Nikt nie kupi całej stoczni?

Pod koniec listopada majątek stoczni w Gdyni i Szczecinie zostanie ponownie wystawiony na sprzedaż. Rządowi nadal zależy na pozyskaniu inwestora, który kupiłby prawie całość obu stoczni i wznowił produkcję. Według niektórych opinii, przetarg skończy się fiaskiem.

14.10.2009 | aktual.: 14.10.2009 11:26

Marszałek Senatu Bogdan Borusewicz uważa, że po awanturze związanej z ujawnieniem materiałów Centralnego Biura Antykorupcyjnego nie ma szans na pozyskanie przez rząd inwestora, który reaktywuje działalność stoczniową.

Według specjalistów z branży, "afera" stoczniowa będzie miała jednak niewielki wpływ na przetarg, ale na cały majątek i tak nie będzie chętnych.
- W moim przekonaniu nie pojawi się żaden inwestor ani z kraju, ani z zagranicy, który złoży ofertę na całość majątku produkcyjnego - mówi Władysław Jaszowski, prezes zarządu Promare, wydawcy magazynu "Namiary na Morze i Handel". - Być może pojawią się firmy z Polski zainteresowane poszczególnymi kawałkami stoczni. Informacje o podsłuchach rozmów przez CBA nie mają znaczenia, jeśli przetarg jest jawny, a oferowana cena i cena sprzedaży uczciwe. Zamieszanie, jakie ostatnio rozpętało się wokół poprzedniego przetargu, może wpłynąć na inwestorów, ale korzystnie. Będą uważali na to, co mówią.
Stocznia Gdynia zostanie wystawiona na przetarg 26 listopada. Dzień później pod młotek trafi Stocznia Szczecińska Nowa.

Pod warunkiem, że do 18 listopada inwestorzy wpłacą wadium. Tak jak poprzednio zostaną przeprowadzone poprzez witrynę internetową. Będą mogły wystartować w nich dowolne firmy. Zmieniony został jednak regulamin przetargów. Aby uniknąć sytuacji sprzed kilku miesięcy, kiedy to fundusz Stichting Particulier Fonds Greenrights - nabywca obu stoczni, nie zapłacił za nie, tym razem regulamin przewiduje, że na trzy dni przed podpisaniem umów przedwstępnych na specjalnie utworzonym rachunku musi się znaleźć pełna kwota za wylicytowany składnik majątku lub muszą zostać przedstawione bezwarunkowe gwarancje bankowe. Jeśli nabywca tego nie zrobi, prawo do przejęcia majątku uzyska kolejna pod względem ceny oferta.

W maju takich zabezpieczeń nie było, dlatego gdy okazało się, że SPFG, za którym stał kapitał katarski, pieniędzy nie wpłacił, konieczne było rozpisanie kolejnego przetargu. Sprzedaż nie powiodła się, mimo iż już we wrześniu 2008 r. resort skarbu otrzymał informację, że SPFG jest zainteresowany stoczniami. W listopadzie do Warszawy przylecieli przedstawiciele Fortis Intertrust reprezentującego interesy SPFG. W styczniu w resorcie skarbu odbyło się spotkanie doradcy premiera Kataru i Qatar Investment Authority z ministrem skarbu Aleksandrem Gradem. Tematem rozmów była możliwość kontynuacji produkcji stoczniowej. W lutym przedstawiciele SPFG odwiedzili stocznie w Gdyni i Szczecinie. Od 13 do 16 maja SPFG wygrał przetargi na zdecydowaną większość majątku obu stoczni. Powołana została spółka Polskie Stocznie, która miała zarządzać oboma zakładami. Ostatecznie - mimo dwukrotnego przełożenia terminu zapłaty - inwestor zdecydował, że rezygnuje ze stoczni. Jako argument podał, że inwestycja nie jest opłacalna w
czasach kryzysu.

stoczniemspprywatyzacja
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)