Wzrosty kursu EUR/USD nie zwalniają tempa

W czasie wczorajszej sesji polska waluta osłabiła się o ponad osiem figur względem euro – kurs EUR/PLN zwyżkował z poziomu 4,0400 znacząco powyżej 4,1200, a dziś od rana skoczył o kolejne sześć figur do 4,1800.

Wzrosty kursu EUR/USD nie zwalniają tempa
Źródło zdjęć: © TMS Brokers

18.12.2008 10:51

Za presją deprecjacyjną polskiej waluty stoi kilka czynników, głównie natury zewnętrznej. Wczoraj oprócz złotego osłabiała się również korona czeska. Na rynek dotarły informacje, o wycofywaniu się kapitału niemieckiego z czterech głównych rynków Europy Środkowo – Wschodniej – mogło to być jednym z powodów spadków obserwowanych na złotym. Ponadto bardzo możliwe jest, iż na rynku ma miejsce większy popyt na waluty w związku z jutrzejszym rozliczeniem kontraktów futures na WIG 20 – jak podają statystyki, prawie 80% wszystkich pozycji krótkich znajduje się w posiadaniu jednej zagranicznej instytucji finansowej. Żywe są wciąż spekulacje związane z przewidzianym na grudzień rozliczeniem opcji walutowych – doniesienia rynkowe mówią o znaczących nominałach, przekraczających nawet wartość 3 mld euro. Czwartek z

wykle przynosił odreagowanie na złotym i jego chwilowe umocnienie, gdyby jednak scenariusz ten nie sprawdził się dziś, kolejnym oporem w notowaniach EUR/PLN jest poziom 4,2500. Przy jednodniowej zmienności kursu sięgającej 8 groszy jest on możliwy do pokonania jeszcze w dniu dzisiejszym.

Złoty nieco silniejszy pozostaje w stosunku do dolara. Kolejne wzrosty pary EUR/USD wspierają notowania USD/PLN – wczoraj polska waluta umocniła się znacząco poniżej psychologicznego poziomu 2,9000 do 2,8400.

W obliczu tak silnych czynników zewnętrznych oddziałujących na złotego, wydaje się, że oczekiwania na decyzję RPP dotycząca stóp procentowych, która zostanie podjęta już w przyszłym tygodniu, będą miały mniejsze znaczenie niż zwykle. Oczekuje się, że Rada obniży koszt pieniądza o co najmniej 25 pb. Decyzja ta wydaje się bardzo prawdopodobna, szczególnie biorąc pod uwagę dane z krajowej gospodarki, jakie w ostatnim czasie napływają na rynek.

Dziś zostaną opublikowane dane dotyczące dynamiki produkcji przemysłowej oraz inflacji cen producentów w listopadzie. Oczekuje się kolejnego spadku cen w stosunku miesięcznym oraz obniżenia się wskaźnika PPI do poziomu 2,3% rok do roku. Inwestorzy z niepokojem czekają na dane o produkcji przemysłowej – w stosunku rocznym prognozy przewidują spadek produkcji o 6,5%, a w porównaniu z miesiącem poprzednim o 9,8%.

Wzrosty kursu EUR/USD nie zwalniają tempa. Wczoraj kurs tej pary walutowej pokonał 50% zniesienia spadków, jakie dokonały się w jego notowaniach od lipca do października. Kolejny istotny opór, do którego dążyć może wartość euro wyrażana w dolarze to 1,4630. Dzisiaj swój szczyt ustanowiła ona w pobliżu 1,4500. Trudno jednoznacznie wskazać przyczynę tak dynamicznego ruchu. Być może po ostatniej decyzji amerykańskiego Komitetu Otwartego Rynku o zdecydowanej obniżce stóp procentowych, inwestorzy ostatecznie przekonali się o tym, że władze Stanów Zjednoczone, będą starały się nieustannie pompować pieniądze w gospodarkę, by ta podźwignęła się z kryzysu.

Działania takie w dłuższej perspektywie będą zdecydowanie niekorzystne dla dolara. W dłuższym terminie negatywnie na amerykańską walutę może oddziaływać również częściowy odpływ kapitału z obligacji skarbowych USA. Jeśli nastroje na światowych rynkach ulegną poprawie (czego jednak nie można się spodziewać w najbliższym czasie) inwestorzy mogą przenieść część swych środków w bardziej ryzykowne aktywa. Póki co jednak amerykańskie obligacje zyskują na wartości, co nieco hamuje tempo deprecjacji dolara.

Obecne zmiany w notowaniach EUR/USD wciąż należy traktować jako korektę. Pierwszym sygnałem świadczącym o ewentualnym odwróceniu trendu będzie dopiero pokonanie wspomnianej wcześniej bariery 1,4630.

Warto zwrócić uwagę na spadek korelacji pomiędzy notowaniami eurodolara a rynkiem ropy naftowej. Wczoraj cena „czarnego złota” mimo silnej zwyżki kursu EUR/USD oraz redukcji skali wydobycia przez OPEC, spadła na giełdzie w Nowym Jorku w pobliże poziomu 40 USD. Wynika z tego, iż inwestorzy w notowaniach surowca dyskontują głęboką recesję, jaka może dotknąć globalną gospodarkę i lekceważą inne, mniej istotne impulsy przemawiające za wzrostem jego wartości. Dopóki nie pojawią się sygnały świadczące o możliwym ożywieniu gospodarczym na świecie, szanse na większe wzrosty na rynku ropy będą bardzo niskie.

Podczas dzisiejszej sesji poznamy wiele dość istotnych danych ze strefy euro i Stanów Zjednoczonych. O godz. 10.00 z Niemiec zostanie przedstawiony indeks Ifo, mierzący nastroje w biznesie u naszych zachodnich sąsiadów. Godzinę później poznamy październikowy bilans handlu zagranicznego strefy euro. O 14.30 z USA zostaną opublikowane cotygodniowe dane o liczbie nowych zasiłków dla bezrobotnych. Serię doniesień fundamentalnych 1,5 godziny później kończyć będą odczyty indeksu Fed Filadelfia oraz indeksu wskaźników wyprzedzających (LEI). W ostatnim czasie publikacje większości danych fundamentalnych miały ograniczony wpływ na rynek, wobec tego i te dzisiejsze nie powinny zmienić sytuacji w notowaniach głównych walut.

Joanna Pluta
Tomasz Regulski
Departament Doradztwa i Analiz
DM TMS Brokers S.A.

Źródło artykułu:TMS Brokers
złotykursdolar
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)