Zwierzęta są głodne
Rynek karmy dla zwierząt jest postrzegany jako jeden z najbardziej obiecujących sektorów przemysłu spożywczego. Wyróżnia się zarówno pod względem wielkości, jak i dynamiki wzrostu.
19.11.2010 11:25
Rynek karmy dla zwierząt jest postrzegany jako jeden z najbardziej obiecujących sektorów przemysłu spożywczego. Wyróżnia się zarówno pod względem wielkości, jak i dynamiki wzrostu.
Już od kilku lat segment pet-food, czyli rynek karmy dla psów i kotów, notuje znaczące wzrosty. Obecnie w tempie ok. 12,8 proc. Jednak w Polsce liczba zwierząt domowych karmionych karmą gotową, mimo że cały czas rośnie, jest nadal dużo mniejsza niż w najbardziej rozwiniętych krajach europejskich. W kraju kupuje się nawet mniej karmy niż w Czechach bądź na Węgrzech. Między innymi dlatego analitycy spodziewają się, że trend rosnący dla rynku karmy ma szansę utrzymać się przez kolejne kilka lat.
Na wielkość oraz tempo rozwoju rynku karmy ma też niewątpliwie wpływ rosnący dobrobyt społeczny, zwiększenie tempa życia konsumentów oraz łatwiejszy niż kiedyś dostęp do punktów dystrybucji gotowej karmy. Stale rosnący popyt może zaowocować zwiększaniem się niewielkiej jak dotąd liczby jej producentów.
Pięciu wspaniałych
Potencjał segmentu żywności dla zwierząt jest zatem duży. Natomiast jego rozdrobnienie jest małe. Około 90 proc. rynku jest w rękach pięciu kluczowych graczy.
Wśród produktów markowych prym wiodą Mars i Nestlé. Jeśli chodzi o karmę private label - Mispol, Provimi i Pupil Foods. Ta sytuacja ukształtowała się przez ostatnie 10 lat. Pierwszy na rynku był Mars, który zaczynał od ok. 90-proc. udziału w sprzedaży.
To ta firma w największym stopniu stworzyła segment pet-food w Polsce. Nadal jest bardzo znaczącym graczem - jej udziały, w zależności od tego, czy myślimy o rynku karmy dla psów, czy dla kotów, wahają się w przedziale 40-50 proc. Nestlé Purina zajmuje drugą pozycję na rynku z udziałami na poziomie 14 proc. - Jednak w najszybciej rozwijających się segmentach rynku karmy dla zwierząt nasze udziały sięgają 20-25 proc. - precyzuje Marcin Strzelecki z Nestlé Purina PetCare. Udziały marek prywatnych sięgają 18 proc. Pozostałe kilka procent rynku jest podzielone pomiędzy mniejszych producentów.
Mirosława Achinger, prezes Mispolu, mówi, że konkurencja na rynku karmy, podobnie jak w pozostałych segmentach rynku spożywczego, zaostrza się. Chodzi przede wszystkim o konkurencję cenową i wprowadzanie innowacji.
- Rynek karmy jest rynkiem bardzo innowacyjnym. Zwiększająca się konkurencja wymusza stałe poszerzanie wachlarza asortymentowego poszczególnych marek. Wymaga to bardzo uważnej obserwacji rynku oraz ciągłego dostosowywania się do zmiennych warunków - stwierdza Piotr Czaplicki, dyrektor handlowy ds. karmy w Łmeat-Łuków, zakładach mięsnych, które niedawno weszły w produkcję karmy dla zwierząt. Inwestycje jego firmy skupiają się teraz szczególnie mocno na stworzeniu nowoczesnego parku technologicznego oraz wprowadzeniu nowych rozwiązań marketingowych.
Za mało, żeby łączyć
Na rynku karmy od kilku lat nie widać ruchów konsolidacyjnych, poza ubiegłorocznym zakupem firmy Canis przez Pupil Foods. Dla rynku nie był to jednak znaczący ruch.
- Jeżeli w branży działałoby 50 firm, na pewno łatwiej byłoby znaleźć pomysły i szanse na konsolidacje. Przy pięciu jest trochę trudniej - zauważa Mirosława Achinger.
Przejęć na rynku karmy nie planuje także Łmeat-Łuków. - Będziemy rozbudowywać zakład produkcji karmy "Dolina Noteci" w Polanowie - zapowiada Piotr Czaplicki.
Jego zdaniem, choć bardzo duża część rynku znajduje się w rękach dużych i uznanych producentów, w Polsce jest też miejsce dla mniejszych firm o lokalnym znaczeniu oraz zasięgu.
- Wzrastający w sposób systematyczny popyt sprawia, iż obecnie duzi, jak i mali producenci znajdują swoje miejsce na rynku, co w konsekwencji prowadzi do rozdrobnienia rynku oraz nie sprzyja konsolidacji branży - mówi dyrektor ds. karmy w Łmeat-Łuków.
Prezes Mispolu ocenia , że I półrocze 2010 r. było dla producentów karmy dla zwierząt korzystne. - Zwiększyliśmy sprzedaż i zyski w tym segmencie naszej działalności. Myślę, że sprzedaż produktów naszych konkurentów też wzrosła - mówi Mirosława Achinger. - Wszyscy, łącznie z detalistami, dla których to także jest istotny rynek, są zadowoleni. Dobry wynik udało się wypracować mimo tego, że na sprzedaż żywności dla zwierząt, jak zresztą na cały handel, wpłynęły niekorzystnie wydarzenia, takie jak żałoba narodowa i powodzie.
Z tą opinią zgadza się Marcin Strzelecki z Nestlé Purina PetCare. - Pierwsza połowa roku była dla naszej firmy dobrym okresem. Osiągnęliśmy wzrost większy niż wzrost rynku - deklaruje.
Rok temu, choć wyniki firm produkujących karmę dla zwierząt były dobre, kryzys gospodarczy wpłynął jednak na branżę zoologiczną. Stało się tak na skutek przenoszenia decyzji zakupowych konsumentów z rynku tradycyjnego w stronę nowoczesnych kanałów dystrybucji, gdzie oferowany jest tańszy towar.
- Dlatego kryzys gospodarczy w większym stopniu godził w mniejszych producentów, którzy operują na lokalnych rynkach, a łagodniej wpłynął na dużych sprawdzonych graczy operujących na rynkach globalnych - wskazuje Piotr Czaplicki. Bardzo duże znaczenie dla branży miała też niewątpliwie stale podnosząca się skala importu własnego dużych i średnich hurtowni zoologicznych.
Zjawiskiem rynkowym częściowo spowodowanym kryzysem jest wyraźnie rosnąca rola nowoczesnych kanałów dystrybucji - zarówno w obrębie rynku spożywczego, jak i zoologicznego. Nie oznacza to całkowitego zmarginalizowania tradycyjnych kanałów posiadających jeszcze potencjał rozwoju. Mogą one w sposób bardziej dynamiczny reagować na zmiany warunków otoczenia rynkowego.
Karma innowacyjna
Z roku na rok coraz bardziej widoczne staje się zapotrzebowanie konsumentów na innowacje, związane głównie z narastającym zróżnicowaniem grup docelowych. Producenci wprowadzają zatem nowe koncepcje.
Podział oferty nie ogranicza się już tylko do karmy dla juniorów i seniorów, ale na szerszą skalę pojawiają się też produkty dla zwierząt otyłych, karmy wzmacniające serce czworonoga, antystresowe czy mające rozwiązywać problemy z określonymi dolegliwościami.
Posiadacze zwierząt otrzymują od producentów również stale rosnący wybór smaków dla swoich pupili - ostatnio na rynku pojawiła się np. karma dla kotów o smaku anchois i wodorostów. Pojawia się wiele rodzajów przekąsek, przysmaków, a nawet słodyczy dla psów i kotów.
Widać wyraźnie, że producenci karmy szukają nowych sposobów na to, jak dotrzeć do nabywcy. - My też musimy brać udział w tym wyścigu, mimo że jesteśmy producentem przede wszystkim marek własnych - zaznacza prezes Mispolu. - W tym roku stworzyliśmy niewymagającą chłodzenia kiełbasę dla psów. Klient otrzymuje produkt pozytywnie kojarzący się z jedzeniem, podobny do tego, który sam spożywa, a jednocześnie dostosowany do diety psa i wygodny w użyciu.
Dokąd zmierza pet-food?
56 proc. rynku żywności dla zwierząt stanowią karmy dla psów, a 44 proc. - karmy dla kotów, jednakże obserwujemy powolny trend zmierzający w stronę wyrównania udziału. Według prognoz, rynek karmy systematycznie będzie się powiększał, mimo że dynamika wzrostu spada od początku roku.
Wraz ze wzrostem znaczenia nowoczesnego kanału dystrybucji będzie wzrastało znaczenie i udział w rynku marek własnych oferowanych przez sieci handlowe, jak również specjalistyczne sieci zoologiczne.
Pojawią się z pewnością nowi gracze. Jednak szansa na zmianę układu sił jest mało prawdopodobna. Przykładem może być chociażby zeszłoroczny debiut na polskim rynku brytyjskiej marki karmy dla psów Butcher’s. Z zapowiadanej przez firmę ostrej walki z liderami rynku nic nie wyszło.
Najszybciej rosnące segmenty w kategorii karmy dla zwierząt (powyżej 20 proc. wzrostu) to sucha karma dla kotów oraz tzw. dania na jeden raz dla kotów - niewielkie opakowania (poniżej 100 g) w formie puszeczek bądź saszetek. Marcin Strzelecki zauważa, że nieco wolniej rozwijają się większe opakowania mokrych karm dla kotów oraz cały segment karm dla psów, z wyjątkiem psich przekąsek, które dynamiką dorównują najszybciej rosnącym "kocim" segmentom.
Łukasz Rawa