Wzrosła sprzedaż domówi zamówienia na dobra trwałe
Mowa oczywiście o danych zza oceanu, które zaskoczyły ekonomistów oczekujących zarówno spadku liczby sprzedanych nowych domów jak i ujemnej dynamiki zamówień na dobra trwałego użytku.
25.03.2009 17:51
WYDARZENIE DNIA
Mowa oczywiście o danych zza oceanu, które zaskoczyły ekonomistów oczekujących zarówno spadku liczby sprzedanych nowych domów jak i ujemnej dynamiki zamówień na dobra trwałego użytku.
Sprzedaż nowych domów wzrosła o 4,7 proc. do 337 tys. (w skali 12 miesięcy) podczas gdy oczekiwano spadku do 300 tys. Ponadto dane za sprzedaż w styczniu zrewidowano z 309 do 322 tys. sprzedanych domów. Zdaniem amerykańskich analityków kupujących przyciągają niskie ceny oferowanych domów, a wzrost sprzedaży byłby być może nawet wyższy, gdyby nie kłopoty na rynku pracy, które ograniczają popyt. Średnia cena nowego domu spadła jednak do 200,9 tys. USD, a sprzedaż i tak jest niższa o 41 proc. niż przed rokiem. Większą niespodzianką jest wzrost zamówień na dobra trwałego użytku o 3,4 proc. po spadku o 7,3 proc. w styczniu. Ekonomiści ankietowani przez Bloomberga oczekiwali spadku o 2,5 proc.
SYTUACJA NA GPW
RPP obniżyła główną stopę procentową do poziomu 3,75 proc., a chwilę po ogłoszeniu tej decyzji WIG20 odrobił początkowe straty i rósł o ponad 3 proc. Ostatecznie zyskał na wartości 5,2 proc., a akcje co czwartej spółki z WIG20 podrożały o ponad 7,5 proc. Indeks ciągnęły w górę przede wszystkim akcje spółek paliwowych PKN Orlen i Lotos, które wyceniono o ponad 13 proc. wyżej niż podczas wczorajszej sesji. Deutsche Bank wyznaczył w tym tygodniu cenę docelową dla akcji PKN Orlen na 18 PLN, a w środę płacono za nie blisko 25 PLN. Orlen porozumiał się z Litewskim rządem w sprawie wykupu na raty pozostałych 10 proc. akcji rafinerii w Możejkach. W dzisiejszym raporcie analitycy banku UniCredit komentując wotum nieufności dla rządu Mirka Topolanka wskazują Polskę i Rosję jako najbardziej stabilne państwa w koszyku europejskich rynków wschodzących.
GIEŁDY W EUROPIE
Zaszczepianie nadziei wśród inwestorów ma szansę powodzenia tylko jeśli wszelkie plany i interwencje zaczną przekładać się na konkretne dane. W tym kontekście w ostatnich dniach otrzymaliśmy kilka pozytywnych sygnałów (polowanie na okazje na amerykańskim rynku nieruchomości czy udane rozpoczęcie roku przez wielkie banki). W środę optymistycznie wypadła również sprzedaż dóbr trwałego użytku w USA (wzrosła o 3,4 proc., analitycy oczekiwali spadku). Chociaż jedna jaskółka wiosny nie czyni, utrzymanie tej tendencji w przyszłych miesiącach będzie oznaczać, że firmy zaczynają inwestować i gospodarka powoli się podnosi. Żeby jednak nie ulec myśleniu życzeniowemu pamiętajmy, że nie wszystko idzie zgodnie z planem: aukcja obligacji brytyjskiego rządu po raz pierwszy od 1995 r. zakończyła się fiaskiem. Pogłębianie deficytów budżetowych staje się coraz popularniejsze, lecz jednocześnie coraz trudniejsze.
WALUTY
Mimo dobrych danych z USA nie doszło do umocnienia dolara. Toczona za pośrednictwem mediów dyskusja na temat zastąpienia dolara jako globalnej waluty daje jednak do myślenia. Nawet jeśli żadna superwaluta nie zostanie powołana, supremacja dolara na świecie stanęła pod dużym znakiem zapytania. Ale też znacząco dolar nie tracił - na koniec dnia za euro płacono 1,354 USD - z grubsza tyle samo co wczoraj.
U nas na przebieg notowań wpłynąć mogły czynniki lokalne - dymisja premierów na Węgrzech i w Czechach oraz decyzja Rady Polityki Pieniężnej. Decyzja RPP zaskoczeniem nie była, a i przetasowania polityczne w regionie okazały się nie mieć większego znaczenia dla inwestorów (to dobrze - świadczy to bowiem o postrzeganiu polityki obydwu krajów jako względnie stabilnej, bez względu na osobowy skład rady ministrów). Dolar potaniał nieznacznie - do 3,352 PLN, euro równie nieznacznie podrożało - do 4,544 USD. Za franka płacono zaś 2,986 PLN - o 0,5 proc. więcej niż wczoraj.
SUROWCE
Cena ropy naftowej stabilizuje się w okolicy 53 USD za baryłkę, mocno waha się natomiast wycena złota. W środę za uncję płacono zarówno 940 USD, jak i 915 USD. Pięć arabskich krajów z Zatoki Perskiej porozumiało się w sprawie utworzenia wspólnego banku centralnego. Arabia Saudyjska, Zjednoczone Emiraty Arabskie, Kuwejt, Bahrajn oraz Katar w ostatnim czasie boleśnie odczuły przecenę ropy naftowej i zamierzają wspólnymi siłami zadbać o stabilność gospodarek. Co ciekawe priorytetem banku centralnego przy ustalaniu wartości nowej waluty, która prawdopodobnie będzie powiązana z amerykańskim dolarem, nie będzie obrona celu inflacyjnego, gdyż uznano, że szybkiemu tempu wzrostu PKB może towarzyszyć trudny do kontrolowania wzrost cen.
KOMENTARZ PRZYGOTOWALI
Łukasz Wróbel, Emil Szweda - Open Finance