Trwa ładowanie...

Koronawirus na imprezach. "Pięciu moich znajomych DJ-ów siedzi na kwarantannie"

Paweł jest związany z warszawską sceną klubową. Jak twierdzi, pięciu jego kolegów DJ-ów miało pozytywny wynik testu na COVID-19. Jeden z nich dwa tygodnie temu grał na imprezie, na której było kilkaset osób. - Nie chce podcinać gałęzi, na której siedzę, ale jak nie zaczniemy uważać, to znowu zrobimy sobie lockdown - mówi. Resort zdrowia nie wyklucza pogłębionych kontroli, ale głównie podczas wesel i uroczystości rodzinnych.

Koronawirus na imprezach. "Pięciu moich znajomych DJ-ów siedzi na kwarantannie"Źródło: Pexels
d3c1oko
d3c1oko

Trwa lato. Panują idealne warunki o tego, aby przyhamować rozwój pandemii koronawirusa. Tymczasem w Polsce dzieje się odwrotnie, a liczba zakażeń cały czas rośnie. Ministerstwo Zdrowia podało we wtorek najnowsze dane. Potwierdzono 502 nowe przypadki koronawirusa. Są też kolejne ofiary śmiertelne.

Większość nowych przypadków pochodzi ze Śląska lub z Małopolski. W tym pierwszym regionie trwają badania przesiewowe wśród górników, z kolei w drugim problem dotyczy zakładów pracy. Co ważne, część chorych zaraziła się podczas wesel.

Co wobec tego z pozostałymi wydarzeniami, skoro podczas uroczystości rodzinnych nie można czuć się bezpiecznym? Przykładowo, co weekend w samej Warszawie odbywa się co najmniej kilkanaście imprez, w których bawi się mnóstwo osób. Wprawdzie mają one obowiązek zakrywania ust i utrzymywania dystansu, co wynika wprost z zaleceń sanepidu oraz jest ujmowane w regulaminach imprez, ale w praktyce – jak twierdzi nasz rozmówca – mało osób się do tego stosuje.

Obejrzyj: Będą ograniczenia w organizacji wesel? "Rzeczywiście, to miejsce ognisk"

- Pięciu moich znajomych DJ-ów siedzi na kwarantannie – mówi nam Paweł (imię zmienione na prośbę informatora – red.), który związany jest z warszawską sceną imprezową. - Część z nich grała na imprezie na łódce w Trójmieście. Kolejny grał dwa tygodnie temu imprezę w klubie Iskra przy Polach Mokotowskich. Nie była to mała impreza i raczej nikt nie trzymał odległości – dodaje.

d3c1oko

Po kolei. 12 lipca odbyła się impreza na katamaranie koło Gdyni. Brało w niej udział ponad 200 osób, w tym 14 DJ-ów. U siedmiu stwierdzono zakażenie (mieszkańcy Warszawy, Poznania i Gdańska). W poniedziałek na swoim profilu na Facebooku artysta klubowy, który posługuje się pseudonimem Levy, poinformował swoich fanów, że zrobił test i wyszedł mu pozytywny wynik na SARS COVID-CoV-2. Mężczyzna występował właśnie 17 lipca podczas imprezy w klubie Iskra. Swój udział w wydarzeniu w poście na Facebooku potwierdziło 150 osób, zainteresowanie wydarzeniem wyraziło ponad 300.

Czytaj: "Mroźne" ogniska koronawirusa. Ekspert przyznaje: w takich zakładach wirus ma łatwiej

"Jeśli ktoś miał że mną bliski kontakt od w ostatnich dniach, proszę zbadajcie się. (…) Jest kilka osób z którymi widziałem się i mają wynik pozytywny, są też takie osoby, z którymi miałem bliski kontakt i mają wynik negatywny, więc nie ma reguły czy to złapaliście" – czytamy na profilu artysty.

- Na tej imprezie na imprezie było kilku DJ-ów plus kilkaset osób. Pewnie właśnie tam się zaraził, bo jest idealny czas inkubacji. Jak się dowiedział ? Stracił węch i smak – wskazuje Paweł.

Według naszych informacji osoby, które brały udział w "boat party" w Trójmieście zostały objęte nadzorem sanepidu. Ponadto, władze sanitarne skierowały do prokuratury zawiadomienie. Nie mamy pewności, czy takie same obowiązkowe procedury wszczęto już wobec uczestników warszawskiej imprezy.

d3c1oko

Co na to resort zdrowia? Wiceminister Waldemar Kraska przyznał, że trwają rozmowy o wzmożeniu kontroli, ale dotyczą one na razie wyłącznie wesel. - Rzeczywiście, wesela czy duże imprezy rodzinne, są miejscami, gdzie pojawiały się ogniska, dlatego chcemy, aby te restrykcje, które są obecnie, były przestrzegane. Jeśli będzie się to nasilało, być może trzeba będzie zarządzić kontrole lub zmniejszyć limit osób. Choć znaczenie ma tu akurat kubatura pomieszczenia, więc to, w jakiej odległości powinny przebywać. Będziemy wymagali, aby były większe odstępy i lepsza wentylacja. Te restrykcje muszą być srogie – mówił wiceminister w programie "Money. To się liczy".

Dowiedz się: Nowe dane. Pierwszy pandemiczny szok z nami

Eksperci mówią wprost: gdy letnia atmosfera połączy się z alkoholem, czujność uczestników zabawy usypia, a stosowanie się do restrykcji schodzi na dalszy plan. Efekt? Powrót do domu z zakażeniem. "Epidemia była, jest i będzie. W okresie wakacyjnym, czyli występowania gorąca i wilgoci, ona rzeczywiście rozwija się wolniej, ale jak widać w Polsce jest odwrotnie. Jest to konsekwencją kilku rzeczy: poluzowywania restrykcji i lekceważenia środków zapobiegawczych" – komentował dla money.pl prof. Krzysztof Simon, ordynator oddziału zakaźnego Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego im. J. Gromkowskiego we Wrocławiu.

- Nie chce podcinać gałęzi, na której siedzę, ani siać paniki, ale jak nie zaczniemy uważać, to znowu zrobimy sobie lockdown - puentuje Paweł.

d3c1oko

Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

d3c1oko
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d3c1oko