Znikąd ratunku! To koniec okazji na stacjach paliw

Runął ostatni bastion niskich cen benzyny. Stacje przy marketach mają niemal takie same ceny jak tradycyjne sieci paliwowe. A różnica w najbliższym czasie będzie się jeszcze zmniejszać!

Znikąd ratunku! To koniec okazji na stacjach paliw
Źródło zdjęć: © Wirtualna Polska, Łukasz Szelemej

16.02.2012 | aktual.: 17.02.2012 10:24

Gdy przy hipermarketach pojawiły się pierwsze dystrybutory, kierowcy byli wniebowzięci. Nie przeszkadzały nawet długie kolejki. Ceny często były nawet o 30 groszy niższe niż na tradycyjnych stacjach. Dziś nie jest już tak różowo.

15 lutego. Warszawa. Cena benzyny przy Tesco na ulicy Stalowej - 5,52 zł. Cena na Lukoilu przy Kasprowicza i na Bliskiej przy Reymonta - 5,57 zł. Różnica 5 groszy. Na pozostałych stacjach przy marketach ceny nieco niższe. Auchan i Carrefour - 5,48 zł.

Koncerny zwąchały interes

W całej Polsce jest 153 takich stacji. Mało. Sieci marketowe mają jedynie 2,3 proc. udziału w rynku (najwięcej, bo 45,8 proc. mają stacje niezależne, 25,8 proc. ma Orlen). Jednocześnie odpowiadają za 5,3 proc. sprzedaży. To pokazuje, że są one bardziej efektywne.

Obecnie liderem jest Carrefour. Przy jego sklepach powstało już 44 stacji. Dużym graczem jest też Intermarche. Ta sieć szykuje się do kolejnych otwarć. W tym roku planuje uruchomienie 7 - 10 stacji, Tesco chce wystartować z przynajmniej trzema. Swoje paliwowe placówki mają także Auchan, E.Leclerc czy Makro.

Analitycy nie mają jednak złudzeń. Przez lata działalności stacjom przy supermarketach nie udało się zawojować rynku.

- Trudno mówić o ekspansji. Spodziewano się szybszego rozwoju - większego bumu - mówi Urszula Cieślak z BM Reflex, firmy analizującej rynek paliw. I dodaje, że stacje te nie są wygodne dla klientów. Kierowcom nie zawsze pasuje ich lokalizacja, bo nie każdy jeździ regularnie na zakupy.

W założeniu biznesowym sieci handlowe nie stawiają na zwiększenie swoich zysków z tego źródła. - Ich strategia polega na oferowaniu jak najniższej ceny przy bardzo niskiej marży. Ma to być zachętą do robienia zakupów w marketach - tłumaczy Urszula Cieślak.

Ale i ten rynek się zmienia. Tradycyjne stacje zwęszyły interes i zachęcają do współpracy sieci handlowe. Przy sklepach Netto stoją stacje BP i Statoil. Szwedzki koncern pod logo 1-2-3 uruchomił pięć stacji przy sklepach Real.

Dlaczego nie jest (już) tak tanio

Z jednej strony drożyzna przy dystrybutorach powoduje, że kierowcy rezygnują z tankowania na drogich stacjach ze sklepami i barami. Z drugiej im paliwo więcej kosztuje, tym ceny na tradycyjnych i marketowych stacjach są bardziej do siebie zbliżone. Dlaczego?

To nie Tesco, Auchan czy Carrefour podnoszą ceny, to zwykłe stacje je obniżają - a właściwie zmniejszają marże.

- Dwa, trzy lata temu różnica między nimi wynosiła 20-30 groszy. Sytuacja na rynku paliw dla dystrybutorów była dużo lepsza. Realizowali marże na poziomie 30-40 groszy. W ostatnich miesiącach rzadko mogły sobie na to pozwolić - wyjaśnia Urszula Cieślak. Różnica między ceną hurtową a detaliczną jest dziś dużo mniejsza.

Im mniejsza marża na Orlenie, Lukoilu czy BP, tym różnica w stosunku do stacji przy sieciach handlowych jest mniejsza.

- Gdy tradycyjne stacje zeszły z marży, okazało się, że te przy marketach nie są już tak atrakcyjne. By pozostawić różnicę 20-30 groszy, musiałyby sprzedawać poniżej kosztów - dodaje Urszula Cieślak.

Kiedy w październiku zeszłego roku różnica między ceną hurtową a detaliczną na Orlenie wynosiła 1 grosz, markety nie miały praktycznie szans rywalizować ceną.

W sytuacji gdy ceny hurtowe wzrastają, ci, którzy mieli wyższe ceny, spłaszczają je, a ci, którzy mieli ceny niższe, muszą je podnosić.

Jak to działa na przykładzie ostatniego miesiąca? Po szybkich wzrostach w ostatnich tygodniach ceny na stacjach się ustabilizowały. W hurcie nawet spadły. Kierowcy przy dystrybutorach tego nie zauważyli. Przez krótki okres stacje znów mogły realizować 30-groszowe marże. Dlatego przez chwilę różnica na stacjach przy marketach ponownie była nieco większa. Dziś ceny hurtowe znowu rosną, a podwyżek nie widzimy.

- Oznacza to, że właściciele stacji rezygnują z marż. Obserwujemy ich spłaszczenie. Gdy osiągną kilka groszy, znów czekają nas podwyżki… - przewiduje Urszula Cieślak.

Możemy się też spodziewać, że różnice między stacjami tradycyjnymi, a tymi przy marketach będą praktycznie niezauważalne.

paliwobenzynastacja benzynowa
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)