Prezent dla nauczyciela - miły gest czy problem?
Teoretycznie nauczyciel to funkcjonariusz publiczny, który nie powinien przyjmować dodatkowych korzyści materialnych w miejscu pracy.
25.06.2015 | aktual.: 25.06.2015 18:22
*Pod koniec każdego roku szkolnego rodzice i uczniowie muszą zmierzyć się z dylematem: czy i jaki prezent dać wychowawcy oraz ulubionym nauczycielom. Do standardu należy wręczenie kwiatka lub wspólnej wiązanki od klasy. Często też towarzyszy im symboliczny upominek. Zdarzają się jednak i znacznie droższe prezenty. *
Trafiony prezent na zakończenie roku szkolnego to bez wątpienia miły gest. Często jednak wiążą się z nim spore problemy. Teoretycznie nauczyciel to funkcjonariusz publiczny, który nie powinien przyjmować dodatkowych korzyści materialnych w miejscu pracy. Ponadto, ze względu na specyfikę zawodu, w przypadku droższych prezentów mogą pojawić się zarzuty o korupcję, a i samym nauczycielom często niezręcznie przyjmować kosztowne upominki.
Pod koniec lat 80. ubiegłego wieku w sprawie prezentów dla nauczycieli wypowiedział się nawet Sąd Najwyższy. Stwierdził jednak, że "granica między dopuszczalnym upominkiem a niedopuszczalną łapówką nie jest ani ścisła, ani łatwa do ustalenia i może być dokonywana tylko dla każdego wypadku indywidualnie". Podkreślono też, że zwyczaj dawania kwiatów i symbolicznych prezentów dla nauczycieli rozwinął się w Polsce za społeczną aprobatą.
W ostatnich latach obyczaj rozrósł się jednak w sposób, który zaczął budzić oburzenie i protesty. W internecie i prasie można natknąć się na przykłady zachowania rodziców i nauczycieli, które należy uznać za przesadne lub wręcz nieetyczne. Chodzi o sytuacje, gdy nauczyciele zamawiają sobie prezenty lub wprost życzą sobie gotówki, albo gdy niewielka grupa rodziców forsuje na reszcie klasy wysokie składki na upominek.
A co kupuje się nauczycielom? Oprócz tradycyjnych czekoladek i słodyczy internauci często piszą o kawie, herbacie i bonach upominkowych. Z droższych opcji pojawia się biżuteria, pióra czy wyjazd do spa. Ekstremalne prezenty to sprzęt RTV/AGD czy zastawa stołowa. Według deklaracji internautów wartość takich prezentów dla nauczycieli potrafi przekroczyć 1,5 tys. zł.
Tak drogie upominki mogą stać się przyczyną kłopotów nauczycieli z fiskusem. Od darowizn powyżej pewnej wartości trzeba bowiem zapłacić podatek. Dla prezentów od osób spoza najbliższej rodziny limit wynosi co prawda 4902 zł, ale trzeba zsumować wszystkie prezenty z okresu ostatnich 5 lat. Jeśli nauczyciel otrzymuje kosztowny prezent co roku teoretycznie może przekroczyć ten limit.
Wydaje się jednak, że moda na ostentacyjnie drogie prezenty dla nauczycieli odchodzi do lamusa. Co więcej, w niektórych szkołach w tym roku pedagodzy nie mogą liczyć nawet na kwiatki. Wszystko za sprawą inicjatywy szczecińskiego nauczyciela, którą podchwyciła Polska Akcja Humanitarna. Idea akcji "Zamiast kwiatka – niosę pomoc", polega na tym, by pieniądze, które normalnie poszłyby na zakup kwiatów na koniec roku przeznaczyć na pomoc dla ofiar trzęsienia ziemi w Nepalu.