Trwa ładowanie...

Auto też może trafić "w kamasze". Głównie terenówki, ale armia może zainteresować się dowolnym modelem

Właściciel każdego samochodu musi się liczyć z tym, że któregoś dnia jego pojazdowi przyjdzie oddać przysługę armii. Takie wezwanie to nie żarty: za zignorowanie go grozi kara. Armia interesuje się przede wszystkim terenówkami, ale nie pogardzi też mniejszymi samochodami, a także motocyklami czy samolotami.

Auto też może trafić "w kamasze". Głównie terenówki, ale armia może zainteresować się dowolnym modelemŹródło: Materiały prasowe
d14y2gu
d14y2gu

"Działając na podstawie (…) zawiadamiam, że w dniu 20 kwietnia 2018 r. na wniosek (…) zostało wszczęte postępowanie w sprawie przeznaczenia rzeczy ruchomych w ramach świadczeń rzeczowych na uzupełnienie etatowych potrzeb, planowanych do wykonania w razie ogłoszenia mobilizacji i w czasie wojny" – tymi słowami rozpoczęło się pismo, które przed kilkoma dniami otrzymał pan Marcin.

Przekładając z urzędniczego na polski: w razie konfliktu właściciel będzie miał obowiązek udostępnić swój samochód, by mógł być wykorzystany w działaniach wojskowych. Samochód może "zacząć służbę" także w czasie pokoju – w celach szkoleniowych.

Pana Marcina pismo zmroziło, bo o "mobilizacji" prywatnych samochodów słyszał wcześniej, ale traktował to jako dobry żart. Przestało mu być do śmiechu, gdy swój samochód z napędem na cztery koła znalazł na liście aut "spełniających planowane zapotrzebowanie" jednostki, która takie zapotrzebowanie zgłasza.

Co robić – oddać samochód czy udawać, że żadne dziwne pismo nie przyszło? Ignorowanie jest ryzykownym rozwiązaniem, gdyż oddanie samochodu zgodnie z wezwaniem nie jest aktem dobrej woli, lecz obowiązkiem. Uchylanie się od niego podlega karze aresztu lub grzywny.

d14y2gu

WKU rekrutuje auta i motocykle

Jak wygląda "rekrutacja" pojazdów? Poszczególne jednostki wojskowe (ale nie tylko, bo mogą to być także np. szpitale MSWiA)
w całym kraju zgłaszają zapotrzebowanie na sprzęt do Wojskowej Komendy Uzupełnień. Ta kieruje zgłoszenia do burmistrzów, wójtów lub prezydentów miast, którzy w drodze decyzji administracyjnej zobowiązują obywateli do przekazania wybranych przez podmiot zgłaszający pojazdów.

Zobacz też: Mogą ukraść samochód w kilka sekund

Od decyzji można się odwołać do wojewody w ciągu 14 dni. Niełatwo będzie jednak przekonać armię do zmiany raz podjętej decyzji: argumentem nie będzie oskarżenie o "naruszanie moich praw konstytucyjnych!", ale wykazanie, że w rzeczywistości auto nie spełnia jakichś kluczowych parametrów, słowem: jest niesprawne.

Użyczenie odpłatne

Wcielane do armii pojazdy mają służyć w trakcie wojny lub mobilizacji, ale także w czasie pokoju. Dobra wiadomość jest taka, że auto nie przepadnie na jakiś bardzo długi czas: przy ćwiczeniach wojskowych będzie to 7 dni, zaś w przypadku ćwiczeń w zakresie powszechnej samoobrony zajęcie potrwa 24 godziny. Maksymalnie można zabrać pojazd na 11 dni w roku.

d14y2gu

Oddanie samochodu to obowiązek, ale przysługuje za niego ekwiwalent pieniężny w takiej kwocie jak za wykorzystanie samochodu do celów służbowych, czyli 0,8358 zł dla samochodu z silnikiem od 900 cm3 i 0,5214 zł dla mniejszych za przejechany kilometr. Nie dostanie żadnego zwrotu właściciel, którego samochód ma być tylko sprawdzony przez wojsko pod kątem przydatności w przyszłości. Samochód zostanie umieszczony na parkingu na 48 godzin, a skoro w tym czasie nie jeździ, to żaden ekwiwalent nie przysługuje.

Inaczej wygląda to w przypadku samochodów ciężarowych, bo wojsko płaci ryczałt za każdą dobę (im większa ładowność, tym więcej).

Każdy samochód może być w orbicie zainteresowań

O terminie dostarczenia samochodu WKU powiadomi z dwutygodniowym wyprzedzeniem. Pojazd trzeba dostarczyć we wskazane miejsce w pełni sprawne i z pełnym bakiem paliwa. Jeśli właściciel przebywa poza miejscem zamieszkania i nie może przekazać samochodu, musi powiadomić o tym Komisję.

d14y2gu

Nie ma listy samochodów, którymi najbardziej mogą się zainteresować Wojskowe Komendy Uzupełnień. Armia najchętniej korzysta z dużych samochodów terenowych, ale wezwania dostają też właściciele mniejszych aut typu kombi czy nawet sedanów. Ważne, by spełniały wymogi eksploatacyjne i były dopuszczone do poruszania się po drogach publicznych.

Armia nie pogardzi też motocyklem czy prywatnym samolotem pasażerskim.

Właściciele pojazdów, które już raz dostały przydział mobilizacyjny, muszą liczyć się z tym, że ponownie zostaną wykorzystane przez wojsko. Zostaną pouczeni, że w ciągu trzech dni od sprzedaży pojazdu muszą o tym powiadomić WKU, tak by wprowadziła zmiany do ewidencji.

Armia ma prawo do korzystania z prywatnych pojazdów już od 1967 r., gdyż wtedy zaczęła obowiązywać ustawa o powszechnym obowiązku obrony Rzeczypospolitej Polskiej z 1967 roku. Szczegółowe zasady wcielania pojazdów do wojska precyzują rozporządzenia Rady Ministrów z 2004 r.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

d14y2gu
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d14y2gu