Związkowcy: rząd za mało wspiera rybaków w KE
Polski rząd za mało wspiera rybaków w
sprawie cofnięcia przez Komisję Europejską zakazu połowów łososia
pławnicami - uważają rybackie związki. Obowiązywanie tego zakazu
spowodowało drastyczne zmniejszenie połowów tej ryby przez polskie
kutry.
27.09.2008 | aktual.: 27.09.2008 15:57
Pełnomocnik Wolnego Związku Zawodowego Sierpień'80 ds. rybołówstwa Jakub Puchan poinformował na konferencji prasowej w sobotę, że wprowadzenie tego zakazu spowodowało praktycznie utratę pracy dla 300 rybackich rodzin. Zakaz połowów takimi sieciami obowiązuje od 1 stycznia 2008 r.
Pławnice dryfujące - są to sieci o długości kilku kilometrów służące do połowów m.in. łososi. KE twierdzi, że ich stosowanie przez polskich rybaków zagraża populacji morświna (mały waleń) żyjącego w Bałtyku, który zaplątuje się w sieci. Morświny bałtyckie odjęte są ścisłą ochroną.
Alternatywny sposób połowu łososia na tzw. takle (haczyki) jest, według rybaków, nieekonomiczny i można go stosować jedynie przez nieco ponad dwa miesiące w roku, kiedy ryby żerują.
Puchan powiedział, że kolejne rozmowy w tej sprawie, które odbyły się w ubiegłym tygodniu w Brukseli, nie przyniosły żadnych rezultatów. "KE nie chciała przyjąć żadnych naukowych argumentów" - mówił Puchan. Zapewnił, że morświny nie wpadają do rybackich sieci.
By wykazać, że rybacy w tej sprawie mówią prawdę, dwaj przedstawiciele rybackich związków poddało się podczas konferencji badaniu wariografem.
Brak możliwości połowów łososia pławnicami spowodował, że Polska wykorzysta przyznany nam limit połowów tej ryby w zaledwie 20 proc. Tegoroczny limit zezwala na połów ok. 23 tys. sztuk łososia - twierdzą związkowcy.
Zdaniem Puchana, zakaz łowienie pławnicami jest w interesie dużych jednostek rybackich, tzw. paszowców, pływających pod banderą Danii, Niemiec czy Szwecji. Łowią one ryby, które są przerabiane na mączkę rybną dodawaną do pasz dla zwierząt.
Puchan podkreślił, że "paszowce" także łowią za pomocą sieci, w które równie dobrze mogą wpaść morświny. Natomiast stosowanie pławnic ogranicza możliwości połowowe "paszowców".
Przeciwko unijnemu rozporządzeniu protestują także rybacy ze Związku Rybaków Polskich (ZRP). Jeden z członków tej organizacji Grzegorz Szomborg złożył skargę na Komisję Europejską do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości (ETS). KE zobowiązała się bowiem do wcześniejszego przeprowadzenia badań naukowych dotyczących faktycznego zagrożenia morświnów przez pławnice dryfujące. Takich badań nie było.
Według reprezentujących Szomborga prawników, orzeczenia ETS w tej sprawie należy spodziewać na przełomie 2008 i 2009 r. Szomborg uważa, że wyrok będzie korzystny dla polskich rybaków.
Eurodeputowany Bogdan Golik (Grupa Socjalistyczna), który zaangażował się w rozwiązanie tego problemu, zaproponował by KE zawiesiła obowiązywanie tego rozporządzenia na 2 lata i w tym czasie przeprowadziła badania naukowe dotyczące pławnic i morświnów.
Rybacy są gotowi przyjąć na kutry unijnych obserwatorów - zaznaczył Hubert Muża z ZRP. Zadeklarował, że jeżeli w pławnice wpadną trzy sztuki tych ssaków, to rybacy bez dyskusji zaprzestaną połowów tymi sieciami.
Jak powiedział Puchan, propozycja posła Golika i rybaków nie jest brana pod uwagę przez KE, gdyż zgodnie z unijnym prawem, z taką propozycją musi wystąpić polski rząd, a nie związkowcy.
Zdaniem Puchana, rząd w tej sprawie uchyla się od działania, czekając na wyniki rozmów KE ze związkowcami. Dodał, że rybacy napisali dwa tygodnie temu w tej sprawie petycje do premiera Donalda Tuska i na razie nie ma odpowiedzi.