Zarobili dwa miliony złotych na wciskaniu "cudownych" garnków. Rusza proces prezesa
W piątek zaczął się proces Pawła M., prezesa firmy zajmującej się m.in. sprzedażą "cudownych" garnków i naczyń kuchennych podczas pokazów. Mężczyzna usłyszał łącznie 684 zarzuty oszustwa na kwotę ponad dwóch milionów złotych.
10.03.2023 | aktual.: 10.03.2023 18:05
Proces toczy się przed poznańskim sądem rejonowym. Oprócz zarzutów oszustwa przy sprzedaży garnków, Paweł M. usłyszał też zarzuty oszustw podatkowych na łączną kwotę ponad 12 mln zł. Oskarżonego nie było w piątek w sądzie. Jego obrońca nie chciał rozmawiać z dziennikarzami.
Prokuratur Szymon Dąbrowski z Prokuratury Okręgowej w Poznaniu mówił w piątek, że Paweł M. jako prezes firmy i osoba organizująca system sprzedaży, za pośrednictwem osób, które prezentowały garnki i naczynia na pokazach, wprowadzał w błąd do faktycznej wartości i jakości tych produktów. Sprzedawał też te sprzęty po wielokrotnie zawyżonych cenach.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zarzuty przedstawione Pawłowi M. dotyczą lat 2011-2013. Oszukani to często osoby w podeszłym wieku, które dzisiaj mają 80, a nawet 90 lat. Część z nich zmarła już na etapie postępowania przygotowawczego.
Wprowadzali ludzi w błąd
Prokurator podkreślił, że poszkodowani byli wprowadzani w błąd co do ceny i jakości produktów. - Z materiału dowodowego wynika, że przede wszystkim walory i jakość tych naczyń nie była taka, jak ta prezentowana przez przedstawicieli firmy – powiedział i wskazał, że w materiale, z którego miał być wykonany produkt, sprzedawcy deklarowali obecność związku chemicznego, który faktycznie nie istnieje.
- To wszystko działo się bardzo szybko, ci ludzie byli nakłaniani do podpisywania szeregu dokumentów, niektórzy nawet nie wiedzieli, że podpisywali umowy kredytowe - mówił Szymon Dąbrowski, odnosząc się do przebiegu pokazów, które organizowała firma Pawła M. - Trzeba tutaj także powiedzieć, że większość z tych osób nie dysponowała gotówką w chwili prezentacji, tylko dokonywała zakupu na kredyt, i to bardzo wysoko oprocentowany. To też wskazano w postępowaniu: że mamy do czynienia również ze ścisłą współpracą między oskarżonym a instytucjami finansowymi – zaznaczył prokurator.
Wszystko wyglądało przekonująco
Magdalena P. z okolic Zielonej Góry, jedna z oszukanych osób, opowiadała w piątek, że zaproszenie na pokaz dostała w 2013 roku. Prezentacja została zorganizowana w restauracji, był pokaz, gotowanie, poczęstunek. - Chciałam kupić jakieś dobre garnki, wtedy kupiłam patelnię, garnek z parowarem i szybkowar. Dostałam też do nich książeczkę z certyfikatem. Wszystko było przekonujące. Nie pamiętam już teraz, ile dokładnie zapłaciłem, ale tanie to nie było - wspominała. Jak oceniła, za swoje zakupy zapłaciła kilka tysięcy zł.
- Na garnki otrzymałam 25 lat gwarancji. Najczęściej używałam patelni. Teraz już nie wygląda ciekawie: zmieniła kolor, są odpryski. Czuje się oszukana. To nie było warte tej ceny. Jak widzę teraz w sklepach takie garnki, to mogłabym je kupić za 300-400 zł – przyznała.
Proces Pawła M. miał się toczyć przed poznańskim sądem już od lipca 2022 roku. Wtedy jednak sąd rejonowy uznał, że nie jest właściwy rzeczowo do rozpoznania tego postępowania i skierował sprawę do Sądu Okręgowego w Poznaniu. Sąd okręgowy nie zgodził się z tą decyzją. Ostatecznie sprawę rozstrzygnął Sąd Apelacyjny w Poznaniu.
Jeśli chcesz być na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami ekonomicznymi i biznesowymi, skorzystaj z naszego Chatbota, klikając tutaj