Zdradliwa granica z Rosją na Zalewie Wiślanym. Turyści się gubią i płacą wysokie kary
Na Mierzei Wiślanej biegnie granica Polski z obwodem kaliningradzkim. Jest ona oznakowana i monitorowana, ale bezustannie zdarzają się przypadki, że turyści wpływają na obce wody. Straż Graniczna przypomina, że tym, którzy się zgubili, grozi kara za nielegalne przekroczenie granicy.
To chyba najbardziej niezwykła granica państwa w tej części Europy. Najpierw jest las, potem plaża, a na koniec pas wody. Tu kończy się Unia Europejska, a zaczyna Rosja.
Tylko gdzie ta granica? Na lądzie zorientować się łatwiej, im bliżej obwodu kaliningradzkiego, tym więcej tablic ostrzegawczych: "Znajdujesz się na granicy miasta Krynica Morska, która jest jednocześnie zewnętrzną granicą Unii Europejskiej z Federacją Rosyjską. Informujemy że przekraczanie granicy państwa w tym miejscu jest zabronione i podlega karze (...) pozbawienia wolności do lat 3 i karze grzywny".
W wodzie o orientację nieco trudniej, ale w tym przypadku nie ma rady – przed wypłynieciem na Zalew, należy dobrze się zapoznać z mapą. Dla gapowiczów bowiem nie ma wyrozumiałości. A tłumaczenia "zgubiłem się", "nie wiedziałem" nie uchronią gapy przed mandatem. Tych, jak informuje TVN24, może nie jest wiele, ale ciągle się zdarzają.
Gdy patrol Straży Granicznej widzi delikwenta wpływającego na rosyjskie wody, przez radio nawołuje do zawrócenia i powrotu na wody terytorialne Polski. Żeglarze, którzy przez nieuwagę nielegalnie przekraczają granicę, mogą się liczyć z grzywną w wysokości 500 zł. Aby uniknąć takiej ewentualności, turyści powinni zgłosić zamiar przekroczenia granicy w porcie we Fromborku lub Elblągu.