Trwa ładowanie...

Czy z planów modernizacji polskiej armii cokolwiek wyjdzie?

W tym roku na modernizację naszej armii zaplanowano 3,5 mld zł. Tymczasem w ciągu pierwszych sześciu miesięcy udało się zrealizować tylko część planu i wydać 840 mln zł. Czy polskiej armii uda się przeprowadzić modernizacyjną rewolucję? - pyta "Dziennik Gazeta Prawna".

Czy z planów modernizacji polskiej armii cokolwiek wyjdzie?Źródło: AFP, fot: janek_skarzynski
d1gd3zp
d1gd3zp

Liczby mówią same za siebie. Z uchwały przyjętej przez Radę Ministrów 17 września 2013 roku wynika, że do końca 2022 roku na 14 głównych programów modernizacyjnych Polska wyda 91,5 mld zł. W tym roku mieliśmy zacząć skromnie od 3,5 mld zł, jednak minęło sześć miesięcy, a na wojsko "poszło" zaledwie 25 proc. całej kwoty.

Struktura dotychczas rozdysponowanych 840 mln zł wygląda następująco:

  • 150 mln zł - modernizacja marynarki,
  • 130 mln zł - wojsko rakietowe,
  • 200 mln zł - samolot treningowo-szkoleniowy,
  • 200 mln zł - zakup Rosomaków.

"DGP" stawia pytanie: Czy istnieje zagrożenie, że urzędnicy pracujący dla Ministerstwa Obrony Narodowej nie zdążą zrealizować zaplanowanych przetargów? Janusz Walczak, dyrektor departamentu prasowo-informacyjnego w MON, twierdzi, że nie ma podstaw do takich obaw. Podkreśla, że wartość zawartych umów opiewa na 2 mld zł, a poza tym co roku większość płatności ministerstwo realizuje w ostatnim kwartale.

Jednak dr. Łukasz Kister, analityk ds. bezpieczeństwa z Collegium Civitas, wątpi w te zapewnienia. - Nie ma szansy, by to udało się zrealizować w tym roku. Ministerstwo musiałoby być w ostatniej fazie postępowań konkursowych, tak by był czas na ewentualne oprotestowanie przetargów itd. Realistycznie patrząc, by wydać te pieniądze, już dzisiaj wszystkie umowy powinny być podpisane - komentuje Kister.

d1gd3zp

Ale sam fakt braku podpisanych umów to najmniejsze zmartwienie. Istotniejsze jest to, że wciąż nie mamy gotowych konkretnych rozwiązań prawnych. Kister przypomina, że sam zakup F-16 miał oddzielną ustawę, tymczasem póki co urzędnicy się nie śpieszą.

Nieco bardziej optymistyczny jest Mariusz Cielma, redaktor naczelny portalu Dziennik-Zbrojny.pl. - Ministerstwo Obrony znane jest z tego, że kupuje pod koniec roku, tak więc realizacja planu jest wciąż możliwa. Ten rok jest bardzo ważny. Jeśli urzędnicy MON się nie popiszą, to stawia to pod znakiem zapytania całą modernizację armii - komentuje dla "DGP".

Zaznacza przy tym, że jeśli resortowi uda się domknąć kontrakt na zakup śmigłowców albo łodzi podwodnych, to realizacja planów przyśpieszy, bo to są bardzo duże kwoty - idące w miliardy złotych. Jednak jego wątpliwości budzą plany na lata 2017-2022. Wtedy na unowocześnianie polskiej armii ma być wydawane nawet kilkanaście miliardów złotych rocznie. Zdaniem Cielmy, to wygląda trochę tak jakby twórca planów zakładał, że za kilka lat problem ten będzie spoczywał na głowie kogoś innego.
Ostatecznym rozwiązaniem, które może przyśpieszyć realizację planu modernizacji jest kupowanie gotowych produktów, oferowanych przed zachodnich producentów. Jednak plan zakładał, że będziemy starać się tego unikać i zamiast kupować gotowce mamy szukać rozwiązań, które pozwolą na transfer technologii do polskiego przemysłu zbrojeniowego. W przypadku gotowców nie ma o tym mowy.

d1gd3zp
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d1gd3zp