Zmiany w ustawie o NBP są niebezpieczne i mogą łamać konstytucję

Rząd przyjął we wtorek założenia nowelizacji ustawy o NBP. Proponowane zmiany pozwolą bankowi centralnemu na skup obligacji rządowych na rynku wtórnym. Zdaniem ekonomistów, z którymi rozmawiała Wirtualna Polska przepisy te mogą naruszać konstytucję. Czy to o tych "wytrychach" rozmawiał prezes Belka z ministrem Sienkiewiczem?

Zmiany w ustawie o NBP są niebezpieczne i mogą łamać konstytucję
Źródło zdjęć: © PAP | Marcin Bielecki

18.06.2014 | aktual.: 20.06.2014 09:04

Przyjęte przez rząd założenia noweli ustawy o NBP to jeszcze nie gotowy projekt ustawy, więc poszczególne przepisy nie zostały dokładnie sformułowane. Duże kontrowersje wywołała jednak zapowiedź zezwolenia NBP na skupowanie obligacji na rynku wtórnym.

Obchodzenie konstytucji?

- Możliwość skupu i sprzedaży papierów rządowych na rynku wtórnym przez bank centralny oraz możliwość udzielania kredytów stabilizacyjnych bankom komercyjnym to pomysły, które w mojej ocenie łamią Konstytucję RP i jako takie nie powinny być brane pod uwagę - komentuje dla WP.PL prof. Krzysztof Rybiński, były wiceprezes NBP.

Zdaniem ekonomisty argument, że podobne rozwiązania obowiązują w innych państwach jest nietrafiony. - Przypomnę, że jeśli chodzi o sektor finansowy, to kryzysu nie było w Polsce dlatego, że nasz nadzór bankowy działał inaczej niż nadzory w krajach, na których się często wzorujemy - mówi Rybiński. - Ponieważ nasz nadzór był twardy i nie został przejęty przez banksterów, tylko pracowały w nim osoby niezależne, był w stanie podejmować decyzje leżące nie w interesie sektora bankowego, a w interesie Polski. Tę tradycję trzeba kontynuować. Nie należy w Polsce wprowadzać rozwiązań, które są stosowane w strefie euro, Stanach Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii czy Japonii, ponieważ doprowadziły one tam do skrajnych patologii - dodaje były wiceprezes NBP.

Wątpliwości co do zwiększenia swobody NBP w sprawie obrotu obligacjami wyraża również Ryszard Petru, przewodniczący Towarzystwa Ekonomistów Polskich. - Generalnie polska konstytucja zabrania finansowania deficytu. Przypomnę, że zapis znalazł się w konstytucji dlatego, że w PRL-u bank NBP finansował deficyt - mówi ekonomista w rozmowie z WP.PL. - Ktoś może powiedzieć, że rynek wtórny to nie deficyt, ale rynek pierwotny i rynek wtórny są powiązane. W związku z tym jest to bardzo niebezpieczny instrument - dodaje.

Zdaniem Ryszarda Petru taka interwencja banku centralnego byłaby dopuszczalna w sytuacji nadzwyczajnego załamania, jakiego nie obserwowaliśmy od czasu upadku komunizmu. Jeśli natomiast zakres możliwego stosowania nie będzie ściśle określony to zapis ten zrodzi pokusę do jego nadużywania.

Przewodniczący Towarzystwa Ekonomistów Polskich zwrócił też uwagę, że NBP obecnie uważa, że w nadzwyczajnej sytuacji ma prawo do skupu obligacji na rynku wtórnym. - Nie wiem czy w tym zakresie nowelizacja jest w ogóle potrzebna - mówi Petru.

Rotacyjna rada

O wiele pozytywniej obaj ekonomiści wypowiedzieli się na temat zapowiedzianej rotacyjności kadencji w Radzie Polityki Pieniężnej. Chodzi o to, by co każde dwa lata kończyła się kadencja jednej trzeciej członków RPP.

- To dobra zmiana, bo nie jest dobrze, jak wszyscy na raz odchodzą. Traci się wtedy pamięć instytucjonalną - mówi Krzysztof Rybiński.

Zgadza się z nim Ryszard Petru, który uważa, że rotacyjność kadencji jest sensowna. Wątpliwości ekonomisty budzą natomiast zapowiedzi ograniczenia kompetencji RPP. - Albo mamy Radę Polityki Pieniężnej, albo ją zlikwidujmy, ale zabieranie jej części kompetencji nie jest dobrym rozwiązaniem ustrojowym - uważa ekonomista.

obligacjerada polityki pieniężnejrpp
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (572)