Trwa ładowanie...
tragedia
14-04-2010 11:27

Koledzy pilota: nie był za młody, nie uległ presji, znał rosyjski

Był za młody, za mało asertywny, miał problemy z językiem rosyjskim, podporządkował się presji pasażerów, którym zależało na wylądowaniu i zdążeniu na uroczystości w Katyniu.

Koledzy pilota: nie był za młody, nie uległ presji, znał rosyjski
d3htw4l
d3htw4l
Był za młody, za mało asertywny, miał problemy z językiem rosyjskim, podporządkował się presji pasażerów, którym zależało na wylądowaniu i zdążeniu na uroczystości w Katyniu. Takie opinie coraz częściej pojawiają się na temat kapitana Arkadiusza Protasiuka, pilotującego samolot. Osoby, które znały kapitana, zaprzeczają tym głosom: pilot Protasiuk był bardzo doświadczony i kompetentny, świetnie przygotowany do pracy. Tak jak cała załoga 36. Pułku Lotnictwa Specjalnego lecącego samolotem.

Wykształcony i kompetentny

Za sterami prezydenckiego tupolewa, który rozbił się w sobotę, siedział 36-letni kapitan pilot Arkadiusz Protasiuk. Do 36. Pułku Lotnictwa Specjalnego trafił wprost z Wyższej Szkoły Oficerskiej w Dęblinie.
Był też absolwentem Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego oraz Wydziału Cybernetyki Wojskowej Akademii Technicznej. Otrzymał Brązowy Medal Za Zasługi Dla Obronności Kraju. Pochodził z Olkusza w Małopolsce. Miał żonę, osierocił 2 dzieci: 7-letniego syna i 3,5-roczną córeczkę.

Jak mówią koledzy i przełożeni, kapitan Protasiuk miał ogromne doświadczenie. Wylatał prawie 1400 godzin za sterami rządowych Tu-154 i Jak-40. Z prezydentem, premierem i innymi VIP-ami latał od 13 lat. Według osób, które go znały, Protasiuk posługiwał się rosyjskim. Znał też lotnisko pod Smoleńskiem.
Leciał do Smoleńska z premierem Donaldem Tuskiem - trzy dni przed katastrofą . I wówczas miał swobodnie posługiwać się językiem rosyjskim – nikt przynajmniej nie zgłaszał żadnych uwag. Tymczasem w rosyjskich mediach pojawiły się sugestie, że kapitan mógł nie radzić sobie z językiem i mógł nie zareagować, gdy kontroler lotów z powodu złej pogody radził mu, aby wylądował na innym lotnisku.

Czy uległ presji?

Czy Protasiuk mógł ugiąć pod ciężarem presji pasażerów? Według specjalistów to mało prawdopodobne. Major Michał Fiszer, były pilot wojskowy, w rozmowie z TOK FM powiedział, że we wszystkich państwach, na pokładzie samolotu decyduje dowódca załogi i to on jest „najważniejszą, decyzyjną osobą” nawet, gdy w samolocie leci prezydent lub premier. Pasażerowie muszą bezwzględnie podporządkować się kapitanowi i nikt nie może mu nic nakazać. Poza tym podczas podchodzenia do lądowania jest zakaz wchodzenia do kabiny pilotów.

d3htw4l

Joanna Zgoda-Tylman, psycholog (wykonuje testy psychologiczne w czasie rekrutacji) twierdzi, by poczekać z ferowaniem wyroków i ostrożnie oceniać pilota.

- Już pojawiają się różne krytyczne opinie pod adresem pilotów. Tymczasem są to naprawdę profesjonaliści, których stan zdrowia i stan psychiczny jest sprawdzany. Za sterami naprawdę nie siedziały przypadkowe osoby. Gdyby kapitan nie był asertywny lub gdyby nie radził sobie z komunikacją to z pewnością nie pilotowałby samolotu. Nie wiemy co się tam stało, raczej nie wierzę w to, że za katastrofę odpowiada pilot, bo był nieprzygotowany do pracy - twierdzi Joanna Zgoda Tylman.

Samolot, który rozbił się w sobotę, był w doskonałym stanie technicznym. W grudniu wrócił z generalnego remontu w Rosji. Zdaniem specjalistów przyczyny katastrofy mogą być badane nawet rok.

Załoga, która zginęła tragicznie pod Smoleńskiem ( kapitan Arkadiusz Protasiuk wraz z majorem pilotem Robertem Grzywną, porucznikiem pilotem Arturem Ziętkiem i chorążym Andrzejem Michalakiem,) niosła też pomoc humanitarną Haiti. W lutym została za to wyróżniona przez generała broni pilota Andrzeja Błasika, który również zginął w czasie katastrofy.

d3htw4l
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d3htw4l