Wątpliwości mogły pojawić się wcześniej

Czy rząd mógł uniknąć afery stoczniowej - wpadki z inwestorem, który miał za katarskie pieniądze uratować polskie stocznie, ale później w niejasnych okolicznościach wycofał się z transakcji? - docieka "Rzeczpospolita".

Wątpliwości mogły pojawić się wcześniej
Źródło zdjęć: © Jupiterimages

15.10.2009 | aktual.: 15.10.2009 06:49

Jak ustaliła gazeta, już w połowie czerwca tego roku rząd mógł nabrać wątpliwości co do wiarygodności potencjalnego kupca. Inwestorem tym był mający siedzibę na Karaibach fundusz Stichting Particulier Fonds Greenrights. By kupić stocznie - jako inwestor spoza UE - musiał najpierw uzyskać zgodę MSWiA na zakup nieruchomości. Przed jej wydaniem resort zażądał od niego m.in. dokumentów pozwalających ustalić "więzi wnioskodawcy z Polską".

Stichting przedstawił 24 czerwca ministerstwu dwa akty notarialne, które potwierdzały, iż nabył udziały w dwóch firmach należących do Stoczni Gdynia - Euromos i Euro Rusztowania. Dzień po otrzymaniu m.in. tych dokumentów urzędnicy MSWiA wydali funduszowi zgodę na zakup nieruchomości. Problem w tym, że nie wiedzieli, iż otrzymane obie umowy nabycia udziałów w spółkach były już od dziesięciu dni nieważne. Fundusz nie wpłacił bowiem w terminie 7,2 mln zł za udziały w stoczniowych spółkach i umowy straciły ważność.

Więcej szczegółów w dzisiejszym wydaniu "Rzeczpospolitej".

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)