Z prognozami lepiej jeszcze zaczekać

Pierwsze dni nowego roku przynoszą huśtawkę nastrojów na niemal wszystkich rynkach. Z formułowaniem prognoz na najbliższe miesiące warto więc się wstrzymać do czasu, gdy sytuacja się wyklaruje.

07.01.2011 08:46

Pierwsza sesja w trym roku tchnęła optymizmem, trzecia zasiała niepokój, kolejne nie przynoszą jasnych wskazówek. Na Wall Street początek roku też stoi pod znakiem niezdecydowania. W poniedziałek i środę spore wzrosty, we wtorek i czwartek niewielkie spadki. S&P500 utrzymuje się wciąż nad poziomem 1270 punktów, ale o zdecydowanej przewadze byków trudno mówić. W czwartek indeks zbliżył się nawet do 1278 punktów, bijąc oczywiście kolejny rekord, ale widząc to niedźwiedzie wzięły się do roboty. W efekcie mieliśmy spadek o 0,2 proc.

Na niezbyt nielicznych działających w czwartek giełdach europejskich nastroje były zróżnicowane. W naszym regionie sporo optymizmu. W Bukareszcie wzrost o ponad 2 proc., w Budapeszcie o 1,5 proc., w Tallinie 3,6 proc. Jedynie w Rydze wskaźnik zniżkował o 1,7 proc. Indeks w Paryżu wyszedł na zero, w Londynie spadł o 0,2 proc. a we Frankfurcie cieszono się zwyżką o prawie 0,5 proc.

Nieco gorzej wiodło się inwestorom w Azji. Zadowoleni byli jedynie Japończycy, bowiem Nikkei wzrósł w czwartek aż o 1,4 proc., a dziś o 0,1 proc. W Chinach nastroje zmienne, w czwartek niewielkie spadki, dziś niewielkie zwyżki. Na pozostałych parkietach piątek przynosi przewagę pesymistów.

Kontrakty na amerykańskie indeksy żadnej zdecydowanej tendencji nie zwiastują. Zwyżki o setne części procent każą czekać na dane obrazujące sytuację na rynku pracy. Po tych ze środy można spodziewać się znacznej poprawy. Gdyby jednak te oczekiwania się nie sprawdziły, byłoby nieprzyjemnie. W czwartek okazało się, że liczba wniosków o zasiłek dla bezrobotnych znów powróciła do poziomów wyższych nie 400 tys. i była nieco wyższa, niż się spodziewano. Dziś więc w oczekiwaniu na dane może być nerwowo. Przed sesją inwestorzy będą mogli też posłuchać, co ma do powiedzenia głównych gracz na rynkach finansowych, czyli Ben Bernanke. Na kluczowe rozstrzygnięcia trzeba więc będzie poczekać do popołudnia.

Roman Przasnyski
Open Finance

| Niniejszy dokument jest materiałem informacyjnym. Nie powinien być rozumiany jako materiał o charakterze doradczym oraz jako podstawa do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Wszystkie opinie i prognozy przedstawione w niniejszym opracowaniu są jedynie wyrazem opinii autorów w dniu publikacji i mogą ulec zmianie bez zapowiedzi. Open Finance nie ponosi odpowiedzialności za jakiekolwiek decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie niniejszego opracowania. |
| --- |

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)