawał, choroba psychiczna - mówi Janina Barłoś.

Zmiana trybu życia, sport, weryfikacja celów i priorytetów w pracy i w życiu osobistym - to niektóre sposoby na uniknięcie wypalenia. - Musisz zapytać siebie samego, czy na pewno chcesz robić to co robisz. Jeśli nie, to pomyśl o zmianie pracy. Jeśli jednak zamierzasz pracować na tym, a nie innym stanowisku, wprowadź zmiany. Jeżeli odczuwasz nadmiar obowiązków, dokonaj ich redukcji. Wycofaj się z pewnych zadań. Bądź asertywny, nie angażuj się w projekty, których nie chcesz wykonywać. Spróbuj zerwać z rutyną. Może uda się wprowadzić jakiś zwrot w pracy. Pomyśl o zdrowym stylu życia, może zamiast jeździć autem, możesz poruszać się rowerem? W niektórych firmach szefowie wprowadzają specjalne zajęcia motywacyjne. Czasem proste treningi pomagają, wraca energia. Jeśli jednak czujesz się tak źle, że nie możesz sobie poradzić, nie ma wyjścia, musisz iść do specjalisty. Prawdopodobnie masz depresję i musisz się leczyć - mówi Barłoś.
not. Krzysztof Winnicki

d1b1yvs
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d1b1yvs

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj