Wzrosty za wszelką cenę?
Początek środowej sesji na WGPW był bardzo ciekawy dla strony popytowej. WIG20 wystartował od razu powyżej środowego zamknięcia i jednocześnie znalazł się w rejonie szczytów z dnia poprzedniego.
02.06.2011 09:11
Początek środowej sesji na GPW był bardzo ciekawy dla strony popytowej. WIG20 wystartował od razu powyżej środowego zamknięcia i jednocześnie znalazł się w rejonie szczytów z dnia poprzedniego.
Brak reakcji giełd amerykańskich na słabe wtorkowe dane z tamtejszej gospodarki i około jednoprocentowe wzrosty indeksów z Wall Street sprawił, że kupujący nieco się rozzuchwalili. Jednak nie na tyle żeby oderwać się od rzeczywistości, a ta była taka, że w kalendarium na środę zaplanowana była kolejna porcja ważnych danych makro z gospodarki Stanów Zjednoczonych. Do momentu ich publikacji WIG20 poruszał się na lekkich plusach przy niewielkiej aktywności graczy, którzy oczekiwali na wieści zza oceanu, a jeszcze bardziej na reakcję giełd z USA. O 14:15 poznaliśmy bardzo słaby raport ADP, który pokazał majowy przyrost miejsc pracy w sektorze prywatnym w ilości zaledwie 38 tys., podczas gdy przewidywania mówiły o 177 tys.
Reakcja rynków była bardzo umiarkowana, indeksy cofnęły się tylko nieznacznie i strona popytowa nadal mogła mieć nadzieję na podtrzymanie dobrej passy w otoczeniu niekorzystnych wiadomości makroekonomicznych. O 16:00 ta nadziej na pewno została naruszona. Wtedy to poznaliśmy kolejną fatalną statystykę z USA, wskaźnik produkcji ISM w maju wyliczono na 53,5 pkt, podczas gdy prognozowano 58,1 pkt, a w kwietniu było 60,4 pkt. Wiadomość z impetem uderzyła w rynki i podaż nie była już tak zachowawcza jak w poprzednich dniach tego tygodnia. Na giełdach rozpoczęła się wyprzedaż i WGPW również poszła tym śladem. Jak się jednak okazało końcówka sesji na rodzimym parkiecie znowu zaskoczyła i WIG20 rzutem na taśmę powrócił nad 2900 pkt, zamykając się 2902 pkt, przy niewielkim obrocie 650 mln. Takie rozwiązanie pokazuje możliwość kontynuowania zwyżek, ale niepokojące otoczenie makro na pewno utrudni taki ruch.
Środowe notowania wyniosły kurs indeksu do poziomów sięgających maksymalnie w trakcie sesji 50 164 pkt, zaledwie 338 pkt poniżej szczytu z kwietnia. Niestety, ostatecznie indeks szerokiego rynku zamknął się 0,19% poniżej odniesienia, sprawiając, że sesję nie można zaliczyć do w pełni udanych dla kupujących. Na wykresie dziennym powstała nieznaczna czarna świeca umiejscowiona powyżej poprzedniej. Pozytywnym aspektem sesji była próba podejścia w granice oporu na 50 250 pkt, wynikającego z historycznych poziomów z przełomu kwietnia i maja, chociaż ostatecznie wspomniana bariera nie została zaatakowana. W ujęciu wskaźnikowym obraz rynku nie uległ zmianie.
RSI pozostał w strefie neutralnej a filtrujący go Composite Index wykonał nieznaczny ruch w dół. Zmiany tendencji na negatywną nie widać na Derivative Oscillator, który pomimo zniżkowej sesji osiągnął nowy szczyt. Biorąc pod uwagę bliskość maksimów hossy, fala wzrostowa z ostatnich nie powinna jeszcze wyczerpać potencjału, ale prognozy w dłuższym terminie zależeć będą od determinacji inwestorów w trakcie potencjalnego ataku na 50 502 pkt.
BM Banku BPH