Przed nieuczciwością firm i banków możesz się bronić

Banki, sklepy, biura podróży, firmy kurierskie - przedstawiciele każdej z tych i wielu innych branż próbują wycisnąć z klientów ile się da, stosując różne sztuczki. Wprowadzają do umów zapisy, które godzą w interesy klientów. Klauzule niedozwolone, bo o nich mowa, są nielegalne i należy z nimi walczyć. Wystarczy sięgnąć do kodeksu prawa cywilnego.

Przed nieuczciwością firm i banków możesz się bronić
Źródło zdjęć: © Jupiterimages

07.03.2013 | aktual.: 07.03.2013 07:36

Art. 3851 kodeksu cywilnego:
Postanowienia umowy zawieranej z konsumentem nieuzgodnione indywidualnie nie wiążą go, jeżeli kształtują jego prawa i obowiązki w sposób sprzeczny z dobrymi obyczajami, rażąco naruszając jego interesy (niedozwolone postanowienia umowne). Nie dotyczy to postanowień określających główne świadczenia stron, w tym cenę lub wynagrodzenie, jeżeli zostały sformułowane w sposób jednoznaczny.

Kiedy postanowienia umowy nie są uzgodnione indywidualnie? Wtedy, gdy nie mieliśmy wpływu na treść zawieranej umowy. Otrzymaliśmy ją od razu gotową do podpisania i mogliśmy ją tylko przyjąć albo odrzucić. Może to być część regulaminu sklepu internetowego, w którym robiliśmy zakupy albo zapis w regulaminie rachunku bankowego.

O tym, które zapisy w umowach są klauzulami niedozwolonymi, decyduje Sąd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Wszystkie decyzje i wyroki znajdziemy w specjalnym rejestrze prowadzonym przez Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumenta (UOKiK). Zamieszczane są tam z urzędu po uprawomocnieniu się wyroku. Obecnie skatalogowano 4326 wpisów, ostatni był aktualizowany 27 lutego 2013 r.

Oszustwo nie popłaca

Zdaniem UOKiK raz wydany zakaz dotyczy wszelkich potencjalnie identycznych lub podobnych warunków umowy. Generalnie przedsiębiorcy przestrzegają prawa. Niestety, zdarzają się firmy lub instytucje, które uważają, że nie będąc stroną w danej sprawie, nie mają obowiązku podporządkować się decyzjom sądu. Wychodzą na tym, jak Zabłocki na mydle, tracąc twarz i pieniądze.

UOKiK uważa, że stosowanie klauzul niedozwolonych jest naruszeniem zbiorowych interesów konsumentów. Z tego powodu ma prawo nałożyć karę w wysokości do 10 proc. dochodów firmy za poprzedni rok rozliczeniowy.

Po stronie klientów jest nie tylko UOKiK, ale i Naczelny Sąd Administracyjny. Po pierwsze 13 lipca 2006 r. podjął uchwałę, w której stwierdził (sygn. akt III SZP 3/06):
"Stosowanie postanowień wzorców umów o treści tożsamej z treścią postanowień uznanych za niedozwolone prawomocnym wyrokiem Sądu Okręgowego w Warszawie - Sądu Ochrony Konkurencji i Konsumentów i wpisanych do rejestru (...), może być uznane w stosunku do innego przedsiębiorcy za praktykę naruszającą zbiorowe interesy konsumentów".
A zatem to, co zostało do rejestru wpisane raz, dotyczy wszystkich przedsiębiorców.

Także w innych orzeczeniach sąd podkreśla, że podejrzane zapisy nie muszą być identyczne z tymi już zakazanymi. Jeśli ich ogólne brzmienie i konsekwencje wobec konsumenta są takie same, to podchodzą pod klauzule zakazane. Nieuczciwemu przedsiębiorcy nie pomoże zmiana jednego słowa w zapisie.

Klient ma zawsze rację

Występowanie w umowie klauzul niedozwolonych nie oznacza, że jest ona w ogóle nieważna. Prawo stanowi, że słuszność tracą tylko zakazane zapisy. W rejestrze jest ponad 4300 wpisów i ciężko zapoznać się z wszystkimi. Dlatego w kodeksie cywilnym stworzono przykładowy zapis klauzul niedozwolonych i postarano się o sprecyzowanie zagadnienia. My weźmy pod lupę kilka przykładów z rejestru.

Jeśli kupujesz w Internecie, to musisz wiedzieć, że regulaminy w e-sklepach są pełne błędów. Nierzadko można w nich znaleźć po kilka zapisów sprzecznych z prawem. 27 lutego 2013 r. wpisano do rejestru aż cztery klauzule, które pochodziły z regulaminu jednej firmy. Drukarniaonline.pl zastrzegała sobie prawo do:

  • braku odpowiedzialności za opóźnienia w dostawie towaru, które wynikały z działania firmy wysyłkowych;
  • potrącenia karnej opłaty za anulowanie zamówienia złożonego przelewem; koszt - 30 zł;
  • braku odpowiedzialności za opóźnienia powstałe w wyniku czynników zewnętrznych, niezależnych od drukarni, jak przerwa w dostawie prądu;
  • braku odpowiedzialności za ilość towaru dostarczonego do klienta, jeśli różnica mieści się w marginesie 5 proc. na plus bądź minus; Sąd uznał, że wszystkie te zapisy są sprzeczne z prawem konsumenta.

Z kolei firma MaxConnect Sp. z o.o. z Suchego Lasu umieściła w swoim regulaminie zapis, z którego wynikało, że gdyby doszło do procesu między klientem a sprzedawcą, to musi on toczyć się przed sądem najbliższym dla sprzedawcy. SOKiK uznał taki zapis za sprzeczny z prawem, narażał on klienta na duże koszty i zniechęcał do dochodzenia swoich praw.

Na liście znajduje się sporo zapisów z regulaminów banków, na przykład zabronione zostało pobieranie rażąco dużych opłat za czynności windykacyjne. Za niedozwolony uznano także zapis z regulaminu biura podróży Neckermann, który zastrzegał sobie prawo, że godziny przelotów mogą ulec zmianie.

Takich przykładów można by jeszcze mnożyć. Generalnie zabronione jest stosowanie przepisów, które ograniczają prawa konsumenta oraz za bardzo rozszerzają prawa sprzedawcy, zwłaszcza gdy wykluczają prawo do reklamacji, ograniczają odpowiedzialność przedsiębiorcy czy też pozwalają mu na pobieranie dziwnych opłat. Sprzedawcom nie wolno także zmieniać regulaminów bez ważnych powodów czy też żądać respektowania, takiego zmienionego regulaminu, jeśli klient nie mógł się z nim zapoznać.

Po ratunek do rzecznika

Po pierwsze, jeśli jeszcze nie podpisaliśmy umowy powinniśmy zwrócić przedsiębiorcy uwagę na przepis, który budzi nasze wątpliwości. Jeśli druga strona nie zgodzi się na zmianę umowy, powinniśmy odstąpić od jej podpisania. Nie warto robić interesów z kimś, kto nie stara się o przejrzystość.

W sytuacji, gdy doszło już do podpisania umowy, w której zawarte są klauzule niedozwolone, to zgodnie z kodeksem cywilnym nie są one dla nas wiążące. Co jeśli przedsiębiorca się na to nie zgadza? Możemy, a nawet powinniśmy, iść do sądu powszechnego z wnioskiem o uznanie danego postanowienia za niewiążące.

Warto pamiętać, że nie jesteśmy pozostawieni sami sobie. Po naszej stronie stoją nie tylko przepisy czy UOKiK. Pomocy chętnie udzielą nam również Federacja Konsumentów i Stowarzyszenie Konsumentów Polskich, ale przede wszystkim rzecznicy praw konsumenta. Możemy ich znaleźć w każdym powiecie, bądź mieście na prawach powiatu.

Zajmują się oni udzielaniem porad w indywidualnych sprawach (odpowiadają na listy, telefony, e-maile), mogą brać udział w niektórych sądowych sprawach, interweniują u przedsiębiorców.

- W 2011 roku rzecznicy konsumentów udzielili ponad 413 tysięcy porad. Oznacza to, że konsumenci są coraz bardziej świadomi przysługujących im praw i wynikających z tego obowiązków. Zwiększają się również ich oczekiwania i zapotrzebowanie na skuteczną pomoc. Cieszy fakt, że wielu z nas wie, gdzie jej szukać - tłumaczy Agnieszka Majchrzak z UOKiK.

Jej zdaniem to bezpośrednio do rzeczników konsumentów powinniśmy kierować swoje zapytania, a nie do UOKiK. Prezes Urzędu po sygnale otrzymanym od konsumenta może wszcząć tylko postępowanie wyjaśniające, jeśli dojdzie do wniosku, że okoliczności wskazują na naruszenie zbiorowych interesów konsumentów.

- Prezes UOKiK działa jednak na drodze administracyjnej, nie występuje w zwykłych sprawach cywilnych oraz procesach sądowych, a także nie udziela indywidualnych porad prawnych. Kompetencje Prezesa UOKiK różnią się, więc od tych, które mają rzecznicy konsumentów - dodaje Majchrzak.

Poza rzecznikami konsumentów i prezesem UOKiK w naszej obronie może stanąć organizacja konsumencka z dowolnego kraju UE. Warto pamiętać, że także każdy obywatel może wnieść pozew przeciw niekorzystnym zapisom. Sąd Ochrony Konkurencji i Konsumentów dokonuje, bowiem "abstrakcyjnej kontroli wzorca umownego". Oznacza to, że każdy, kto mógłby spotkać się z taką umową lub ją podpisał, może ją zaskarżyć.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)