Funt ostro w górę. May uspokoiła rynki, a szykują się wyższe stopy Banku Anglii

Funt odbił we wtorek mocno w górę od swoich trzymiesięcznych minimów względem koszyka najważniejszych walut. Premier Teresa May spełniła swoimi słowami oczekiwania rynku na rezygnację z "twardego Brexitu". Co prawda Wielka Brytania ma zamiar opuścić Jednolity Rynek, ale zarazem chce jak najszybciej podpisać umowy o wolnym handlu z krajami Unii. Wzrost kursu funta to efekt zarówno łagodzącego tonu wypowiedzi, a po części pojawienia się danych o wyższej inflacji, a to sugeruje koniec czasu niskich stóp na Wyspach.

Funt ostro w górę. May uspokoiła rynki, a szykują się wyższe stopy Banku Anglii
Źródło zdjęć: © AFP | PHILIPPE HUGUEN
Jacek Frączyk

17.01.2017 | aktual.: 17.01.2017 16:46

aktualizacja 16:40

- Chcę, byśmy byli naprawdę globalnymi Brytyjczykami, najlepszymi przyjaciółmi dla naszych partnerów europejskich, ale jednocześnie krajem, który sięga też ponad granice Europy. Krajem, który idzie w kierunku świata, żeby zbudować przyjazne relacje zarówno ze starymi przyjaciółmi, jak i nowymi sojusznikami - zaczęła swoje przemówienie May.

Te słowa najwyraźniej uspokoiły rynki. Funt przekroczył we wtorek z powrotem poziom 5 zł. Do dolara godzinę po rozpoczęciu konferencji Teresy May zyskuje aż 2,4 proc., a do euro 1,5 proc.

Trzy godziny później rynek okazuje się, że rynek nie ma zamiaru się zatrzymać i funt drożeje do 5,05 zł, czyli o 1,8 proc., względem dolara o 2,9 proc., a euro o 2,0 proc.

Kolejne słowa May tylko zwiększyły zadowolenie tych, którzy chcą uniknąć zamieszania gospodarczego w związku z Brexit'em.

- Nasze decyzje nie zawsze są zrozumiałe dla naszych przyjaciół oraz sojuszników w Europie i wielu obawia się rozkładu UE. Ale pozwólcie mi wyjaśnić. Nie chcę, żeby to się stało. To nie jest w interesie Wielkiej Brytanii. W naszym interesie jest to, żeby UE odniosła sukces - dodała May.

Skierowała przy tym ciepłe słowa do mieszkańców Unii. Mają być mile widziani na terenie Zjednoczonego Królestwa, podobnie - jak premier ma nadzieję - że Brytyjczycy będą mile widziani w krajach UE. To oznaczać może pozytywne nastawienie względem utrzymania wolnego handlu i przepływu osób.

Zaraz po tych słowach pojawiła się deklaracja opuszczenia Jednolitego Rynku. Wielka Brytania nie ma zamiaru zostać "w połowie w Unii, w połowie poza nią". Towarzyszyła jej jednak chęć podpisania nowych umów o wolnym handlu "tak szybko jak to możliwe".

Zanim jeszcze doszło do przemówienia Theresy May, wielu obstawiało, że premier zrezygnuje ze scenariusza "twardego Brexitu". Główna uwaga skupiała się na stanowisku May dotyczącym kontroli imigracji, podlegania pod prawo unijne oraz dostępu do jednolitego rynku europejskiego.

- Realizacja tego scenariusza mogłaby podbić awersje do ryzyka na szerokim rynku i w konsekwencji negatywnie przełożyć się na wyceny walut rynków wschodzących - podaje Konrad Ryczko, analityk DM BOŚ. Czyli m.in. na złotego.

- W krótkim terminie przemówienie May dalej może zaszkodzić funtowi, choć poranne wzrosty GBP sugerują, że rynek rozważa, na ile wczorajszym tąpnięciem zdyskontował cały "strach" - twierdził Konrad Białas, główny ekonomista TMS Brokers.

Chodzi jednak o stopy procentowe

Reakcja rynku walutowego to jednak bardziej oczekiwanie na podwyżkę stóp Banku Anglii niż strach przed Brexitem. Bo tak się złożyło, że inflacja przyśpiesza.

Przed konferencją Theresy May, podano dane o inflacji w Wielkiej Brytanii. Ta przyśpieszyła w grudniu do 1,6 proc. rok do roku (oczekiwano 1,4 proc.), co sugeruje, że Bank Anglii będzie miał mniejsze obiekcje przed podwyższaniem stóp procentowych. To z kolei powinno - docelowo - przekierować kapitał w stronę brytyjskich papierów dłużnych. I tym samym zwiększyć popyt na funta.

Mark Carney, prezes Banku Anglii w swoim przemówieniu w poniedziałek wskazał co prawda, że bank w sytuacji Brexitu jest przygotowany na wyższą inflację, ale zarazem wskazał, że "są pewne limity".

Oczekiwane silne ruchy na funcie

Rynek walutowy przygotowany jest w ciągu nadchodzącej doby na silne ruchy, na co wskazują wyceny opcji walutowych.

Jak podaje Agencja Reutera, analitycy największych banków inwestycyjnych mówią, że ruch w górę funta to też realizacja zysków z gry na spadki waluty Zjednoczonego Królestwa w ostatnim czasie. Trend zniżkowy trwa właściwie już od roku. Oficjalne dane z rynku kontraktów terminowych wskazują, że ustawianie się na spadki, czyli tzw. pozycje krótkie zmalały o dwie trzecie od października.

To pozostawia co prawda dużo miejsca inwestorom do gry przeciw funtowi, jednak handel poranny zdominowała realizacja zysków z wzrostów dolara, co zepchnęło amerykańską walutę w dół. Analitycy wskazują to jako jedną z przyczyn dobrych we wtorek notowań funta.

Funt wylądował w poniedziałek na swoich 32-letnich minimach względem dolara na fali obaw, że przemówienie May zawierać będzie potwierdzenie o ,,twardym Brexicie". Para funt - dolar wylądowała na poziomie 1,1983 dolara, a euro funt na poziomie 88,53 pensów. Dalszy ruch w dół wygląd już ryzykownie.

brexitfuntwaluty
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (65)