Zgoda na naukę oznacza dodatkowy urlop
Firmy promujące kształcenie pracowników mogą mieć kłopoty. Wszystko przez zmiany w kodeksie pracy, które wkrótce wejdą w życie.
Firmy promujące kształcenie pracowników mogą mieć kłopoty
Wszystko przez zmiany w kodeksie pracy, które wkrótce wejdą w życie. Chodzi o przepisy dotyczące warunków i zasad nauki i podnoszenia kwalifikacji przez pracowników. Nowe regulacje czekają tylko na rozpatrzenie poprawek Senatu, są jednak nieprecyzyjne i mogą być niekorzystne dla pracodawców i pracowników.
Zgoda domniemana
W przepisach zakwestionowanych przez Trybunał Konstytucyjny, które określały zasady nauki pracowników, podstawą do uzyskania świadczeń związanych ze szkoleniami, studiami itp. było skierowanie pracodawcy. Teraz już tak nie będzie.
Zgodnie z nowelą prawo do zwolnień od pracy i dodatkowych urlopów będą mieli pracownicy, którzy podnoszą kwalifikacje zawodowe z inicjatywy pracodawcy lub za jego zgodą. Nie ma mowy o żadnym akcie skierowania na szkolenia czy studia.
– Obawiam się, że wielu pracodawców może się zniechęcić do wspierania nauki zatrudnianych, bo każda forma wsparcia będzie mogła być potraktowana jako domniemana zgoda na podnoszenie kwalifikacji ze wszystkimi związanymi z tym konsekwencjami. Do niedawna pracodawca mógł bez ryzyka dofinansować studia podyplomowe. Dziś trudno będzie mu to zrobić, bo nie może dać pieniędzy na szkolenie i jednocześnie oświadczyć, że nie zgadza się na naukę – mówi Piotr Wojciechowski, ekspert prawa pracy.
Jego zdaniem oznacza to, że pracodawca, do którego zgłosi się pracownik z informacją, że się chce uczyć, musi od razu oznajmić, że się na to nie zgadza i nie przyjmuje tego do wiadomości.
Nauka bez umowy Zgodnie z obowiązującymi do niedawna przepisami z pracownikiem kierowanym do nauki w formach szkolnych musiała być podpisana umowa. Pracodawca miał pełną świadomość, jakie to oznacza dla niego obowiązki. Teraz może być zaskoczony prawem do urlopu, bo według nowych przepisów nie będzie musiał podpisywać takiej umowy, jeśli nie będzie chciał, by pracownik pozostał w zatrudnieniu po zakończeniu nauki.
Dużo wątpliwości budzą także np. te rozwiązania dotyczące urlopu szkoleniowego. Sejm nie określił trybu, w jakim urlop ma być udzielony, i tego, czy pracodawca jest zobowiązany udzielić go w terminie wskazanym np. przez studiującego.
Nie ma gwarancji, że pracownik uzyska wolne w okresie dla niego optymalnym. Nie ma też nic na temat tego, czy urlop może być dzielony na części. Jest o co kruszyć kopie, bo posłowie zaproponowali, że na przygotowanie pracy dyplomowej na ostatnim roku studiów pracownik ma mieć 21 dni dodatkowego urlopu.
Zgodnie z propozycjami Sejmu osoby robiące licencjat i kontynuujące naukę na studiach dyplomowych będą miały prawo do dwóch 21-dniowych urlopów na przygotowanie się do egzaminu kończącego i pisanie prac dyplomowych.
Tomasz Zalewski
Rzeczpospolita