Zapis na arbitraż nie jest dla każdego wiążący

Niedopuszczalne jest rozszerzenie zapisu na sąd polubowny na innych uczestników sporu. Wyjątkiem jest nabywca przedsiębiorstwa.

Zapis na arbitraż nie jest dla każdego wiążący
Źródło zdjęć: © Jupiterimages

21.07.2011 | aktual.: 21.07.2011 06:15

Dłużnik solidarny nie jest związany zapisem na sąd polubowny zawartym przez innego dłużnika solidarnego. Takim zapisem dokonanym przez spółkę też nie jest związany wspólnik spółki jawnej, mimo że pomocniczo odpowiada za długi spółki. Związany takim zapisem jest natomiast nabywca przedsiębiorstwa. Pod warunkiem jednak, że obejmuje on zobowiązania związane z jego prowadzeniem.

To składająca się jakby z trzech części uchwała Sądu Najwyższego. Podjęta została na tle procesu o rozliczenie transakcji na opcjach walutowych.

Spór po przekształceniu firmy

W lutym 2008 r. jeden ze znanych banków zawarł ze spółką jawną z Częstochowy dość typową umowę ramową o zasadach zawierania i rozliczania transakcji, w której ewentualne spory poddano pod rozstrzygnięcie sądu polubownego przy Związku Banków Polskich.

W grudniu tego samego roku spółka sprzedała swoje przedsiębiorstwo (bank twierdzi, że wskutek problemów z opcjami) nowo powołanej przez jej wspólników spółce z o.o. o niemal identycznej nazwie. Gdy więc wkrótce bank wystąpił do tego sądu polubownego o zasądzenie ok. 40 tys. zł, jako pozwanych wskazał zarówno spółkę jawną, jak i nową spółkę z o.o., a także Stanisława B., wspólnika spółki jawnej (wówczas już w likwidacji), jako dłużników solidarnych. Zdaniem banku wspólnik spółki jawnej pomocniczo odpowiada za długi spółki, a odpowiedzialność spółki z o.o. ma wynikać z tego, że jako nabywca przedsiębiorstwa jest odpowiedzialna solidarnie ze zbywcą przedsiębiorstwa za zobowiązania związane z jego prowadzeniem.

Zdaniem banku zapisem na sąd polubowny poddano pod rozstrzygnięcie spory z konkretnego stosunku prawnego i pierwotne oznaczenie stron w zapisie nie ma znaczenia. Liczy się bowiem stosunek, z którego wynikł spór. Inaczej mówiąc, klauzula arbitrażowa idzie niejako za sporem niezależnie od jego stron. Mecenas Marek Zdebel, pełnomocnik banku, wskazywał nadto przed SN, że dzięki temu wierzyciel może dochodzić należności niezależnie od przekształceń po stronie dłużnika.

Wyjątkowy charakter klauzuli

Pozwani przed sądem polubownym zarzucili, że nie jest on właściwy do rozstrzygnięcia tego sporu. Sąd polubowny zarzut ten odrzucił. Podobnie postąpił SO w Częstochowie (który na podstawie art. 1180 kodeksu postępowania cywilnego badał tę kwestię). Z kolei Sąd Apelacyjny w Katowicach przekazał to zagadnienie Sądowi Najwyższemu.

SA opowiedział się za stanowiskiem, że obejmowanie zapisem na sąd polubowny podmiotów innych niż sygnatariusze zapisu i ich następcy prawni (spadkobiercy, cesjonariusze) jest niedopuszczalne. Wspierali je przed SN pełnomocnicy pozwanych: mecenasi Michał Krawczyk i Przemysław Woźnica, mówiąc, że klauzula na sąd polubowny ma charakter wyjątkowy i przeniesienie jej na współuczestników sporu byłoby nieuprawnionym rozszerzeniem kompetencji sądów polubownych, które są wyjątkiem od sądów państwowych.

SN przychylił się zasadniczo do tego stanowiska. Dopuścił jedynie przejście rygorów klauzuli arbitrażowej na nabywcę przedsiębiorstwa.

Marek Domagalski

sądwłaścicielfirma
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)