Zielone światło dla honorariów na procent

Zakaz pracy tylko za procent wygranej łatwo ominąć. Jego naruszenie ma wyłącznie znaczenie etyczne. Sąd nie ingeruje w umowę adwokata z klientem.

Zielone światło dla honorariów na procent
Źródło zdjęć: © Jupiterimages

27.05.2011 07:13

Sąd Najwyższy nie miał zastrzeżeń do umowy adwokata z klientką, że jako zapłatę za prowadzenie sprawy dostanie jedną trzecią wygranej. Ponieważ wyprocesował pensjonat w Spale, należy mu się 1/3 ceny – 173 tys. zł.

To prawda, że chodziło o trudną sprawę: Piotr P., adwokat z Łodzi, miał uzyskać odszkodowanie za okup, jaki zapłaciła jego klientka za uwolnienie jej syna porwanego przez szczególnie niebezpiecznych gangsterów z tzw. łódzkiej ośmiornicy, oskarżonych m.in. o morderstwo. Nie miała pieniędzy, umówili się więc, że będzie pracował za darmo, a jak wygra, dostanie 1/3 wygranej.

Gdy po trzech wygranych procesach cywilnych i ugodzie z rodziną gangstera odzyskał dla klientki pensjonat w Spale, ta zarzuciła mu naruszenie zasad etyki adwokackiej, tj. zakazu umawiania się adwokatów z klientami na honorarium uzależnione wyłącznie od wyniku sprawy (tzw. success fee).

– Przez pięć lat świadczył klientce usługi, prowadził kilka spraw. Czy taka umowa narusza zasady uczciwego obrotu? Nie, jeśli się zważy, jakie są efekty tej pracy i ryzyko, że w razie przegranej nic nie dostanie – powiedziała sędzia Iwona Koper.

– Wiele wskazuje, że czekają nas coraz bardziej symboliczne ryczałty (honoraria z góry ustalone) oraz więcej i wyższych success fee – wskazuje adwokat Andrzej Michałowski. – Złamanie zakazu etycznego, obowiązującego praktycznie w całej Europie (ścigane w postępowaniu dyscyplinarnym), nie ma jednak wpływu na ważność umowy, chyba że kwoty naruszają dobre obyczaje. Wtedy możliwe jest miarkowanie. Honorarium w pełni procentowe, choć nie wyższe niż 20 proc. wygranej, możliwe jest tylko w najmłodszym postępowaniu: grupowym.

– Bardzo logiczne rozstrzygnięcie: adwokaci albo biorą zapłatę od godziny pracy, albo małą kwotę z góry i procent od sukcesu. Nie ma wątpliwości, ten drugi system jest lepszy dla klienta – wskazuje mec. Juliusz Janas.

Jerzy Naumann, adwokat, były prezes Wyższego Sądu Dyscyplinarnego Adwokatury
Ani klient, ani adwokat często nie jest w stanie ocenić niezbędnej pracy w danej sprawie. Umawianie się na wynagrodzenie płatne dopiero po zakończeniu (tylko wygranej) sprawy jest jednak niedopuszczalne nie tylko u nas, ale w całej Unii. Tam, gdzie jest dozwolone, prowadzi do głębokich patologii nie tylko rynku usług adwokackich, ale całego wymiaru sprawiedliwości. Adwokat nie jest biznesmenem, nie orientuje się wyłącznie na zysk; spiesząc klientowi z pomocą prawną, musi brać pod uwagę system wartości związanych z tą służbą, którą pełni dla dobra ogółu. Umowa na procent przekształca relację adwokat – klient w rodzaj spółki celowej, a to nie jest model, który pomaga prawidłowo i uczciwie prowadzić sprawę. Wynagrodzenie na procent, ścisłe sprzęganie interesu klienta z własnym powoduje, że adwokat myśli o sprawie jak o swojej i skłania się ku wolnoamerykance albo chwytom jeszcze gorszym.

Marek Domagalski

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)