Zebrali 239 tys. na ciężarówkę dla Irańczyka. "Fardin płakał, wszyscy wokół niego też"
Fardin Kazemi utknął w ciężarówce pod Częstochową. Auto zepsuło się na dobre i Irańczyk nie mógł wrócić do kraju. Wożąc towary do Polski, utrzymywał całą rodzinę. Polscy kierowcy zorganizowali zbiórkę i kupili mu 2-letnią ciężarówkę, która zastąpi 30-letniego grata.
Fardin Kazemi nie mógł uwierzyć, gdy oglądał nową ciężarówkę. Zakup ciągnika DAF za 170 tys. zł był z Irańczykiem dokładnie konsultowany przez polską ekipę organizatorów pomocy.
- Fardin jest chyba w szoku, bo nawet nie chciał jeść. Płakał, jak i wszyscy wokół niego. Trochę poza naszą kontrolą akcja pomocy przerodziła się w międzynarodowy pomost społeczny pomiędzy Polską a Iranem. Bez polityki, międzynarodowy, międzykulturowy i ponadreligijny dar przedświąteczny ludzi dla człowieka, który miał problemy - mówi nam Piotr, jeden z organizatorów pomocy.
Zobacz także: KGHM i PGE będą współpracować przy projektach fotowoltaicznych
Niecałe dwa tygodnie temu Fardin jechał krajową jedynką, kiedy jego ciężarówka International - rocznik 1988 - zepsuła się. Irańczyk przewoził rodzynki, ale o dowiezieniu transportu nie było już mowy.
W chwilę po tym, jak próbował na poboczu reanimować swój 31-letni pojazd, pomoc zaczęli oferować polscy kierowcy ciężarówek. Irańczyk szybko znalazł nocleg i wyżywienie w domu Tomasza, jednego z polskich kolegów po fachu.
Zrzutka
- Prawdopodobnie, gdy nastąpiła seria awarii jego Internationala, myślał, że stracił wszystko. Raczej nikt się nie spodziewał, że sprawa zakończy się tak szybko - mówi Piotr.
Fardin i jego stara ciężarówka.
Błyskawicznie zorganizowano mechaników, którzy stwierdzili, że International jest bardzo sfatygowany. Dlatego ruszyła zbiórka na kupno innego, nowszego ciągnika. W serwisie zrzutka.pl od 11 grudnia udało się zebrać 239 tys. zł (stan z 19 grudnia z godz. 13:15). Początkowo celem zbiórki było 99 tys. zł. Szybko się jednak okazało, że to może być za mało. Na szczęście darczyńcy chcieli dać więcej.
- Cła w Iranie na auta z Europy są w wysokości 130 proc. na osobowe i 75 proc. na ciężarowe. Ma to na celu blokadę importu. Na terenie Iranu jest kilka montowni ciężarówek - mówi Piotr. Dlatego Teheran niechętnie widziałby u siebie maszyny obcej produkcji.
Z powody wysokich ceł od kilku już dni trwają rozmowy z Irańczykami na temat specjalnego potraktowania tego daru. - W sprawę zaangażował się lokalny polityk z regionu Fardina. Opublikujemy w sieci petycję do prezydenta Islamskiej Republiki Iranu o odstąpienie od opłat od tego prezentu. Liczymy, że wiele osób ją podpisze - mówi Piotr.
Wymagania
To nie wszystko. Żeby w ogóle Irańczycy wpuścili ciężarówkę, nie może być starsza niż trzy lata i musi mieć zapewniony serwis od firmy, która ma prawa do tego typu usług. Pojazd musi też spełniać ściśle określone wymagania dotyczące ochrony środowiska. Słowem - organizatorzy akcji musieli mocno się natrudzić, by znaleźć odpowiedni samochód.
Nie jest to jednak przeszkoda, która mogłaby ich powstrzymać.
- W środę wieczorem już poszedł przelew na zakup ciężarówki DAF XF 106 z 2017 r. Ten fantastyczny ciągnik z 460-konnym silnikiem jest już praktycznie własnością Fardina. Bardzo nam pomogła DBK Group z Olsztyna - mówi Piotr.
Za ile udało się kupić DAF-a? Pierwotnie rozmowy stanęły na 187 tys. zł, ale zarząd firmy dołożył jeszcze 17 tys. rabatu i na dokładkę dorzucił również przegląd i pakiet startowy o wartości 2,5 tys. euro (blisko 11 tys. zł).
Fardin i jego DAF. Obok pracownice firmy DBK, która pomogła w zakupie ciężarówki.
Szlak
Tylko czy wystarczy pieniędzy na opłaty? - Jest to wstępnie wyliczone i nieoficjalnie potwierdzone w Iranie. Opłaty wyniosą zapewne ok. 70 tys. zł. Dlatego dla pewności chcemy zebrać 250 tys. zł i zamknąć zrzutkę - mówi Piotr.
Formalności mogą zająć jeszcze co najmniej kilka dni, a przed nami święta. Gdzie spędzi je Irańczyk? Od początku trwania akcji Fardin mieszka u Tomasza, który pomagał w organizowaniu zbiórki. Jak się dowiedzieliśmy, pozostanie u niego do czasu powrotu do kraju.
Stary International trafił też na kompleksowe badania techniczne. Kto wie, może i jego silnik jeszcze ożyje, tak jak ożyła nadzieja na to, że mimo różnic kulturowych ludzie jeszcze potrafią sobie bezinteresownie pomagać.
Zobacz: International pojechał do Stalowej Woli
- Najważniejsze, by wrócił do domu, zarejestrował samochód w Iranie i wrócił na szlak, by mógł znów zarabiać na utrzymanie rodziny - podsumowuje Piotr.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl