Zachciało im się wolnego? W takim razie sieci handlowe obrzydzą pracownikom wolną niedzielę
Za wolną niedzielę zatrudnieni w sklepach zapłacą wysoką cenę. Będą tyrać do północy w soboty i piątki, a w poniedziałek zaczną pracę już o godzinie 0:15. Sieci handlowe zaczęły już wydłużać czas pracy swoim pracownikom.
13.02.2018 | aktual.: 13.02.2018 12:54
- Są już sklepy, gdzie praca będzie kończyć się w sobotę o północy, a zacznie w poniedziałek o godzinie 0:15. To wypacza sens wolnej niedzieli. Ostrzegałem polityków, że trzeba dokładniej określić czas pracy sklepów, inaczej sieci handlowe zaczną tworzyć takie kombinacje - mówi Alfred Bujara, szef NSZZ Solidarność Pracowników Handlu. Ujawnia, że informację o wydłużonych godzinach pracy w dniach wokół wolnych niedziel przedstawiły swoim pracownikom m.in. sieci handlowe Auchan oraz Biedronka. Robią to, zmieniając regulamin pracy. W niektórych sklepach trwają negocjacje. Pracownicy i reprezentujący ich związkowcy z Solidarności nie chcą zgodzić się na tę zmianę.
Dłuższe godziny otwarcia sklepów mają zrekompensować ewentualne straty wynikające z zakazu handlu w niedziele. Według informacji szefa Solidarności, portugalska sieć chce najwcześniej uruchomić biznes. Zrobi to kwadrans po północy w poniedziałek - kiedy do sklepów zaczną docierać pierwsze dostawy towaru. Jak wiadomo, w Biedronkach obsada sklepu spełnia też rolę zaopatrzeniowców. Pierwsza zmiana przyjmie towar, uporządkuje palety, następnie otworzy sklep i siądzie na kasach.
- Obecnie jesteśmy na etapie analiz i konsultacji dotyczących potencjalnych modyfikacji w organizacji pracy naszych sklepów. W tej kwestii finalne decyzje nie zostały jeszcze podjęte, ale ewentualne rozwiązania zostaną wypracowane w zgodzie z obowiązującym prawem - komentuje Justyna Rysiak, menedżer ds. komunikacji korporacyjnej Jeronimo Martins Polska.
Z twórców zakazu handlu w niedziele paskudnie zakpił Carrefour. W podszytych ironią komunikatach informują: "Zarządzam, aby hipermarket Carrefour był otwarty w piątki i soboty w godzinach 8-24. Napoleon". Postacią francuskiego wodza sieć posługuje się w reklamach.
Sieć wyjaśnia, że rozwiązanie wprowadzono we wrześniu 2017 roku i tylko w jednym ze sklepów we Wrocławiu. To ze względu na "duże zainteresowanie klientów robieniem zakupów w późniejszych godzinach". Na pytanie, czy Napoleon robi sobie żarty z ustawy - nie odpowiadają.
Sprawę komentują tak: - Ograniczenie handlu w niedzielę wymaga głębokich zmian organizacyjnych. To wyzwanie nie tylko dla organizacji pracy w sklepie, ale także całego łańcucha dostaw, komunikacji czy oferty handlowej. Obecnie Carrefour analizuje sytuację, aby zaproponować taki model działania, zgodny z nowo uchwaloną ustawą, który najlepiej odpowie na potrzeby pracowników i klientów - komentuje sprawę biuro prasowe.
- To absurd! Naprawdę sądzą, że klienci będą przychodzić w nocy po masło i bułki? - pyta oburzony Bujara. Dodaje, że nie jest zadowolony z ostatecznego kształtu ustawy o zakazie handlu w niedziele. Związek będzie jeszcze zabiegał o doprecyzowanie w przepisach godzin otwarcia sklepów. "Prawdziwa wolna niedziela" to czas od godziny 22 w sobotę do minimum 5 rano w poniedziałek.
Pierwsze niedziele wolne od handlu przypadną 11 i 18 marca.