Zobacz, jakie będą emerytury po reformie
Rząd przesuwa składki z Otwartych Funduszy Emerytalnych do ZUS. Dzięki temu emerytury będą wyższe - twierdzą doradcy premiera. - Świadczenia będą z pewnością niższe - odpowiadają im specjaliści. Kto ma rację? Jak wyliczył Fakt z pomocą ekspertów - rzeczywiście czeka nas bieda. Chyba że stać nas na to, by już dziś odkładać dodatkowe pieniądze. Wtedy możemy mieć większą emeryturę.
Z 7,3-proc. składki, jaką dziś od każdej pensji płacimy do OFE, trafiać ma tam tylko 2,3 proc. Pozostałe 5 proc. przejmie ZUS. Pieniądze trafią na indywidualne konto. Nie będą jednak inwestowane w akcje, jak jest to w OFE, ale co roku podwyższane. O ile? O to trwa spór w rządzie. Jeden z wariantów przewiduje, że oszczędności będą rosły tyle, co PKB. Im szybciej rozwinie się gospodarka, tym dla przyszłych emerytur lepiej.
Ale pozarządowi eksperci mówią, że zmiana oznacza niższe emerytury. Wyższe mogą być tylko, jeśli sami na to zaoszczędzimy. Rząd kusić nas ma ulgą podatkową i w przyszłym roku od podstawy opodatkowania moglibyśmy odliczyć 2 proc. pensji, jeśli zainwestujemy w fundusze emerytalne. Potem ulga ma wzrastać. – Dzięki temu stopa zastąpienia (relacja emerytury do ostatniej pensji) może wzrosnąć o 15,5 pkt proc., co odpowiadałoby wzrostowi emerytury nawet o połowę – przekonuje szef doradców premiera Michał Boni.
Eksperci widzą jednak problem: – Wielu Polaków nie stać, by dodatkowo odkładać na emerytury – zastrzega dr Dariusz Stańko z SGH.