Zamknęli się na polskie jabłka. Polscy sadownicy to odczują

W sierpniu Kazachstan wprowadził tymczasowe embargo na zagraniczne jabłka. To spory problem dla polskich sadowników, dla których to ważny rynek. Embargo ma obowiązywać do końca roku, ale jeśli zostanie przedłużone, Polacy mogą stanąć w obliczu jeszcze większego kłopotu. Sprawa jest na tyle poważna, że nasz resort rolnictwa wezwał ambasadora tego kraju.

Kazachstan wprowadził embargo na jabłka m.in. z Polski
Kazachstan wprowadził embargo na jabłka m.in. z Polski
Źródło zdjęć: © East News | Bogdan Sarwinski
Michał Krawiel

19.10.2024 07:58

Kazachstan nie chce jabłek z zagranicy. Władze wprowadziły embargo na ten owoc, obejmujące wszystkie kraje, poza państwami Eurazjatyckiej Unii Gospodarczej: Rosji, Białorusi, Armenii i Kirgistanu. Powodem tej decyzji ma być zaniżanie przez zagranicznych producentów ceny owoców i chęć ochrony interesów krajowych producentów. W tym roku kazachscy sadownicy nie narzekają bowiem na brak urodzaju.

Kazachstan to istotny rynek dla polskich producentów jabłek. 90 proc. polskiego eksportu tego owocu trafiało do 2014 roku do Rosji, jednak Moskwa wprowadziła wówczas embargo. Od tego czasu Polacy muszą dywersyfikować odbiorców. W efekcie w 2023 roku 782 tys. ton jabłek deserowych i 27 tys. ton przemysłowych trafiło z Polski za granicę. Najwięcej do Niemiec (9,4 proc.), Rumunii (8,7 proc.), Egiptu (8 proc.) i właśnie Kazachstanu (7,5 proc.). Jak zauważa portal sady24.pl, kierunek niemiecki w ubiegłym roku wyprzedził rumuński.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Embargo do końca roku i co dalej?

- Embargo na eksport do Kazachstanu zostało nałożone do końca roku. Oby tak zostało, bo dla polskich producentów jest to bardzo ważny rynek. Kazachstan od kilku sezonów pozostaje jednym z głównych kierunków eksportowych dla Polski – mówi WP Finanse Paulina Kopeć z Unii Owocowej.

Czasowość embarga jest o tyle istotna, że najwięcej jabłek eksportowanych jest na początku roku, w okresie zimowo-wiosennym, już po okresie zbiorów - zwraca uwagę w rozmowie z WP Finanse wiceprezes Związku Sadowników RP Krzysztof Czarnecki.

Jednak niekorzystny wpływ tego embarga i tak będzie miał miejsce, bo niektóre firmy eksportowały większość towaru do Kazachstanu już pod koniec roku. I teraz będą musiały szukać innych odbiorców – dodaje Czarnecki.

W tym roku, ze względu na wiosenne przymrozki, zbiory w Polsce są niższe. To paradoksalnie może pomóc sadownikom przetrzymać embargo, o ile nie zostanie ono przedłużone.

Ambasador wezwany "na dywanik"

W związku z embargiem polskie Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi wezwało ambasadora Kazachstanu na spotkanie, które ma odbyć się 23 października. - To embargo wyjątkowo nas dotyka i pokazuje też protekcjonizm ze strony kazachskiej, która działa w interesie swoich producentów, ponieważ mają duże zbiory jabłek. Jednak nie może to jednocześnie uderzać w naszych producentów i w relacje handlowe, które zostały wypracowane — komentował w czwartek w rozmowie WP Finanse wiceminister rolnictwa Michał Kołodziejczak.

W tym roku, do momentu ogłoszenia embarga, eksport do Kazachstanu kwitł. Kazachski resort rolnictwa wyliczył, że w okresie pierwszych siedmiu miesięcy 2024 roku do kraju sprowadzono blisko 107,3 tys. ton jabłek. Był to wzrost o 58 proc. w porównaniu do analogicznego okresu w roku 2023.

Rosyjskie embargo pomogło polskim sadownikom

Embargo, choć bez wątpienia bolesne dla polskich sadowników, i tak nie może się równać z ciosem, jakim była decyzja Rosji w 2014 roku. Po wprowadzeniu tamtego embarga istniały obawy, czy nasi sadownicy poradzą sobie z jego skutkami. Ostatecznie to, co mogło pogrążyć branżę, doprowadziło do znalezienia nowych rynków.

- To zmobilizowało nas do działania. Odrobiliśmy swoją pracę i zaczęliśmy podbijać coraz to nowe rynki, dostosowując odmiany do konsumentów i wymagań poszczególnych rynków. Teraz wysyłamy nasze jabłka na cały świat – mówi WP Finanse Paulina Kopeć z Unii Owocowej.

Polskie jabłka od tego czasu trafiają nawet do krajów zza oceanu. Nasze owoce zdobywają rynki w Ameryce Południowej, coraz więcej produktów trafia m.in. do Kolumbii - wylicza Paulina Kopeć. W październiku odbyło się też seminarium branżowe z udziałem polskich eksporterów i jordańskich importerów jabłek. Jest ono częścią kampanii pt. "Czas na jabłka z Europy", którą Związek Sadowników RP od trzech lat realizuje na rynkach Jordanii i Egiptu.

Jordańscy importerzy potwierdzili chęć wzmacniania dwustronnych relacji handlowych z polskimi kontrahentami. Jordańscy importerzy chwalą polskie jabłka i tłumaczą, że są one w ich kraju cenione ze względu na "wysoką jakość i wyjątkowe walory smakowe".

 Michał Krawiel, dziennikarz WP Finansemoney.pl

Źródło artykułu:WP Finanse
wiadomościgospodarkarolnictwo
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (109)