Źle obsadzone sądy wydają nieważne wyroki
Błąd w sposobie delegowania sędziów może spowodować uchylenie tysięcy wyroków – ustaliła „Rzeczpospolita”. W Szczecinie sprzeczny z prawem tryb stosuje się od 12 lat.
18.07.2008 | aktual.: 18.07.2008 08:58
Niebezpieczną furtką, która może pozwolić uchylić wyrok, a nawet spowodować przedawnienie spraw, jest błędne delegowanie sędziów przez prezesów sądów.
Tę furtkę chce wykorzystać szczecinianin Marek Z., który 11 września 2007 r. został skazany za udział w bójce. Nie przyznał się do winy, więc się odwołał. Na początku tego roku Sąd Okręgowy w Szczecinie IV Wydział Odwoławczy utrzymał jednak jego wyrok w mocy.
_ Orzekanie w mojej sprawie trwało tylko dziesięć minut. Powołałem świadków. Strona przeciwna żadnego. Mimo to wyrok podtrzymano _ – opowiada „Rzeczpospolitej”.
Marek Z. uznał, że to za krótko, i zaczął badać przygotowanie sędziego. W jego wypadku, tak jak w tysiącach innych spraw, orzekał sędzia sądu rejonowego delegowany specjalnie do tej sprawy do sądu okręgowego.
Droga na skróty podstawą kasacji
To standardowa sytuacja w większości polskich sądów, które borykają się z brakami kadrowymi. Sędziowie sądów rejonowych mogą orzekać w okręgowych po uzyskaniu pozytywnej opinii kolegium sędziów danego sądu okręgowego, a następnie podpisanej przez prezesa tego sądu delegacji.
Marek Z. zajrzał więc do akt. Znalazł delegację sędziego podpisaną przez prezesa Sądu Okręgowego. Nie było jednak opinii kolegium.
_ Wtedy się dowiedziałem, że nie ma imiennej opinii dla tego sędziego, bo kilka lat wcześniej kolegium sędziów Sądu Okręgowego w Szczecinie wydało uchwałę, dającą prezesowi hurtową zgodę na delegowanie sędziów z rejonów _ – mówi.
Jego adwokat uznał, że kolegium sędziów nie miało prawa tak postąpić, i w marcu tego roku wystąpił o kasację wyroku do Sądu Najwyższego.
Skutki hurtowej zgody
_ W tej sprawie prokuratura przychyliła się do stanowiska obrońcy i uznała zasadność niewłaściwej obsady sądu _ – mówi „Rzeczpospolitej” Tadeusz Kulikowski, zastępca prokuratora apelacyjnego w Szczecinie.
Takie samo stanowisko zajął już Sąd Apelacyjny w Szczecinie.
_ Sędzia sądu rejonowego był delegowany do okręgowego bez opinii kolegium. Takie są fakty _ – przyznaje sędzia Janusz Jaromin, rzecznik prasowy SA w Szczecinie.
Marek Z. nie jest pierwszym, który powołuje się na ten przepis w skardze kasacyjnej. O pracy sędziów decyduje prawo o ustroju sądów powszechnych. Jego art. 77 § 8 stanowi:
_ Prezes sądu okręgowego po uzyskaniu zgody Kolegium Sądu Okręgowego może delegować sędziego Sądu Rejonowego albo sędziego Sądu Okręgowego do pełnienia obowiązków sędziego na obszarze właściwości tego samego Sądu Okręgowego, jednakże na czas nie dłuższy niż miesiąc w ciągu roku. _ A to oznacza, że kolegium sędziów nie może wydać hurtowej zgody, ale powinno za każdym razem wydawać oddzielną i imienną opinię co do każdego sędziego.
Tymczasem, jak ustaliła „Rzeczpospolita”, hurtowe zgody były częstą praktyką w sądach. Tylko w Szczecinie w ten sposób delegowano sędziów przez 12 lat. Praktykę zmieniono dopiero w marcu tego roku. To może oznaczać setki, jeśli nie tysiące wadliwie wydanych wyroków. Podobne problemy wystąpiły także w Gdańsku i Elblągu.
Ministerstwo Sprawiedliwości zna już problem, ale nie zna jeszcze skali zjawiska. Na razie kontrolę zarządzono w Sądzie Okręgowym w Szczecinie.
Wadliwe delegowanie sędziów kasuje wyroki
Okręg szczeciński nie jest jedynym, w którym wystąpił problem nieprawidłowego delegowania sędziów do sądów okręgowych. Sprawą zainteresowało się Ministerstwo Sprawiedliwości, bo skutki tych praktyk mogą być poważne.
W gdańskim okręgu Sąd Najwyższy w wyniku kasacji uchylił już kilka wyroków, w tym dotyczące zabójstw i usiłowania popełnienia morderstwa. W 2007 r. było już kilkanaście apelacji, w których kwestionowano delegacje sędziów. W jednej sprawie uchylonej przez SN udało się powtórzyć proces i zakończyć takim samym wyrokiem. W sierpniu 2007 r. SN uchylił wyrok z Elbląga. W październiku tego samego roku – z kolejnego miasta.
Wojciech Andruszkiewicz, prezes gdańskiego Sądu Okręgowego zaznacza, że od początku 2005 r., kiedy to orzeczenia SN zaczęły wskazywać, że należy dokładnie określać terminy delegacji i wymieniać sędziów z nazwiska, zasad tych ściśle się przestrzega.
_ Uchwały kolegium muszą być precyzyjne _– zaznacza Andruszkiewicz.
Problemy podobne do tych w Gdańsku, Szczecinie i Elblągu, mogą występować także w innych okręgach. I choć sądy zmieniły już praktykę delegowania sędziów, to problem dopiero teraz może tak naprawdę spowodować poważne kłopoty. Bo biorąc pod uwagę skalę zjawiska, można założyć, że w niektórych okręgach wadliwe składy mogły wydać setki, jeśli nie tysiące wyroków.
Są dwie drogi
Zdaniem szczecińskiego adwokata Marka Mikołajczyka, byłego dziekana Okręgowej Izby Adwokackiej, osoby skazane, które mają wątpliwości co do legalności sądu, który wydawał wyrok w ich sprawie, mają teraz dwie drogi. Pierwsza to wspomniana wcześniej kasacja w Sądzie Najwyższym. Tutaj jednak obowiązuje 30-dniowy termin od zakończenia sprawy. Po tym czasie kasację może wnieść jedynie prokurator generalny lub rzecznik praw obywatelskich.
Jest też drugi sposób – wznowienie postępowania.
_ Jeżeli Sąd Apelacyjny w Szczecinie powziął wiadomości o niewłaściwym składzie orzekającym, to powinien z urzędu wznowić postępowania, stwierdzając ich nieważność _– mówi Mikołajczyk.
Daleko idące skutki
Nieważność postępowania oznacza, że w ogóle nie istniało, a więc wyrok traci moc.
_ Wtedy sprawą od początku musi zająć się sąd we właściwym składzie. Gdy założymy, że zostaną unieważnione wyroki, które zapadły kilka lat temu, może się okazać, że w tym czasie karalność czynów się przedawniła. Sąd będzie więc musiał je umorzyć _– ostrzega Mikołajczyk.
Co na to sędziowie? W Sądzie Apelacyjnym w Szczecinie przyznają, że oficjalnie wiedzą tylko o jednej sprawie – wspomnianego Marka Z.
_ Nie wykluczam, że tak samo mogło być w wypadku innych składów Sądu Okręgowego w Szczecinie. Ale nie mamy oficjalnych informacji _ – mówi dyplomatycznie sędzia Janusz Jaromin z Sądu Apelacyjnego w Szczecinie.
Być może szczeciński Sąd Apelacyjny będzie miał wkrótce znacznie więcej informacji, bo sprawa zainteresowała resort sprawiedliwości. Na razie właśnie sąd w Szczecinie, bo tutaj Marek Z. złożył oficjalną skargę.
_ Departament Kadr Ministerstwa Sprawiedliwości zwrócił się do prezesa Sądu Apelacyjnego w Szczecinie o przeprowadzenie kontroli delegacji sędziów w apelacji szczecińskiej _– informuje Maciej Kujawski, szef Wydziału Informacji Ministerstwa Sprawiedliwości.
Kontrola może potrwać kilka miesięcy, bo – jak poinformował resort – wadliwe delegacje były wystawiane aż przez 12 lat.
Wiceminister mógł zastępować
To kolejny spór dotyczący prawidłowej delegacji sędziów. Oprócz prezesów sądów do delegowania uprawniony jest też minister sprawiedliwości. W praktyce delegacje podpisywali sekretarze stanu. W ubiegłym roku wybuchł więc spór, czy takie delegacje są ważne. Sprawą zajął się Sąd Najwyższy, którego dwa składy wydały sprzeczne ze sobą orzeczenia – jedno na tak, drugie na nie. Sprawę rozstrzygnął pełny skład SN, który w uchwale z 14 listopada 2007 r. uznał, że delegacja podpisana przez wiceministra też jest ważna.
Michał Stankiewicz
Opinia
Nienależycie obsadzony sąd, a tak właśnie traktujemy takie sytuacje w sprawach karnych, stanowi bezwzględną przyczynę odwoławczą. W takim wypadku decyzja może być tylko jedna. Wyrok jest uchylany. Przepis ustawy o ustroju sądów powszechnych bardzo wyraźnie mówi, jak powinno przebiegać prawidłowe delegowanie sędziego. Nie może być od tego żadnych odstępstw. Wymagana zgoda kolegium sądu o delegowaniu wskazanego kandydata jest gwarancją pełnej niezawisłości. Udzielenie jej z góry prezesowi dla wszystkich sędziów stanowi jej zagrożenie. Prezes mógłby np. dobierać sobie sędziów z rejonów do określonych spraw.
Piotr Hofmański
profesor Uniwersytetu Jagiellońskiego