Czy lody wodne to wciąż lody czy już napój? NSA wydał wyrok

Dla klienta lody to lody - bez względu na to, czy kupione zostały w budce na deptaku, w kawiarni czy z samochodu. Fiskus dostrzega jednak znacznie więcej subtelności i uzależnia stawkę podatku od miejsca, w którym są sprzedawane. Inaczej opodatkowane są lody sprzedawane na wynos, inaczej podawane w lokalu. To nie jedyny problem dla speców od prawa podatkowego, którzy doradzają branży gastronomicznej. Przed kilkoma dniami Naczelny Sąd Administracyjny pochylił się nad inną ważką kwestią dotyczącą tego deseru i orzekł, że lody wodne w formie płynnej pozostają jednak lodami i w związku z tym są objęte obniżoną stawką podatku.

Firma sprzedawała lody wodne, czyli, technicznie rzecz biorąc, wodę z owocami, którą klienci mogli zamrozić. I to spowodowało dalsze problemy, bo fiskus uznał, że w tej sytuacji produkt powinien być klasyfikowany jako "Pozostałe napoje alkoholowe" i podlegać 23-procentowej stawce, nie zaś jako "Lody śmietankowe i pozostałe lody jadalne" (podlegające 5-procentowej stawce). Zgodnie z logiką urzędu, posiłkującego się opinią Głównego Urzędu Statystycznego, by coś mogło być traktowane jako lody, musi być bowiem zamrożone.

Kluczowe podobieństwo

Naczelny Sąd Administracyjny, do którego trafił dylemat, uznał jednak inaczej, "Lody wodne zaspokajają te same potrzeby konsumenta, co inne lody, a zatem z tego punktu widzenia są do nich podobne. Fakt, że z przyczyn technologicznych istnieje możliwość ich transportowania i przechowywania w formie płynnej, nie ma znaczenia dla ich podstawowej funkcji spożywczej" - stwierdził NSA.

W uzasadnieniu sąd omówił zawiłości technologiczne produkcji i transportu takich lodów, wyjaśnił, że użycie zagęstnika wyklucza zakwalifikowanie spornego produktu jako napoju bezalkoholowego i ostatecznie skonkludował, że "w odniesieniu do lodów wodnych, które są produktem sprzedawanym ostatecznemu konsumentowi jako produkt zamrożony, należy zastosować preferencyjną stawkę VAT".

Zobacz też: