Znikające emisje
Orlen uplasował papiery za 200 mln zł w jeden dzień, Best w cztery za 45 mln zł. Wszystko wśród inwestorów detalicznych i bez rewelacyjnego oprocentowania. Czy rynek właśnie zwariował?
04.04.2014 17:19
Orlen uplasował papiery za 200 mln zł w jeden dzień, Best w cztery za 45 mln zł. Wszystko wśród inwestorów detalicznych i bez rewelacyjnego oprocentowania. Czy rynek właśnie zwariował?
Odpowiedź na to pytanie nie jest oczywista. Ostatecznie Orlen plasował już wśród detalicznych inwestorów emisje o podobnej skali i w podobnie krótkim czasie. Best oferuje 6,5 proc. w pierwszym okresie odsetkowym – posiadaczy lokat nie trzeba było namawiać długo, raczej przekonać do egzotycznego instrumentu, jakim dla wielu są obligacje korporacyjne.
W roli barometru rynkowych nastrojów lepiej sprawdzą się publiczne emisje bardziej ryzykownych emitentów jak Zortrax (koniec zapisów w poniedziałek) czy Hussar (do końca kwietnia). Ale chyba najlepiej nastawienie detalicznych inwestorów odda emisja PCC Rokita, której warunki przedstawiono w piątek. 5,5 proc. oferowane przez spółkę na pięcioletnich papierach, to mniej niż w pięć lat można zarobić na obligacjach Getin Noble Banku (WIBOR plus 3 pkt proc.). Co prawda GNB emituje papiery siedmioletnie, ale o takiej konstrukcji, że wykupu po pięciu latach można być pewnym jak - cokolwiek to dziś znaczy - w banku. Dlaczego Rokita oferuje dziś 5,5 proc., skoro niespełna rok temu w maju oferował 6,8 proc. na cztery lata? WIBOR spadł o 30 pkt bazowych, spółka jest nadal w świetnej kondycji finansowej, ale przecież właśnie wypłukuje się z zasobów gotówkowych wypłacając dywidendę (67 mln zł w trzech ratach, z tego 50 mln zł do połowy kwietnia). W samej spółce i na rynku stopy procentowej nie zmieniło się znowu aż tak
wiele, jak zmieniło się w świadomości inwestorów detalicznych, którzy gotowi są płacić (sic!) za możliwość złożenia zapisu na rynku pierwotnym. Tydzień temu napisałem, że w przypadku obligacji Bestu wyznaczenie 10 bps opłaty za zlecenie na rynku pierwotnym było precedensem, ale myliłem się. Według sygnałów od czytelników obligacje.pl – potwierdzonych przez Noble Securities – NS pobierał prowizje od detalicznych inwestorów składających zapisy na obligacje Wind Mobile i Robyga w wysokości 0,3 proc. Według pracowników NS, z którymi rozmawiałem, zanosi się na to, że prowizja od kupującego, będzie teraz regułą w przypadku tego biura maklerskiego.
Jest to pewna miara zmian zachodzących na rynku. Zmian, którym można przypatrywać się obojętnie, ale też i z obawą. Między rynkiem byka, a bąblem spekulacyjnym jest cienka granica. Płacenie prowizji za możliwość złożenia zapisu na rynku pierwotnym, albo akceptacja oprocentowania niższego niż wynikałoby to... hmm, z prostych porównań chociażby, może wskazywać, że przekraczamy właśnie granicę oddzielającą rozsądek od zachowań stadnych. Na rynku obligacji rynek byka nie objawia się rosnącymi bez końca cenami – ogranicza je rentowność. Ale przekraczanie kolejnych granic rentowności jest właśnie sygnałem kierunku ruchu. Nie będziemy wiedzieć kiedy trend zamieni się w bańkę – wiedza przyjdzie po fakcie. Na razie przypomnę tylko, że obligacje PCC SE – niemieckiej spółki matki PCC Rokita – notowane są na giełdzie we Frankfurcie z rentownością na poziomie 7,5 proc. (w euro) i 2,5-letniego okresu do wykupu.
Proszę powyższe traktować jako wolę pstryknięcia zdjęcia rzeczywistości, a nie ocenę postępowania oferujących czy emitentów. Gra się tak, jak rynek pozwala. Jeśli emisja Rokity znajdzie uznanie inwestorów, będzie to znaczyło, że jej parametry zostały świetnie dobrane, być może znacznie lepiej niż wcześniejsze emisje tej spółki, które kończyły się nawet 80-proc. redukcją zapisów składanych przez detalicznych inwestorów. To że obligacje matki mają wyższą rentowność nie musi mieć dużego znaczenia – już wcześniej przedstawiałem wyliczenia, z których wynikało, że gdyby Orlen emitował obligacje w złotych dla zagranicznych inwestorów, musiałby zapłacić przynajmniej o 1,3-1,8 pkt proc. więcej. Nasz rynek jest po prostu bardzo młody i popyt przewyższa możliwości podaży – stąd biorą się niższe rentowności.
Na samym Catalyst wydarzeniem na pewno był spadek obligacji Banku Polskiej Spółdzielczości do 90 proc. nominału w poniedziałek (BPS0718). Można mówić o małej panice, a na pewno o dużym zaniepokojeniu inwestorów, które może utrzymać się jeszcze długo, bo publikacja raportu rocznego przewidziana jest dopiero na połowę czerwca, a wiadomo, że bank pokaże w nim straty i duże odpisy.
Emil Szweda,
Obligacje.pl