500 zł za kebaba w autobusie. Nowe prawo w Warszawie
Stolica chce wychowywać pasażerów komunikacji miejskiej. Za jedzenie kebabu w autobusie, przeskoczenie bramki w metrze albo używanie e-papierosa na przystanku będzie można dostać nawet 500 zł grzywny. Przepisy zmieniają się 1 sierpnia.
- Dotychczas mieliśmy przepisy, które były marne. Przepraszam martwe - mówi Magdalena Potocka z biura prasowego Zarządu Transportu Miejskiego w Warszawie.
Wprawdzie skakanie przez bramki w metrze, korzystanie z wyjść ewakuacyjnych bez potrzeby czy jedzenie kebabów było zakazane, to nikt nie potrafił tego wyegzekwować. Nawet jeśli policja czy straż miejska chciały ukarać pasażera grzywną, to gdy tylko ktoś się odwołał do sądu, ten sprawę umarzał.
- Wszystko dlatego, że w naszym regulaminie brakowało nawiązania do przepisów kodeksu wykroczeń. 1 sierpnia się to zmienia - mówi Potocka.
Same zasady tego co można robić, a czego nie w autobusie czy tramwaju się nie zmieniły. Nadal zakazane jest m.in. spożywanie alkoholu, palenie tytoniu, żebranie czy granie na instrumentach muzycznych.
- Nie wolno też siadać na barierkach ochronnych czy skakać przez bramki. Za to wszystko grozi grzywna do 500 zł - tłumaczy rzeczniczka prasowa.
Dużo bardziej kontrowersyjnie brzmi zapis dotyczący zakazu używania w autobusach, ale także na przystankach e-papierosów. Choć przepis funkcjonuje już dwa lata, to dopiero teraz wiele osób będzie mogło się przekonać, że nie warto tego robić.
500 zł kary dostać będzie można też za rozmawianie przez telefon komórkowy w miejscach, gdzie zaznaczono, że jest to zakazane. Według regulaminu taka kara grozić może też za opieranie się o drzwi w autobusie czy metrze. Teoretycznie w pojazdach i na przystankach ZTM zakazane jest też jedzenie.
- Przepisy mówią, że zabronione jest spożywanie pokarmów, które mogą ubrudzić współpasażerów, pojazd czy przystanek. Nikt nie dostanie grzywny za jedzenie jabłka czy chrupanie paluszków. To paragraf na uciążliwych pasażerów, którzy potrafią do zatłoczonego autobusu wejść ze śmierdzącym kebabem - mówi Potocka.
Jak dodaje, to jednak nie ZTM, ale policja i staż miejska będzie wystawiać grzywny. Przepisy, przepisami ale i tak wszystko zależeć będzie od zdrowego rozsądku funkcjonariuszy.