Za duże wydatki i deficyt
Pracodawcy skrytykowali rządowe założenia do budżetu na przyszły rok. Ich zdaniem marnuje się kolejny rok wyjątkowo korzystnej koniunktury.
16.07.2007 | aktual.: 16.07.2007 12:58
Cztery organizacje pracodawców zrzeszone w Komisji Trójstronnej ogłosiły wspólne stanowisko w sprawie założeń budżetu na przyszły rok. Zdaniem Konfederacji Pracodawców Polskich, Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych Lewiatan, Związku Rzemiosła Polskiego oraz Business Centre Club rząd powinien ograniczać redystrybucyjne funkcje państwa, zmniejszyć deficyt finansów publicznych poniżej 3 proc. PKB, a dług publiczny poniżej 50 proc. PKB, a nie przewiduje tego. Chcą, by w budżecie zapisano 20-miliardowy deficyt. Domagają się między innymi reformy KRUS i likwidacji wcześniejszych emerytur.
- Uważamy, że proponowany przez Ministerstwo Finansów wzrost PKB w przyszłym roku o 5,7 proc. jest zbyt optymistycznym założeniem. Bezpieczniej jest zapisać 5-proc. wzrost, a ewentualne wyższe dochody wykorzystać na redukcję deficytu - tłumaczy Adam Ambrozik z KPP. Organizacje postulują, by rząd zdecydował się na uporządkowanie i ograniczenie wydatków publicznych. To ich zdaniem dopiero powinno byćpunktem wyjścia do debaty o budżecie państwa. Uważają, że bez pełnej reformy finansów publicznych borykać się będziemy ciągle ze zbyt wysokimi wydatkami z budżetu państwa oraz z rosnącym długiem publicznym. A to oznacza szukanie przez rząd źródeł sfinansowania wydatków i nakładanie nowych podatków.
Jako przykład takiego postępowania przedsiębiorcy podają propozycję premiera Jarosława Kaczyńskiego, by w referendum zdecydować o podniesieniu podatków dla najbogatszych.
Przedsiębiorcy uważają, że resort finansów przeszacował dynamikę inwestycji. Zaznaczają, że po dwóch latach wzrostu inwestycji powyżej 15 proc. rocznie firmy nie mają już na co zwiększać nakładów. Ich zdaniem planuje się też za wysoki przyrost dochodów podatkowych - o prawie 17,7 proc.
- Niewykluczone, że to wyśrubowana dynamika ma posłużyć zbilansowaniu ubytku dochodów państwa z powodu obniżki składki rentowej i rosnących wydatków państwa, aby utrzymać kotwicę nominalną dla deficytu budżetu. Pracodawcy zwracają się z prośbą o dokładne analizy na ten temat - dodaje Ambrozik.
Pracodawcy podkreślają, że Ministerstwo Finansów nie docenia ryzyka wzrostu presji inflacyjnej w okresie boomu gospodarczego, chcą korekty wskaźnika, który teraz jest zapisany (2,3 proc.).
Według nich wynagrodzenia w przyszłym roku w budżetówce i w przedsiębiorstwach nie powinny rosnąć o więcej niż 3,3 proc., tym bardziej że obniżenie składki rentowej spowodowało wzrost zarobków. Uważają też, że minimalne wynagrodzenie powinno wzrosnąć do 1 tys. zł (o 6,8 proc.).
Według nich zaplanowanie przez rząd 30-miliardowego deficytu budżetowego oddała Polskę od wejścia do strefy euro.
ALEKSANDRA FANDREJEWSKA