Jak oni to robią? Zarobki wyższe, a ceny niższe niż w Polsce

Statystycznego mieszkańca Chicago stać na blisko cztery razy więcej niż warszawiaka. I to nie tylko dlatego, że lepiej zarabia. W USA jest po prostu dużo taniej niż w Polsce.

Jak oni to robią? Zarobki wyższe, a ceny niższe niż w Polsce
Źródło zdjęć: © Thinkstockphotos

13.09.2013 | aktual.: 06.11.2013 14:30

W ramach akcji "Na co stać Polaka" postanowiliśmy porównać nasze ceny i zarobki do tych ze Stanów Zjednoczonych. Ten olbrzymi kraj jest mocno zróżnicowany, dlatego pod lupę postanowiliśmy wziąć Chicago, ponoć największe "polskie miasto", nie licząc Warszawy.

Na początek sprawdźmy zarobki. Według najnowszych danych statystyczny Polak na rękę dostaje 2735,5 zł miesięcznie. Według amerykańskiego ministerstwa pracy w sierpniu za oceanem można było zarobić 3595,5 dolarów. Już tu dysproporcje są spore. Po przeliczeniu na złotówki Amerykanin dostaje ok. 11 400 zł.

To nie jedyny plus życia w Stanach. Patrząc na poniższą tabelę szybko zauważymy, że wiele produktów jest tam dużo tańszych niż w Polsce. Na przykład cena za metr kwadratowy mieszkania w Chicago kosztuje jedynie ok. 2000 dolarów, czyli równowartość 6340 zł. To niecały tysiąc złotych taniej niż w Warszawie. Nic więc dziwnego, że przeciętny Amerykanin po miesiącu pracy może mieć już blisko 2 mkw. swojego własnego "M". Polak w tym czasie dorobi się jedynie 0,4 mkw.

Najgorzej wypadamy jednak pod względem cen paliw. Mieszkaniec Chicago swoim fordem pojeździ ponad siedem razy dłużej niż Polak. A przejechałby jeszcze więcej, gdyby zatankował w innym stanie. Galon benzyny (ok. 3,79 litrów) w Chicago według danych Lundberg Survey kosztuje 3,92 dol. Średnia dla całych Stanów Zjednoczonych to 3,58 dol. Najtaniej galon benzyny kupić można w Arizonie - 3,27 dol. A to oznacza, że litr benzyny kosztuje jedynie ok. 2,28 zł!

Obraz

Jak przystało na amerykańskie produkty, zaraz po paliwach najtańsze są coca-cola i snickersy. Mieszkaniec Stanów Zjednoczonych może za swoją miesięczną pensję kupić sobie prawie 4500 litrowych butelek lub 12 tys. batonów. Polaka stać na zaledwie 684 cole oraz 1824 batony.

Niestety nie ma żadnego produktu, którego moglibyśmy sobie kupić więcej niż przeciętny Amerykanin. Jeśli chcemy się już w czymś porównać to najbliżej nam w cenach komunikacji miejskiej. Warszawiak za bilet miesięczny zapłaci 100 zł, mieszkaniec Chicago 100 dolarów. Tradycyjnie "mocni" jesteśmy w kategorii ziemniaki - patrz porównanie zarobków Niemca i Polaka. Za oceanem są one stosunkowo drogie, dzięki czemu Amerykanina stać na jedynie 83 proc. więcej kartofli niż nas.

Porównując Polskę do USA ,mieliśmy sporo problemów związanych z wielkością sprzedawanych towarów. Przede wszystkim w Ameryce mało który produkt sprzedaje się na sztuki - dotyczy to choćby piwa. Najczęściej są to paczki po 6 lub 12 sztuk. Inne są też systemy miar. Paliwo czy mleko przelicza się na galony, nie na litry. Zamiast kilogramów są uncje. Mimo to staraliśmy się, żeby wszystkie produkty rozmiarowo były identyczne jak polskie.

Obraz

W zestawieniu pojawia się kilka nowych produktów. Przede wszystkim nie ma zestawu Jokkmokk z Ikei. W najnowszym katalogu tej sieci zastąpiły go meble nazwane INGO/IVAR. Naszym zdaniem są bardzo podobne: 4 sosnowe krzesła i stół w podobnym rozmiarze. Zmieniła się natomiast cena. Zamiast 349 zł nowy zbliżony zestaw kosztuje już blisko 500 zł.

Porównując ceny na kolei, pod uwagę wzięliśmy najtańszy bilet z Warszawy Zachodniej do Łodzi Widzew. Czas przejazdu to około godziny i 50 minut. Przewozy Regionalne za taką przyjemność życzą sobie niecałe 32 zł. W Stanach Zjednoczonych sprawdziliśmy, ile kosztuje przejazd na podobnym dystansie z Harvardu do centrum Chicago. Cena to równowartość około 30 zł. Czas przejazdu waha się od półtorej godziny do godziny i 50 minut. Wysnuć można więc dwa wnioski: albo w Polsce nie jest aż tak źle z prędkością naszych pociągów, albo w Stanach jest tak kiepsko jak u nas.

Z naszego zestawienia wypadł golf trendline. W USA nie jest on sprzedawany. Zastąpiliśmy go modelem GTI. Niestety okazuje się, że nawet europejski samochód za oceanem jest tańszy niż u nas. Najtańsza wersja dostępna w Polsce kosztuje ponad 109 tys. zł. Tymczasem w Chicago podobne auto można mieć już za 24,2 tys. dolarów. To ok. 77 tys. zł, czyli o ponad 30 tys. zł taniej. A najlepsze, że wersja amerykańska ma silnik o mocy 2,2 litra, polska jest nieco słabsza, bo ma jedynie 2 litry pojemności.

Obraz

Najlepszym porównaniem całego koszyka jest nasz Indeks Polski. Jeśli jest on niższy niż 1, to znaczy, że w danej kategorii wiedzie się nam lepiej niż np. Amerykaninowi. Niestety tym razem ani razu nie spada on poniżej tej granicy. Wręcz przeciwnie, w niektórych wypadkach przekracza 6 czy nawet 7. A to oznacza, że mieszkańca Stanów stać na kilka razy więcej produktów niż Polaka.

Nic więc dziwnego, że średnia wartość tego indeksu to 3,82. Oznacza to, że statystycznie Amerykanie są mniej więcej cztery razy bogatsi niż my. A to podobno u nas ostatnio skończył się kryzys.

usaceny w polscezarobki w usa
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (565)