Trwa ładowanie...

Dowiózł pizzę w ulewę, dostał 2 zł napiwku. W Polsce to norma

Dwa złote. Tyle napiwku dostał dostawca pizzy, który dzielnie brnął przez zalane ulice Gdańska, by dowieźć klientowi zamówiony posiłek. Mało? Niekoniecznie.

Dowiózł pizzę w ulewę, dostał 2 zł napiwku. W Polsce to normaŹródło: Meteo Pomorze/Facebook, fot: screen
d2zw1gp
d2zw1gp

W ubiegły piątek nad Trójmiastem przeszły ulewne burze. Po niektórych ulicach w krótkim czasie zaczęły płynąć strumienie wody. Filmik przedstawiający gdańskiego dostawcę pizzy, który na skuterze sunie po ulicy z kołami do połowy zanurzonymi w wodzie, stał się hitem internetu.

Jak pisaliśmy w WP, bohater tego nagrania spotkał się z wieloma pozytywnymi komentarzami. Został też pochwalony przez szefa i może liczyć na nagrodę. Od klienta, do którego z poświęceniem wiózł pizzę (i dowiózł ją niezamoczoną), dostał natomiast… dwa złote napiwku.

Biorąc pod uwagę, jak bardzo się poświęcił, wydaje się, że to mało. Gdyby szukać wytłumaczenia, można pogdybać, że klient wcale nie musiał wiedzieć, ile wysiłku włożył w ten transport dostawca. A nawet jeśli wiedział, to taka kwota też nie powinna oburzać. W Polsce tak się po prostu daje napiwki.

Zakaz handlu w niedzielę. Tak Polacy planują wolny dzień

Pokazuje to choćby historia, którą opisywaliśmy w ubiegłym roku. Kelnerka obsługiwała stolik, który "zjadł" za 1,4 tys. zł. I dostała za to 10 zł.

Zachowaniu Polaków w restauracjach przyjrzała się Szkoła Główna Handlowa. Z jej badania wynika, że napiwek za każdym razem zostawia co piąty Polak. Ponad połowa z nas daje go od czasu do czasu, dosyć często albo bardzo często. Co piąty dorzuca coś kelnerowi rzadko. Tylko trzy procent - nigdy.

d2zw1gp

Ponad połowa Polaków daje napiwek, który stanowi od 6 do 10 proc. ceny tego, co zamówili. Tylko 11 procent daje więcej, a pozostali - mniej.

A ile wydajemy na jedzenie na mieście? Według badania firmy ARC Rynek i Opinia zazwyczaj jest to nie więcej niż 30 zł. Policzmy więc przykładowy napiwek od tej kwoty. Skoro większość Polaków zostawia kelnerowi 6-10 proc. wartości zamówienia, to daje nam właśnie 2-3 złote napiwku. Czyli tyle, ile dostał osławiony dostawca pizzy.

Dając takie kwoty nie powinniśmy się czuć w żadnym wypadku źle. Napiwek w wysokości 5-10 proc. wartości zamówienia to w Europie standard - pisze Rick Steves, amerykański pisarz podróżniczy. 10-procentowy napiwek to już dużo. 15-20 procent może już zakrawać na kulturową ignorancję - dodaje.

d2zw1gp

Na Starym Kontynencie dawanie napiwków nie jest tak automatyczne jak w USA i są one skromniejsze niż w Stanach - zaznacza Steves.

Podobne wnioski płyną z opracowania przygotowanego przez Conde Nast Traveler, jeden z najważniejszych na świecie magazynów podróżniczych. W Stanach 15-20 proc. napiwku to norma, w Europie Wschodniej i Centralnej powinno dawać się zdecydowanie mniej - czytamy. 10 procent to u nas maksimum tego, co powinniśmy dać.

Z obu źródeł dowiadujemy się też, że danie napiwku w Europie nie jest świętym obowiązkiem i nikt za bardzo nie powinien się obrazić, jeśli nic nie zostawimy - choć generalnie drobna gratyfikacja zawsze leży w dobrym tonie.

d2zw1gp

Zostawiacie napiwki? Jeśli tak, to ile? Dajcie nam znać przez dziejesie.wp.pl

d2zw1gp
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2zw1gp