Trwa ładowanie...
gpw
16-02-2011 09:38

Zima czy chude portfele ograniczyły sprzedaż w USA?

We wtorek inwestorzy amerykańscy dostali wreszcie spory zestaw danych makro. Nie było w nim zbyt dużo optymistycznych informacji, ale generalnie raporty były niejednoznaczne.

Zima czy chude portfele ograniczyły sprzedaż w USA?Źródło: Fot. Xelion
d4cka38
d4cka38

Najważniejszy był raport o styczniowej sprzedaży detalicznej. Okazało się że wzrosła zarówno ogółem, jak i bez udziału samochodów o 0,3 proc. Oczekiwano 0,5 proc. Dane z grudnia zweryfikowano w dół. To były bardzo słabe dane, ale tłumaczono je sobie ostrą zimą. Być może, rzeczywiście ograniczyła ona chęć biegania po sklepach. Indeks NY Empire State (pokazuje stan gospodarki w regionie) wzrósł (15,43 pkt.) nieco mocniej niż tego oczekiwano (15 pkt.).

Mniej istotne były dane o cenach importu/eksportu, ale tym razem pojawiły się na ich temat komentarze. Nic dziwnego, bo w obu kategoriach wzrosły wyraźnie mocniej niż tego oczekiwano. W imporcie (bez ropy) o 1,1 proc. m/m, czyli mniej więcej o 50 procent mocniej niż mówiły prognozy. USA już inflację importują.

Najmniej istotne były dane o grudniowych zapasach w firmach i rzeczywiście takie były. Wzrosły o 0,8 proc. przy sprzedaży rosnącej o 1,1 proc. Były to zdrowe dane. Opublikowano był też liczony przez NAHB indeks rynku nieruchomości. Tak jak oczekiwano pozostał bez zmian (16 pkt.), co w zimie specjalnie nie mogło dziwić.

Na rynku akcji od początku sesji pojawiła się chęć do realizacji zysków. Szczególnie ciągnęły w dół indeksy spółki sektora paliwowego, co przy ciągłych spadkach ceny ropy dziwić nie może. Sektor sprzedaży detalicznej jednak prawie nie reagował na publikację słabych danych. Sesja zakończyła się niewielkim i niczego niezmieniającym spadkiem indeksów.

d4cka38

W Polsce spory wpływ na zachowanie rynku walutowego miała publikacja naszych danych makro. Okazało się, że w styczniu inflacja wzrosła do 3,8 proc. (oczekiwano wzrostu z 3,1 do 3,4 proc.). To naprawdę był duży wzrost. Musiał zwiększyć oczekiwania na szybką, kolejną podwyżkę stóp, a to złotego umacniało. EUR/PLN nadal jest w trendzie bocznym, ale kurs USD/PLN wrócił do trendu spadkowego.

Wpływu danych na rynek akcji nie zauważyłem. GPW rozpoczęła wtorkową sesję spadkiem indeksów. Najbardziej chyba szkodził spadek cen akcji Pekao (od dłuższego już czasu bardzo słaby papier). Pomagał (nieznacznie jednak) wzrost ceny akcji Lotosu (po publikacji dobrego raportu kwartalnego). Po niecałej godzinie WIG20 wrócił jednak do poziomu z poniedziałku. Poszedł śladem innych indeksów europejskich, ale rynek nadal był bardzo słaby.

Publikacja danych o inflacji (niekorzystnych dla akcji) niczego nie zmieniła. Przez długie godziny indeks stał w miejscu i dopiero pojawienie się raportu o słabej sprzedaży detalicznej w USA zaczęło pogarszać nastroje. Pogarszało bardzo nieznacznie i dopiero po godzinie 16.00 spadające indeksy w USA zaszkodziły na tyle, że zakończyliśmy dzień spadkiem WIG20 o 0,51 proc. Najgorsze jest to, że WIG ciągle ślizga się po dolnym ograniczeniu idącego od czerwca 2010 kanału trendu wzrostowego. Każdy spadek dałby w tej sytuacji sygnał sprzedaży. Na WIG20 to ograniczenie jest nieco niżej (2.680 pkt.).

Piotr Kuczyński
główny analityk
Xelion. Doradcy Finansowi

d4cka38
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d4cka38