Trwa ładowanie...
d3759k2
tfi
08-11-2007 09:03

Opera: z Moską nie rozmawiamy

Kulisy nieudanego przejęcia Pagedu
Opera TFI zarzuca Krzysztofowi Mosce, że nie dotrzymuje słowa i obietnic. Znany inwestor nie ma sobie nic do zarzucenia.

d3759k2
d3759k2

Kulisy nieudanego przejęcia Pagedu Opera TFI zarzuca Krzysztofowi Mosce, że nie dotrzymuje słowa i obietnic. Znany inwestor nie ma sobie nic do zarzucenia.

Wiemy coraz więcej o powodach rozpadu jednego z najbardziej znanych tandemów na GPW: Opery TFI i Krzysztofa Moski. Tak jak napisał "PB", wszystko zaczęło się na początku lipca, kiedy Moska chciał kupić od Opery akcje giełdowego Pagedu. Kością niezgody miał być… jeden złoty.
_ Moska dawał za walor Pagedu 52 zł, Opera chciała 53 zł. Nikt nie zamierzał ustąpić i wszystko skończyło się wielką kłótnią _ - ujawnił w ubiegłym tygodniu w "PB" nasz informator.

Persona non grata

Władze Opera TFI twierdzą, że było inaczej.
_ Zgodnie ze standardami rynku kapitałowego, transakcja została zawarta. Uzgodniliśmy ustnie wszystko: jej termin, liczbę akcji oraz cenę. Pan Moska uzgodnień nie dotrzymał, jako przyczynę podając wycofanie się funduszy, które rzekomo miały współuczestniczyć w transakcji. W środowisku finansowym podobne zachowanie oceniane jest jednoznacznie. Z takimi ludźmi się nie rozmawia o kolejnych transakcjach _- mówi Tomasz Korab, jeden z akcjonariuszy i członek zarządu Opery TFI.

Jeszcze na początku lipca Opera miała ponad 10-procentowe pakiety Hygieniki, Novity, Lenteksu i niepublicznej Primy Charter (PCh). Wyszła już ze wszystkich spółek. Jak twierdzi nasz informator: "na złość Mosce". Tomasz Korab podtrzymuje, że zdecydowały względy fundamentalne.
_ Nigdy nie wyprzedawaliśmy aktywów nikomu "na złość". Czasem interes uczestników naszych funduszy wymaga po prostu, by wycofać się z inwestycji celem ograniczenia strat _ - zapewnia Tomasz Korab.

d3759k2

Kosztowny romans

Choć bowiem z trzech spółek z grupy Moski Opera wyszła z zyskiem, to łącznie na związku ze znanym inwestorem straciła. Zdecydował o tym casus Primy Charter. Według informacji "PB", fundusz stracił na lotniczej firmie ponad dwie trzecie z zainwestowanych 15 mln zł! Tomasz Korab przyznaje, że w przypadku PCh Opera popełniła błąd, który polegał na zbyt dużym zaufaniu do Moski.

Sam inwestor na inwestycji w lotniczą spółkę też może sporo stracić. Jak ujawnił "PB", PCh - wbrew zapowiedziom jej władz - wciąż przynosi duże straty, które (patrz tekst na str. 5) w najbliższych miesiącach będą zapewne się zwiększać. Co więcej, wiele wskazuje na to, że udziały Moski w PCh objęte są zastawem rejestrowym na rzecz osób trzecich. Zdaniem Tomasza Koraba, prawda jest taka, że idol drobnych inwestorów nie zna dogłębnie sytuacji w spółkach, w które inwestuje, a jedynie "ślizga się po tematach".
_ Obiecywał np., że fuzja Lenteksu z Novitą jest dobrze przygotowana i przebiegnie bezproblemowo. Okazało się, że było to myślenie życzeniowe. A my model inwestycji budowaliśmy przy założeniu szybkiego połączenia _- tłumaczy Tomasz Korab wyjście z tych spółek.
_ To nieporozumienie. Ja nie mam decydującego wpływu na tempo fuzji. Cały czas jednak konsekwentnie do niej dążę _- odpowiada Krzysztof Moska.

Niepoważne traktowanie

Zapewnia, że nie ma sobie nic do zarzucenia także w przypadku Pagedu.
_ To Opera była niezdecydowana. Kluczowego dnia około godziny 16.00 jej pracownik na spotkaniu stwierdził, że transakcji po uzgodnionej cenie nie będzie. A jakieś trzy godziny później zadzwonił, że jednak chcą ją realizować. Nie dam się traktować niepoważnie… Poza tym o 19.00 na GPW już się nie handluje _ - mówi Krzysztof Moska.

Tomasz Korab zapewnia jednak, że umówiona transakcja pakietowa miała być realizowana dopiero następnego dnia. Do tego jednak, jak wiadomo, nie doszło.

d3759k2

Porażka została przekuta na sukces

Fiasko w staraniach o Paged wyszło Krzysztofowi Mosce na dobre. Wykładając 52 zł za akcję, sporo by przepłacił.

Paradoksalnie nieporozumienia z Operą w sprawie przejęcia akcji Pagedu pozwoliły Krzysztofowi Mosce "zaoszczędzić". Z informacji "PB" wynika, że na początku lipca za prawie 10 proc. pakiet akcji, zarządzanych przez Opera TFI, a należących do Edmunda Mzyka, byłego szefa i największego akcjonariusza tego holdingu drzewnego, miał zapłacić niecałe 46,8 mln zł. Transakcja pakietowa (poniżej 10 proc. kapitału, by uniknąć obowiązku ogłaszania wezwania), która miała nastąpić 6 lipca, przewidywała bowiem cenę 52 zł za walor.

Jak wiadomo, ostatecznie do niej nie doszło. Między innymi dlatego kurs Pagedu, który po zapowiedziach Moski o chęci jego przejęcia poszybował powyżej do 70 zł, zaczął szybko spadać. Do dziś jednak inwestorzy nie pozwolili mu wrócić nawet w okolice 50 zł. Utrzymuje się w okolicach 40 zł, a wczoraj zamknął się na 37,5 zł.

Dawid Tokarz
Puls Biznesu

d3759k2
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d3759k2