Trwa ładowanie...

Drożyzna przy śmietniku. W Wałbrzychu czteroosobowa rodzina zapłaci nawet 216 zł miesięcznie

Już tegoroczne podwyżki opłat za wywóz śmieci o 300 proc. zwalały z nóg. Niestety w 2020 r. może być jeszcze gorzej. - Realne koszty odbioru odpadów to teraz ok. 35 zł za osobę miesięcznie. Czas przywyknąć. Rodziny będą płaciły za śmieci podobnie jak za prąd - mówi ekspertka.

Drożyzna przy śmietniku. W Wałbrzychu czteroosobowa rodzina zapłaci nawet 216 zł miesięcznieŹródło: East News, fot: Tomasz Kawka
d485gy4
d485gy4

Wzrost cen za wywóz śmieci w ostatnich latach był na tyle gwałtowny, że sprawie przyjrzał się Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Przeanalizowano sytuację w 302 gminach miejskich. Badano przyczyny podwyżek.

W raporcie na ten temat Urząd zauważył, że wzrost opłat za odbiór śmieci rozpoczął się w 2017 r., a potem z roku na rok był coraz większy. W latach 2018-2019 ponad 60 proc. gmin podniosło ceny. Najgorzej jest w woj. mazowieckim, np. w Markach pod Warszawą ceny wzrosły blisko trzykrotnie - z 8 zł do 32 zł za osobę.

Z kolei w Zielonce podwyżka była na poziomie 210 proc., w Tarnobrzegu - 177 proc., a w Inowrocławiu -162 proc. Skalę podwyżek widać też w konkretnych cenach, o których głośno było w tym roku. W Łodzi np. miesięczna stawka od osoby wzrosła z 7 zł do 24 zł, a w Krośnie z 9 do 18 zł. UOKiK zauważył, że po części to efekt braku konkurencji.

d485gy4

Narzucanie cen jest możliwe, bo nierzadko w jednej gminie takie usługi świadczy tylko jedna firma. Niestety, jeżeli chodzi o konkurencję, w przyszłym roku nic się nie zmieni. Pojawią się za to kolejne przyczynki do tego, żeby ceny znów wystrzeliły. Co ciekawe, nie ma to związku z ustawą o utrzymaniu czystości i porządku w gminach, która zaczęła obowiązywać 6 września.

Od listopada ostrzejsze przepisy ws. rozliczania VAT. "Sankcje mogą być poważne"

- Ta ustawa nie ma na to żadnego wpływu. Porządkuje inne sprawy. Drożej będzie, bo obecne ceny są nierealne. Dlatego nie ma co mówić o podwyżkach, tylko o urealnieniu cen. Niektórzy, jak w Białymstoku, trzymają się zaniżonych kosztów od 2013 r. Tam płaci się 5 zł od osoby. Tego się jednak nie da utrzymać. Realne koszty odbioru odpadów to teraz ok. 35 zł za osobę miesięcznie - mówi Hanna Marliere z Green Management Group, która zajmuje się strategicznym doradztwem w gospodarce komunalnej.

"Na czuja"

Jak ocenia, pierwsze przetargi z 2013 r., kiedy ustawa śmieciowa zrewolucjonizowała w Polsce gospodarkę odpadami, robione były "na czuja". - Wszystko było poniżej cen rynkowych. Trochę z powodu niewiedzy, bo nikt nie wiedział, jak ten system zafunkcjonuje, a trochę z powodu dużych firm. Liderzy zaniżyli ceny i wykańczali w ten sposób konkurencję. To jednak nie może trwać w nieskończoność - mówi Marliere.

d485gy4

Nie może i nie potrwa. Doskonale widać to na przykładzie Wałbrzycha. Miesięczna stawka opłaty za gospodarowanie odpadami ma wynieść tam do stycznia 2020 r. 27 zł na osobę. W tym roku jest to 12 zł. Jednak w przypadku braku segregacji ma być to już 54 zł za 1 osobę, teraz jest to 20 zł.

Dla czteroosobowej rodziny będzie to zatem oznaczało miesięczną opłatę w wysokości 108 zł lub nawet 216 zł. Potwierdzaliśmy dwukrotnie te dane w magistracie. Zapewniono nas, że liczby się zgadzają. Podwyżki czekają również mieszkańców Katowic - z 14 zł na 21 zł, Kielc - z 9,50 zł do 20 zł i Leszna - z 11,50 zł do 24 zł. Wszystko to za osobę i śmieci segregowane - niesegregowane najczęściej kosztują dwa razy tyle. To pewnie jeszcze nie koniec i kolejne tygodnie przyniosą nowe rekordy.

d485gy4

Pytanie tylko, dlaczego dopiero teraz podwyżki są tak gwałtowne? Przecież od 2013 r. ceny były nierealne. Okazuje się, że zamieszana jest w to polityka.

- W wyborach samorządowych w 2018 r. firmy odbierające odpady mówiły włodarzom miast, że są wiarygodnym partnerem i cen nie podnosiły. Kontrole nie były jeszcze tak ścisłe jak teraz, niższa była opłata marszałkowska za odpady i można było je magazynować przez 3 lata. Można było jakoś tymi kosztami manipulować. Teraz jednak już jesteśmy po wyborach, składować można tylko rok i doszło do kumulacji - wyjaśnia Marliere.

To już się nie zmieni

Tzw. opłata marszałkowska pobierana jest od samorządu za składowanie odpadów. Dotyczy to aż 35 proc. wszystkich śmieci. Nie nadają się recyklingu i po zneutralizowaniu idą na hałdę. Do niedawna ceną za tonę było ponad 20 zł. W tym roku jest to 170 zł, a w przyszłym roku będzie 270 zł.

Średniej wielkości miasto produkuje ok. 100 tys. ton śmieci. Zatem 35 tys. ton objęte jest opłatą marszałkowską. Jeśli kiedyś przykładowa gmina płaciła za to ok. 700 tys. zł, to teraz płaci blisko 6 mln zł, a w przyszłym roku zapłaci już blisko 10 mln zł.

d485gy4

- Do tego dochodzą jeszcze koszty związane ze wzrostem płacy minimalnej. W tej branży bardzo dużo ludzi pracuje za takie pieniądze i te podwyżki będą miały spory udział we wzroście kosztów gospodarowania odpadami. Firmy mają też od niedawna dodatkowe obciążenia związane z monitoringiem, ubezpieczeniami. Za to wszystko też musimy zapłacić w rachunkach - dodaje ekspertka.

Wydaje się więc, że rzeczywiście trzeba się przyzwyczaić do wysokich rachunków za wywóz śmieci. Czasy, kiedy był to mało istotny składnik wydatków w domowych budżetach, już nie wrócą. Nie może być jednak inaczej, bo zamiast hałd śmieci chcemy jak najwięcej odpadów ponownie przerabiać i wykorzystywać. To musi kosztować.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

d485gy4
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d485gy4