Król polskiej wsi powraca w nowej odsłonie. Na tych traktorach chciał jeździć każdy
Ursus znany jest przede wszystkim z produkcji ciągników. Na targach Hannover Messe firma pokazała swój nowy elektryczny pojazd dostawczy. To już kolejny pojazd zasilany "zieloną" energią, który Ursus wprowadza na rynek. W ofercie firma posiada też autobus elektryczny, który jest wykorzystywany w transporcie publicznym m.in. w Lublinie.
Ursus znany jest przede wszystkim z produkcji ciągników. Na targach Hannover Messe firma pokazała swój nowy elektryczny pojazd dostawczy. To już kolejny pojazd zasilany "zieloną" energią, który Ursus wprowadza na rynek. W ofercie firma posiada też autobus elektryczny, który jest wykorzystywany w transporcie publicznym m.in. w Lublinie.
Elektryczne pojazdy to nowe oblicze Ursusa, który jest legendą polskiej motoryzacji. Marka jedynego polskiego producenta ciągników ma ponad 120-letnią historię mechanizacji rolnictwa.
O Ursusie marzył każdy rolnik. Ursusy nawoziły pola, odśnieżały drogi, opróżniały szamba. Jeździły na nich kobiety, a nawet poeci i kościelni dostojnicy.
Przypominamy historię tych niezwykłych maszyn.
Historia Ursusa sięga XIX wieku, gdy w 1893 r. trzej inżynierowie: Ludwik Rossman, Kazimierz Matecki, Emil Schönfeld, wraz z czterema przedsiębiorcami: Stanisławem Rostkowskim, Aleksandrem Radzikowskim, Karolem Strassburgerem i Ludwikiem Fijałkowskim z oszczędności posagowych swoich siedmiu córek założyli w Warszawie przy ul. Siennej 15 przedsiębiorstwo o nazwie Towarzystwo Udziałowe Specyalnej Fabryki Armatur.
To w tej fabryce, przemianowanej na Ursus pod wpływem fascynacji akcjonariuszy powieścią "Quo Vadis", już w latach 20. ubiegłego wieku zaczęły powstawać pierwsze polskie traktory. Ich czasy największej świetności przypadły nieco później, w latach powojennych.
Po II Wojnie Światowej władza ludowa szybko postanowiła wznowić produkcję polskich ciągników rolniczych.
Pierwszy traktor zjechał z taśmy montażowej w 1947 roku wprost na defiladę 1-Majową. Jak głosił napis na transparencie, był to "dar robotnika i inżyniera na 1-go Maja dla brata chłopa".
W latach 50. ubiegłego wieku władze wylansowały nowe hasło: "Kobiety na traktory", które mobilizowało do przełamywania tradycyjnego podziału na zawody męskie i kobiece. I kobiety wsiadły na maszyny, oczywiście Ursusa.
Na zdj. Teodora Kozłowska, traktorzystka Powiatowego Ośrodka Maszynowego Radymno, która w pracach jesiennych osiągnęła 170 procent normy.
Najsłynniejszą traktorzystką PRL była przodownica pracy Magdalena Figur, która w roku 1949 została twarzą propagandowego plakatu nawołującego do walki o socjalistyczną wieś pt. "Kobiety na traktory".
Na zdj. Magdalena Figur trzydzieści lat później w 1979 r. w swoim gospodarstwie rolnym we wsi Barcice, oczywiście w kabinie Ursusa.
Na Ursusy wsiadały nie tylko kobiety. Tu na zdjęciu poeta i pisarz Czesław Miłosz podczas prób jazdy na traktorze.
Zdjęcie wykonano w 1981 r., rok po odebraniu przez Miłosza nagrody Nobla. Podczas wizyty w Polsce odwiedził znajomą rodzinę w ich gospodarstwie w Klimczycach nad Bugiem.
Nawet dostojnicy kościelni dali się uwiecznić na traktorze. Na zdjęciu prymas Polski Józef Glemp podczas uroczystości związanych z 20. rocznicą wydarzeń czerwca 1976 r.
Po odprawieniu mszy, prymas Glemp otrzymał od pracowników ciągnik Ursusa.
Ursus w czasach PRL-u towarzyszył wszelkim państwowym jubileuszom i uroczystościom jako przykład sukcesu polskiego przemysłu motoryzacyjnego.
Tu wystawa maszyn Ursusa, jako chluby województwa warszawskiego, uwieczniona w 1974 r. przez Wydawnictwo "Sport i Turystyka" z okazji trzydziestolecia Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej.
Największe triumfy Ursus święcił w drugiej połowie XX w. Lata te były okresem intensywnego rozwoju produkcji ciągników rolniczych i sukcesów Ursusa nie tylko na krajowym, ale także na zagranicznych rynkach.
W 2006 roku taśmę produkcyjną opuścił 1,5 milionowy ciągnik Ursusa.
Przez ten czas maszyny ze znanym logo stylizowanego niedźwiedzia wpisanego w koło zębate na dobre wpisały się w krajobraz Polski.
Traktory Ursusa były wymarzonym narzędziem pracy na polskiej roli. Jednak nie każdego rolnika stać było na takie luksusy. Na wsiach przeważającą większość maszyn stanowiły domorosłe konstrukcje sklecane w garażach ze zdobycznych części.
Traktory Ursusa, choć jako ciągniki rolnicze służyć miały pracom w polu, znajdywały wiele innych zastosowań.
Na zdjęciu jako cysterna. W tym modelu maszyny Ursusa powszechnie służyły do wywozu nieczystości płynnych z szamb.
Ciągniki Ursusa doskonale sprawdzały się również jako pługi i odśnieżały ulice polskich wsi i miasteczek.
Jeden z częstych widoków na wiejskich drogach. Ciągniki Ursusa służyły najczęściej do przewozu ludzi, zresztą niezgodnie z przepisami.
Sentyment do ciągników Ursusa nie słabnie. Na początku roku podróżnik z Bielska-Białej Marcin Obałek wyruszył z Moniek na Podlasiu na kolejną wyprawę traktorem. 50-letnim Ursusem z przyczepkąw towarzystwie Piotra Śliwińskiego ma zamiar dotrzeć do Afryki.
Trasa prowadzi przez Polskę, Słowację, Węgry, Słowenię i Włochy, skąd podróżnicy z całym sprzętem przeprawią się do Izraela i dalej pojadą przez Egipt, Sudan i Etiopię.
Ciapek - tak nazywa się ciągnik - z przyczepką będzie dla podróżników środkiem transportu, bazą noclegową i zapleczem logistycznym.
Meta w Etiopii nie została wybrana przypadkowo - tam bowiem powstaje montownia polskiego sprzętu rolniczego, a cała Traktoriada ma promować polską myśl techniczną.