Zapłacimy wyższe podatki. Na emerytury

Prawie 116 mld zł wydajemy rocznie na emerytury i renty. Składki pokrywają tylko
70 proc. wydatków. Winne są przywileje emerytalne.

Zapłacimy wyższe podatki. Na emerytury
Źródło zdjęć: © WP.PL

13.08.2007 | aktual.: 13.08.2007 09:32

Prawie 116 mld zł wydajemy rocznie na emerytury i renty. Składki pokrywają tylko 70 proc. wydatków. Winne są przywileje emerytalne.

Najpierw dobre wiadomości. Spada bezrobocie i rosną płace, dzięki czemu coraz więcej wpływa do Funduszu Ubezpieczeń Społecznych (FUS).
Z niego wypłacane są emerytury i renty. W 2006 r. z naszych składek trafiło do niego 81,3 mld zł - o 16,3 proc. więcej niż w 2001 r.

Teraz gorsza informacja - jeszcze szybciej rosną wydatki. Na świadczenia przeznaczyliśmy 115,7 mld zł (o 25 proc. więcej niż w 2001 r.). Tym samym w budżecie funduszu jest coraz większa dziura.

Dziurę łatamy my - budżet państwa z naszych podatków w 2006 r. przekazał do FUS prawie 24,5 mld zł dotacji. Dotarliśmy do wyliczeń ZUS, które rozwiewają złudzenia, że będzie lepiej. Przeciwnie - za 18 lat dziura w budżecie przekroczy 52 mld zł (w przeliczeniu na dzisiejsze wartości). Odczujemy to wszyscy.
_ Dojdzie do spłaszczenia świadczeń. Różnica w wysokości emerytury między tymi, którzy płacą wyższe i niższe składki, będzie mniejsza, ale niestety kosztem generalnego obniżenia świadczeń. Drugi scenariusz przewiduje konieczność podwyższenia składek. Może do tego dojść za kilka, kilkanaście lat _ - przewiduje Wojciech Nagel, ekspert od ubezpieczeń społecznych BCC.

Za dużo wydajemy

Wydajemy tak dużo, bo mamy bardzo wielu młodych emerytów i rencistów. Zamiast pracować i płacić składki przez długie lata, otrzymują pieniądze. Przez wiele lat dramatycznie nieszczelny był system przyznawania rent. Do tego kolejne rządy chętnie rozdawały przywilej wcześniejszego przechodzenia na emeryturę. Do dziś ludzie skwapliwie z niego korzystają. W 2006 r. na emeryturę przeszło prawie 104 tys. osób. Wśród kobiet jedynie 15 proc. miało powyżej 60 lat, czyli ustawowy wiek emerytalny. Tylko trochę lepiej było wśród mężczyzn: co czwarty skończył pracę, mając 65 lat. W rezultacie emeryt w 2006 r. miał średnio 56,6 lat. Oznacza to, że przez kilkadziesiąt lat takie osoby będą na naszym utrzymaniu.
_ Skala wcześniejszych emerytur rzutuje na budżet funduszu. Musimy się uporać z tym dziedzictwem starego systemu. Nowy system emerytalny wprowadzony w 1999 r. jest zbilansowany: składki pokrywają wydatki. Jednak wprowadzając go, nie mogliśmy zerwać z przeszłością i teraz musimy spłacać stare zobowiązania _- wyjaśnia prof. Marek Góra, twórca reformy emerytalnej.

Dodaje, że Polska nie jest wyjątkiem - problem z deficytem funduszu ubezpieczeń społecznych ma większość krajów, choć z różnych powodów. W Europie Zachodniej deficyt wynika ze starzenia się społeczeństw. W Polsce główną przyczyną jest wczesne przechodzenie na emeryturę. Reforma emerytalna miała to zmienić.
_ W nowym systemie nie ma wcześniejszych emerytur. Pomostowe, które są przejściem między starym a nowym systemem, powinny zostać ograniczone do minimum. Niestety, politycy próbują przywrócić wcześniejsze przechodzenie na emeryturę _ - mówi Marek Góra.

Mniej wpłacamy

W najbliższych latach liczba pobierających świadczenia będzie rosła. Starszych ludzi jest coraz więcej i wydłuża się długość życia. Za to płacących składki nie będzie przybywało.
_ Z Polski wyjeżdżają młodzi ludzie, co oznacza, że zmniejsza się liczba płacących składki. Nie wierzę w teorie, że za kilka lat wrócą, by się budować i inwestować. Spora część, jeśli nie większość, osiedli się za granicą _ - twierdzi Wojciech Nagel.

Dlatego przez wiele lat będziemy dopłacać do FUS z podatków. A to hamuje rozwój gospodarczy.
_ Właśnie takie wydatki wpływają na wysokość obciążeń społeczeństwa, zwanych klinem podatkowym _- sądzi Marek Góra.

Eksperci przestrzegają, że jeśli nie ograniczymy skali dopłat, trzeba będzie sięgnąć jeszcze głębiej do naszych portfeli.
_ Powoli należy się oswajać z myślą, że podatki niższe nie będą. Mogą być tylko wyższe _ - mówi Wojciech Nagel.

Pracujmy dłużej

Choć szanse na naprawienie sytuacji są niewielkie, to możemy zrobić wiele, by uniknąć podwyższenia składek i podatków. Jedną z dróg jest zwiększanie liczby płacących składki. W tym celu trzeba aktywizować bezrobotnych i ograniczać szarą strefę. Najskuteczniejszą metodą będzie jednak ograniczenie wczesnego przechodzenia na emeryturę. Następnym krokiem - opóźnienie okresu przejścia na emeryturę.
_ Wzorem innych państw europejskich powinniśmy podwyższyć wiek emerytalny _- przekonuje Wojciech Nagel.
_ Jak najszybciej trzeba zrównać wiek emerytalny kobiet i mężczyzn _ - dodaje Jeremi Mordasewicz, ekspert PKPP Lewiatan.

Problem w tym, że nie są to decyzje, które przełożą się na miłość elektoratu. Trzeba dużej odwagi, by uzdrowić sytuację.

Grzegorz Nawacki
Puls Biznesu

zusfusemerytury
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)