Producent piwa zaprzecza stosowaniu żółci bydlęcej
Po publikacji we wrześniu raportu IJHARS o jakości polskiego piwa w internecie zawrzało. Niestety badanie nie ujawniło którzy producencie oszukują piwoszy. Teraz do odtajnienia wyników kontroli namawia właściciel browaru Ciechan.
08.10.2010 | aktual.: 14.10.2010 11:49
Inspekcja Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywyczych w połowie września opublikowała raport z kontroli polskich browarów. Okazało się, że co czwarte piwo jest trefne. Część ma za dużą, część za małą zawartość alkoholu. Według badania IJHARS, piwa są niesmaczne, o złym kolorze i złej pienistości. Niestety, zgodnie z polskim prawem, Inspekcja nie ujawniła, które browary i jakie marki piwa znalazły się na czarnej liście.
Internauci masowo wysyłali mail do Inspekcji z prośbą o ujawnienie wyników badań. Rozgorzała także gorąca dyskusja na internetowych forach. Pojawiły się plotki o dodawaniu do piwa żółci bydlęcej - miała ona nadawać odpowiedni kolor lub goryczkę. Zaprzeczyła temu już IJHARS, ale dyskusja nie ustała.
- To kompletna bzdura - mówi Wirtualnej Polsce Marek Jakubiak właściciel Browaru Ciechan i Lwówek Śląski. - O takich praktykach ostatnio słyszałem w latach 70., ale nie dziś - dodaje.
Choć jego browarów nikt nie posądzał, to w celu wyjaśnienia sprawy, namawia producentów piwa w Polsce do ujawnienia wyników badań. Wyniki kontroli z jego zakładu, zamieścił już na swojej stronie internetowej.
- Ustawy zakazującej publikacji wyników nie przeskoczymy. Zachęcam jednak wszystkie browary do odtajnienia ich wyników kontroli. Ci którzy nie mają co ukryć, powinni zrobić to bez problemu. Dzięki temu dowiemy się kto oszukuje przy warzeniu piwa - mówi Marek Jakubiak.
Sprawą jakości polskiego piwa zajęła się także Wirtualna Polska. W przyszłym tygodniu w programie "Analiza" opublikujemy rozmowę z Markiem Jakubiakiem oraz przeprowadzającą kontrolę browarów Dorotą Balińską-Hajduk z IJHARS.